Opiszę państwu mój kończący się właśnie tydzień. Wiem, że nikogo to nie obchodzi, ale niech tam - opiszę.
4 kwietnia – poniedziałek, dzień pierwszy.
Rano podróż do Strasburga. Po południu posiedzenie Komisji Rolnictwa, na którym został przegłosowany i przyjęty mój raport na temat zwalczania choroby niebieskiego języka. 7 kwietnia przyjmie go cały Parlament.
Późnym wieczorem uczestniczę debacie na temat przemocy wobec kobiet. Na kanwie znanych mi spraw mówię, że nie ma gorszej przemocy wobec kobiety, niż zabranie jej dziecka, a w Europie jest skłonność żeby zabierać dzieci, nierzadko bez wystarczających powodów. Wskazuję, że nigdy nie powinno się matkom zabierać dzieci z powodu biedy. Biednym rodzinom należy pomagac, a nie rozbijać je.
Krótko przed północą wygłaszam oświadczenie w sprawie sytuacji Polaków na Litwie, która eskaluje prześladowania Polaków, czego wyrazem jest ostatnio przyjeta ustawa oświatowa, prowadząca do Likwidacji polskich szkół na Wileńszczyźnie., Mówię, że to wstyd nie tylko dla Litwy, ale i dla Unii Europejskiej, która widzi i nie grzmi. Zajmujemy się prawamoi człowieka w Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Zimbabwe, a nie widzimy łamania praw w Unii – powiedziałem w moim oświadczeniu.
Do hotelu dotarłem o pierwszej.w nocy...
5 kwietnia, wtorek, dzień drugi
Od rana kilka rozmów, między innymi w sprawie mojego raportu. Z Radia Łódź dowiaduję się, że miasto Łódź prawdopodobnie z powodu błędów w zamówieniach publicznych straci wielomilionowe dotacje. Szybko przygotowuje pytania w tej sprawie do Komisji Europejskiej i do Urzedu Walki z Korupcją OLAF, chcę bliżej poznać okoliczności.
W południe biorę udział w debacie na tem „wielofunkcyjnej roli kobiet w obszarach wiejskich”. Tytuł dobry, bo kobieta na wsi musi być wielofunkcyjna znacznie bardzoiej, niż wielofunkcyjny robot kuchenny. Przypomina się fraza o kole gospodyń – śpiewa, tańczy, recytuje...
Mówię, że jak Unia będzie skąpić pieniędzy na pomoc dla wsi, to kobiety ze wsi uciekną i z wielofunkcyjności nici.
Po południu uczestniczę w debacie plenarnej na temat ochrony interesów finansowych wspólnoty. Szcvzegółów oszczędzę, mądrzyłem się w każdym razie co zrobic, żeby przy wydawaniu unijnych pieniędzy nadużyć i korupcji byłóo mniej.
Wieczorem posiedzenie frakcji EKR, a w jego ramach spotkanie z posłem Albertem Dessem, Niemcem z Wolnego Państwa Bawaria, który przygotowuje raporty na tema przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. Burzliwa dyskusja. Wytykam Dessowi, że ucieka od problemu rzeczywistego wyrównania dopłat bezpośrednich.
Potem dyskusja nad projektem zapytania, jakie grupa EKR zamierz wnieść w sprawie sytuacji mniejszości narodowej na Litwie. Znów mówię o tym, że represje wobec mniejszości polskiej są haniebne. Waldemar Tomaszewski, szef Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, w emocjonalnym wystąpieniu mówi o tym, że swoje nazwisko w polskim zapisie będzie można mu napisać dopiero na cmentarzu (na razie tego jeszcze Litwini nie zabronili).
W międzyczasie przygotowałem i przesłałem cotygodniowy wywiad do Radia Maryja, tym razem o skandaliczneym moim zdaniem wykluczeniu zamachu w śledztwie smoleńskim, bez zbadania czarnych skrzynek i wraku.
Jeszcze przeglądam pocztę, korespondencję, do hotelu wracam 23,30.
6 kwietnia, środa, dzień trzeci
Od rana kilka rozmów z urzędnikami Prlamentu w sprawach Komisji Rolnictwa., Intergrupy do spraw ochrony zwierząt i delegacji do spraw Azji Centralnej, omawiamy bieżące sprawy z zakresu mojej działalności w tych gremiach. Potem krótki wywiad dla TvN24 w sprawie możliwości fałszerstw wyborczych (uważam, że są one realne i możliwe, zwłaszcza przy liczeniu głosów i trzeba uważniej patrzeć na ręce tym, którzy liczą.
