My Polacy z Wileńszczyzny jesteśmy ludzie niespotykanie spokojni, ale jak nam ktoś dopiecze do żywego, to drżyjcie narody!
1. Litewska ustawa oświatowa, prowadząca do zamknięcia większości polskich szkół na Litwie, tych które istniały tam nawet w czasach sowieckich - każe zapytać - gdzie jest granica prześladowań?
Nie wolno Polakom pisać po polsku swoich nazwisk. Nie wolno pod groźba surowych kar używać polskich nazw miejscowości, juz nie tylko na drogowskazach, ale nawet na autobusach. Nie wolno mówić po polsku w urzędach. Polacy nie mają mniejszościowych przywilejów wyborczych.
Chyba już nie da się bardziej zdeptać mniejszości narodowej w Unii Europejskiej.
Następnym represyjnym posunięciem władz litewskich może być już tylko żądanie przyłączenia do Litwy Suwalszczyzny.
2. Polska owszem protestuje, ale delikatnie, żeby broń Boże nikogo nie urazić. My Polacy jesteśmy naród cichy i pokornego serca. Mniejszościom w Polsce gwarantujemy wszelkie prawa, włącznie z mniejszościowym prawem wyborczym dla Niemców, sami natomiast dla naszych mniejszości nie żądamy niczego.
A jak nas gdzies biją w jeden policzek, nadstawiamy drugi.
3. Władze Litwy najwyraźniej kreują konflikt z Polakami, czyniąc z niego sposób na wzmocnienie swej wciąż nie dość okrzepłej narodowej tożsamości. Bo to jest konflikt narzucony z góry. Na dole Polacy i Litwini żyją w zgodzie, nie biją się ani nie dokuczają sobie nawzajem. Wiem coś o tym, bo znam Wileńszczyznę. Byłem na dożynkach w Piekieliszkach i widziałem, jak bardzo polscy gospodarze dbali o litewskie akcenty, nawet msza święta była częściowo po litewsku, żeby tylko zgoda była.
Zwykłym Litwinom jak sądzę nie przeszkadza ani polski język, ani polska kultura, ani polskie szkoły. One przeszkadzają litewskiej władzy, a walka z nimi ma być sposobem na pokreślenie litewskiej tożsamości i niepodległości.
4. Władze litewskie zły obrały sobie sposób, który w przyszłości może spowodować prawdziwy konflikt, który trudno będzie opanować. My, Polacy z Wileńszczyzny (jestem jednych z nich, Wilniukiem po matce) jesteśmy niesłychanie spokojni ludzie, trudno nas zdenerwować, o czym sam zaświadczam na moim blogu. Ale jak nam ktoś dopiecze do żywego, to drżycie narody! Na Wileńszczyźnie był zawsze najsilnieszy polski patriotyzm i wladze litewskie niepotrzebnie z nim zadzierają. Bo jak naprawdę wybuchnie, to sobie z nim nie poradzą.
5. Miejscem, gdzie trzeba mocno stanąć w obronie polskiej mniejszości, jest parlament Europejski. Razem z Waldemarem Tomaszewskim, przywódcą Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, mamy w tej sprawie gotowy projekt dość ostrej rezolucji, który poprzez frakcję Konserwatystów i Reformatorów chcemy wnieść pod obrady Europarlamentu.
Mamy nadzieję, że poprą go polscy posłowie PO, PSL i SLD, będący członkami dwóch największych frakcji - chadeckiej i socjalistycznej, że przekonają do jego poparcia swoich politycznych kolegów.
Mam nadzieję, choć pewności mi brak. Polacy upominający się o polskie sprawy - to takie nieeuropejskie.
W końcu Litwa jeszcze nie żąda Suwalszczyzny...
Inne tematy w dziale Polityka