Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
3473
BLOG

Wygrałem proces z Sawickim, lecz martwię się o polską wieś

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 71

1. Wygrałem proces sądowy z Ministrem Rolnictwa Markiem Sawickim z PSL-u. Dziś Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił powództwo Sawickiego przeciwko mojej skromnej osobie o ochronę rzekomo naruszonych dóbr osobistych.
Oddalił - to za mało powiedziane. Sąd powództwo to zmiażdżył.
Wyrok Sądu Okręgowego nie jest jeszcze prawomocny.

2. W marcu 2010 roku napisałem na moim blogu, że Sawicki jako Minister Rolnictwa  zmarnował 800 milionów złotych unijnej pomocy, przewidzianej na ratowanie gospodarstw rolnych uprawiających tytoń. Zmarnował, bo o kilka tygodni za późno złożył do Brukseli wniosek, Bruksela spóźniony wniosek odrzuciła i polscy rolnicy pieniędzy nie dostali.
Wiadomość o tym ścięła z nóg nie tylko 60 tysięcy rolników i pracowników zajmujących sie uprawą tytoniu, ale i mnie samego, bo żyły sobie wypruwałem w Europarlamencie, żeby te pomoc dla polskich rolników wywalczyć. Najtrudniej było przekonać, że uprawa tytoniu nie jest szkodliwa dla zdrowia tylko jego palenie, a jeśli przestanie sie uprawiać tytoń w Europie, to palacze będą palić gorszy tytoń z importu. Przekonałem, pomoc wywalczyłem - a Sawicki przez spóźniony wniosek ją zmarnował.

3. Mimo oczywistych dowodów zaniedbania i jego dramatycznych skutków dla 60 tysięcy ludzi, zajmujących się uprawa tytoniu w Polsce, Sawicki nie tylko nie pokajał się i za swoje karygodne niedbalstwo nie przeprosił, lecz cynicznie wytoczył mi proces. Zażądał przeprosin, odwołania zarzutów i 10 tysięcy złotych na rzecz PCK.
Dla mnie to był pierwszy w życiu taki proces. Od wielu lat toczyłem dziesiątki, a pewnie i setki różnych sporów, jako prezez NIK-u, jako polityk i poseł, ale nigdy nie pozwałem nikogo i nikt nigdy dotychczas mnie nie pozwał.
W procesie Sawickiego zadebiutowałem w roli pozwanego i wygrałem.

4. Na pozew Sawickiego odpowiedziałem rzeczowymi argumentami i dokumentami z Komisji Europejskiej, jednoznacznie demaskującymi nieudolność Sawickiego.
Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że moja krytyka miała podstawy i była w pełni uprawniona.Sąd zauważył też, że w krytyce mojej nie użyłem zarzutów o charakterze osobistym, nie dotknąłem żadnych dóbr osobistych Sawickiego, a jako poseł opozycji miałem pełne prawo do krytyki ministra.

5. Są jeszcze sędziowie w Berlinie - powiedział z uznaniem król Prus Fryderyk Wilhelm, gdy zobaczył swój przegrany wyrok w sporze administracji królewskiej z pewnym młynarzem.
Są jeszcze sędziowie w Łodzi - pomyślałem, słuchając dziś mojego wygranego wyroku.

6. Cieszy mnie ta wygrana, ale nie z powodów osobistych. Sawicki od dawna nie jest dla mnie ani partnerem, ani przeciwnikiem, a funkcja, którą pełni, zdecydowanie go przerosła. Pisałem już, że każdy jego dzień na urzędzie Ministra Rolnictwa to dla polskiej wsi dzień stracony.
Cieszy mnie wygrana demokracji i fakt, ze obroniło się przed sądem prawo do krytyki nieudolnego ministra, który hucpiarskim pozwem próbował zagłuszyć prawdę o własnej nieudolności.
Ale sąd zagłuszyć prawdy nie pozwolił.
 
7. Dopłaty tytoniowe to ważna rzecz, ale i drobiazg w porównaniu z tym, co Sawicki zawala obecnie w sprawie dopłat rolniczych. Dla polskiej wsi zapowiada to prawdziwą katastrofę. Bez rzeczywistego wyrównania poziomu dopłat w UE, w warunkach rażąco nierównej konkurencji, polskie rolnictwo się załamie
Tym razem przez nieudolność Sawickiego wieś przegra juz nie miliony, ale miliardy złotych.
I ta sprawa bardziej mnie martwi, niż cieszy dzisiejsza wygrana w łódzkim sądzie..

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (71)

Inne tematy w dziale Polityka