Jan Kalemba Jan Kalemba
761
BLOG

Realiści kontra insurekcjoniści

Jan Kalemba Jan Kalemba Polityka Obserwuj notkę 22

 

Z zainteresowaniem obserwuję spór realistów pod wodzą Łukasza Warzechy z insurekcjonistami reprezentowanymi przez Rafała Ziemkiewicza. W latach 80. nazywało się jednych ugodowcami, a drugich radykałami. Pan Łukasz woli określenia sprzed Powstania Styczniowego – biali i czerwoni.
 
Moim skromnym zdaniem realizm polegający na ogłoszeniu wszem i wobec – „Odrzucamy czynny opór i ogłaszamy stałą gotowość do ugody” – jest samobójstwem politycznym. To tak, jakbyśmy oświadczyli – „Możecie z nami zrobić co wam się żywnie podoba!”...
 
W dziejach Europy wielokrotnie wieszczono osiągnięcie przez ludzkość szczytu możliwości moralnych i intelektualnych, co miało oznaczać, że ustaje gonitwa za egoistycznymi interesami narodowymi. Żeby nie sięgać daleko w przeszłość, np. po zawarciu Świętego Przymierza polityka – tak wewnętrzna jak i zagraniczna – miała się kierować wyłącznie zasadami chrześcijańskimi, a po hekatombie I wojny światowej miał już na zawsze zapanować pacyfizm i humanitaryzm itd. itp.
 
Historia nie zakończyła swojego biegu, a człowiek psychicznie jest taki sam jak przed setkami, ba tysiącami lat. Milenium to przecież do ok. 40 pokoleń, a dla ewolucji to jest po prostu tyle co nic. Od ludzi sprzed tysięcy lat odróżnia nas tylko cienka skorupka konwenansu kulturowego, która odpada przy wstrząsach dziejowych...
 
Historia nie przestała biec nawet teraz gdy tyle mówi się w Europie o integracji i „solidarności w dziele zrównoważonego rozwoju”. Po co Niemcy dogadują się z Rosją ponad innymi państwami Unii Europejskiej? Czy nie dla osiągnięcia partykularnych interesów narodowych kosztem m. in. Polski?...
 
Niemcy byli i są trudnym rywalem Polski. Jednego im wszak nie można odmówić – to jest ludek niezmiernie pragmatyczny i potrafiący liczyć. Gdy jakieś przedsięwzięcie przynosi im więcej szkody niż pożytku, na ogół wycofują się z niego.
 
Gdy nie brakowało nam woli i charakteru potrafiliśmy wymusić na Niemcach poszanowanie naszych fundamentalnych interesów i to w warunkach skrajnie niesprzyjających, bo podczas okupacji w czasie II wojny światowej. Niech zaświadczą o tym choćby te oto dwa przykłady:
 
                                                                   I.
W ramach Generalnego Planu Wschodniego Niemcy zamierzali wysiedlić całą ludność polską z 696 miejscowości powiatów biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego i zamojskiego. Na miejsce po usuniętych Polakach planowano osiedlić 60 tys. kolonistów niemieckich. Władze Polskiego Państwa Podziemnego postanowiły zbrojnie przeciwstawić się tym zamierzeniom. Gdy Niemcy rozpoczęli akcję w końcu listopada 1942 r., już 10 grudnia Oddział Specjalny Batalionów Chłopskich spalił w drodze odwetu pierwszą wieś zasiedloną Niemcami. Pomiędzy 20 a 25 grudnia żołnierze BCh spalili 10 takich wsi, a Niemców stawiających zbrojny opór zabito. W styczniu 1943 r. do akcji odwetowych przystąpiły oddziały Armii Krajowej. Walki objęły rozległy teren Zamojszczyzny, żołnierze Polski Walczącej stoczyli wiele regularnych bitew, w których bili wroga. Okupant musiał zrezygnować z akcji kolonizacyjnej i udało mu się osiedlić niewiele ponad 10 tys. Niemców...
 
                                                                    II.
Funkcję dowódcy SS i policji w „dystrykcie warszawskim” objął 25 listopada 1943 r. niejaki Franz Kutschera, który szybko zyskał sobie miano „kata Warszawy” przez wyjątkowo krwawy terror. Nakazał zwiększenie liczby łapanek oraz wprowadził zbiorowe (do kilkudziesięciu osób na raz) egzekucje uliczne poprzez rozstrzeliwanie lub wieszanie na balkonach. Sąd Polski Podziemnej skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonał 1 lutego 1944 r. odział Kedywu KG Armii Krajowej o kryptonimie Agat. Kutscherę zastrzelono jak psa na warszawskiej ulicy. Po tym Niemcy złagodzili znacznie terror, a od ulicznych egzekucji odstąpili całkowicie.
 
Oczywiści w tej chwili mamy zupełnie inne czasy, ale te dwa przytoczone przykłady niech nam przypominają, że o swoje interesy można zabiegać – i to z powodzeniem – nawet w skrajnie niekorzystnych okolicznościach.
Jan Kalemba
O mnie Jan Kalemba

NARÓD TO CI KTÓRZY BYLI, SĄ I BĘDĄ

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka