Takim znawstwem religii, cytuję dosłownie – „Jak mawiał Chrystus w Starym Testamencie” – popisał się 30 lat temu w Stoczni Gdańskiej towarzysz wicepremier Jagielski...
Dziś takich znawców nie zliczysz. Wyłonili się hurmem nie widzieć skąd i perorują zawzięcie o znaczeniu krzyża i jego miejscu w „przestrzeni publicznej”. O chrześcijaństwie wiedzą zapewne tyle co ten wzmiankowany towarzysz i mniej więcej to samo na temat znaczenia pojęcia przestrzeń publiczna – miejsca dostępnego dla każdego, a więc na przykład cmentarza, świątynni katolickiej itd...
Szydercy usiłujący przerobić nas w bezrozumną masę nie znają faktów? Wystarczy wspomnieć, że najwyższe odznaczenie bojowe aelowców i berlingowców, ustanowione pod auspicjami Stalina nazywało się Krzyż Grunwaldu i z równą ochotą noszone było na piersiach tak przez starozakonnych jak i ateistów. Nieukom warto zaś uświadomić, że ten komunistyczny order miał kształt krzyża...
Warto też przypomnieć, że w latach 50., w dobę ciemnej nocy stalinowskiej, komuniści umieścili w murach stolicy setki kamiennych tablic upamiętniających miejsca masowych egzekucji ulicznych wykonywanych w okupację przez Niemców. Wyróżniającym się rozmiarami, centralnym elementem tych tablic pomnikowych jest krzyż. Szkoda, że wiele z nich nie dotrwało do dzisiaj...
Opaczny autorytet – jak się okazuje – pan Wajda Andrzej, tegoroczny laureat mutacji nagrody leninowskiej, zapomniał o tym, że posyłał na ulicę swego bohatera filmowego właśnie z krzyżem i to po to, aby go on tam próbował umieścić na trwałe. Czyżby ludzie rozumni nie pomni byli tego, iż zaraz pobiegną robić klakę panu Wałęsie Lechowi właśnie pod krzyżem, a nawet pod trzema krzyżami?...
Ci posiadacze dyplomów, a nie wiedzy, jak ich nazwał Sołżenicyn: obrazowańcy, nie wiedzą chyba jakie znaczenie ma vox populi w tradycji Cywilizacji Zachodniej. Choć gęby mają pełne demokracji, która na polski się wykłada – władza ludu, to nie zauważyli, że miejsce upamiętnienia tragedii z 10 kwietnia obrały nieprzebrane rzesze. Z głosem ludu liczyli się nawet despotyczni cezarowie, oczywiście ludu rzymskiego, a nie ludów krain okupowanych...
A warto uświadomić bezrozumnej kołtunerii, która daje się szczuć na krzyż i łyka gładko określenie – sekta – w odniesieniu do wyznania rzymsko-katolickiego, że gwiazda z pięcioma równymi ramionami, tzw. złota gwiazda, jest masońskim symbolem światła i wiedzy. No tak, ale do tego trzeba by tez objaśniać co naprawdę jest sektą oraz masonerią...
Niezmiernie szczytnym dla wyznawców światła i wiedzy spod brukselskiej złotej gwiazdy było najęcie do prowokatorskiej roboty osobnika noszącego urokliwą ksywę – Niemiec. Ma on na koncie wyroki za gwałty i rozboje i osławiony jest niedawnym wyszantażowaniem od senatora Piesiewicza 550 tys. zł. Nie odbyłoby się to bez udziału zawodowych prostytutek, można przeto domniemywać, iż nie obcy jest mu fach alfonsa.
Ten dżentelmen dyżurował wiele późnych wieczorów pod pałacem na Krakowskim Przedmieściu – dziewiątego sierpnia w objęciach z niejaką Muchą Anną, celebrytką z TVN – i organizował pijaną młódź do spontanicznych protestów. Kto chce niech wierzy, że kanajak robił to za friko, z pobudek ideologicznych...
Inne tematy w dziale Polityka