W południe blok głosowań. Potem biore udział w konferencji na temat tragicznej sytuacji irańskich uchodźców w irackim obozie Ashraf. Kilku tysiącom ludzi grozi tam zagłada.
Jeszcze wywiad dla radia bułgarskiego w sprawie mojego raportu o chorobie niebieskiego języka, krótkie spotkanie z przedstawicielami Stowarzyszenia „Szwadron Jazdy Polskiej”, którzy przyjechali do Strasburga, a potem robocze spotkanie z posłami EKR pracujacymi w Komisji Rolnictwa (Anglik, Szkot, Irlandczyk Północny, Czech i Holender.. Rozmawiamy o „Deklaracji Wileńskiej” wyrażającej stanowisko grupy EKR w sprawie zmnian we wspólnej polityce rolnej. Uzgadniamy rzecz dla mnie najważniejszą – nasza grupa jednoznacznie opowiada się za wyrównaniem dopłat bezpośrednich dla rolników między starymi i nowymi krajami członkowskimi.
Niech mi teraz ktoś powie, że PiS ma w swojej swojej frakcji nieprzyjaciół rolnictwa. Trzepnę Deklaracją Wileńską po oczach, bo w niej jasno stoi, że frakcja EKR jest za kontynuacją Wspólnej Polityki Rolnej i wyrównaniem dopłat.
Ostatnie przygotowania do jutrzejszej debaty nad moim raportem, a potem, po 19-tej jedyny w tym tygodniu odrobinę wolny wieczór.
W Hotelu Napoleon siedliśmy z Tadeuszem Cymańskim i z naszymi współpracownikami Marcinem i Józefem i przy gitarach zaśpiewaliśmy razem kilka piosenek, głównie patriotycznych i sentymentalnych, w tonacjach molowych, bo Post mamy przecież no i rocznica smoleńska się zbliża.
7 kwietnia, czwartek, dzień czwarty.
Z rana debata polenarna nad moim raportem w sprawie choroby niebieskiego języka. Chodzi tu o zmianę dyrektywy i dopuszczenie do stosowania nowej generacji szczepionek, które możnas stosować łatwiej, bez dotychczasowych restrykcji i ograniczeń w przemieszczaniu zwierząt. Mniej kłopotu dlla rolnikówm, mniej cierpienia zwierząt, same pozytywy. Raport nie budzi żadnych kontrowersji, a przy tym wprowadza precedens, polegający na wprowadzeniu do dyrektywy obowiązku sporządzania przez rządy państw członkowskich tzw. tabel korelacyjnych, które wskazują, jakie konkretne przepisy prawa krajowego wypełniają poprzepisy dyrektywy. To ma być już stałą praktyka, która ułatwi śledzenie zgodności prawa krajowego z unijnym.
W południe głosowanie, mój raport wraz z precedensowymi tabelami korelacyjnymi zostaje przyjęty przy jednym tylko głosie przeciwnym. Zbieram zwyczajowe w takich przypadkach gratulacje.
Tak sobie pomyślałem, że jak już zwalczymy chorobę niebieskiego języka, to może trzeba będzie zabrać się za zwalczanie choroby fioletowego nosa.
...Żartowałem!
Po południu przegląd korespondencji, zredagowałem jeszcze kilka pism w sprawach interwencyjnych, a potem podróż powrotna do Polski.
Jeszcze tylko dodam, że z braku czasu na inny sport, w Strasburgu nie korzystam z wind, lecz systematycznie chodzę piechotą do mojego biura na trzynastym piętrze. W ciągu 4 i pokonuję te 13 pieter 14 razy. Zaliczam w ten sposób ponad 700 metrów wspinaczki. Jakbym sobie raz poszedł w góry...
8 kwietnia, piątek, dzień piąty
Byłem na posiedzeniu sejmowej Komisji Europejskiej w Warszawie i proszę z tego nie wyciągać żadnych pochopnych wniosków. Byłem, bo też była omawiana sprawa niebieskiego języka, a w wolnych wnioskach poruszyłem sprawę Polaków z Wileńszczyzny.
Potem kilka jeszcze kilka rozmów z osobami, które zwróciły się o interwencje.
Jutro sobota, mam kilkugodzinny dyżur poselski w Rawie, wieczorem mam zaproszenie do "Superstacji".
A w niedzielę uroczystości rocznicowe w Warszawie....
PS. Jeśli ktoś lubi podobny tryb życia, sugeruję wystartowanie w wyborach do Europarlamentu w 2014 roku...
Inne tematy w dziale Polityka