Jutro ma się odbyć beatyfikacja Jana Pawła II. Czytam i słucham wiele wypowiedzi z tej okazji, mało jest jednak wypowiedzi na temat, który dla JPII był jednym z najważniejszych podczas jego pontyfikatu - aborcji i eutanazji.
Polityka poznaje się nie po tym, co mówi, ale po tym, co czyni. Patrząc na czyny obu braci Kaczyńskich i wielu ważnych polityków PiSmożna powiedzieć z całą pewnością, iż jest to partia bezbożników.
Bracia Kaczyńscy mieli okazję pokazać, że są katolikami. Pokazali jednak, iż są bezbożnikami. Przypomina o tym Marek Jurek w swoim blogu.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że cztery lata temu istniała realna możliwość wprowadzenia do konstutucji ochrony życia poczętego, a ogólniej od poczęcia do naturalnej śmierci. Nie chcieli tego bezbożnicy z PO i SLD, co mało kogo zdziwiło. Wszelako wielkie zdumnie wzbudzili we mnie wówczas bracia Kaczyńscy i bliscy ich współpracownicy, którzy wykonali wiele pracy, aby nie dopuścić do uchwalenia tych zmian konstytucyjnych.
Komentarze pisowców i pisofili pod wpisem Marka Jurka dowodzą, iż nadal jest to partia bezbożników. Ich jedynymi bogami są Lech i Jarosław Kaczyński. Lechowi chcą zbudować świątynię, a Jarosławowi ołtarz w tej świątyni.
Jeszcze większe zdumienie wzbudzają we mnie katoliccy księża i biskupi, mniej lub bardziej otwarcie wspierający PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Nie rozumiem, jak może o. Rydzyk wspierać oczywistych bezbożników, a izolować katolików, dla których wartości katolickie są ważnym drogowskazem w życiu i polityce.
