Polski rząd zachowuje się tak, jakby uwierzył w zamach i panicznie się bał następnego.
1. Przeczytajcie Państwo i przemyślcie to, co powiedziała Pani dr Barbara Fedyszak-Radziejowska w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" (cytuję w ślad za portalem "wpolityce.pl)
... nawet jeśli tragedia smoleńska nie była zamachem, to jej konsekwencje przypominają sytuację po udanym zamachu. Osłabiony rząd, złapany w pułapkę polsko-rosyjskiego pojednania, osłabiona pozycja Polski na arenie międzynarodowej,szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej, spadek zaufania do rządzących - ale i do opozycji, wysoki poziom emocji, co oznacza podatność Polaków na manipulację, oraz dramatyczny podział wspólnoty naz walczające się obozy. Można powiedzieć: pełny sukces dla państw, które są Polsce niechętne i mają sprzeczne z nami interesy.
Co dalej?Sytuacja jest tak skomplikowana, że każdy, próbujący zmienić polską politykę na bardziej suwerenną, zmierzającą do wyjaśnienia wszystkich (także niekorzystnych dla nas) okoliczności tragedii smoleńskiej, znajdzie się w dramatycznie trudnej sytuacji.Podzielone społeczeństwo, zaniepokojone skalą problemu, a zarazem spragnione poczucia bezpieczeństwa może nie udzielić takiemu rządowi poparcia. A przecież konieczne będą trudne decyzje, jakaś forma zawieszenia stosunków dyplomatycznych, może nawet wezwanie ambasadora do kraju...Każda z nich wywoła gwałtowne reakcje, nie tylko polskiej opinii publicznej. Dlatego zarówno tym, którzy brną dzisiaj bezkrytycznie w iluzoryczne pojednanie, jak i tym, którzy niekoniecznie mają skonkretyzowaną koncepcję bezpiecznej zmiany polityki wobec wschodniego sąsiada, zwracam uwagę, że obie drogi już dzisiaj prowadzą do sytuacji, z której tylko wybitny polityk i zjednoczone wokół niego społeczeństwo będą w stanie nas wyprowadzić.
2. W pełni się zgadzam z Panią Doktor Fedyszak-Radziejowską, którą zresztą cenie i podziwiam za znakomitą obserwację i znajomość spraw w szczególności polskiej wsi, ale również spraw całego państwa.
Tak - nawet jeśli to nie był zamach - to się udał. Zginęli ludzie, których w Polsce bardzo brakuje. Polska jest podzielona, rozedrgana emocjami, narasta wzajemna niechęć i agresja.
Wielce prawdopodobne, że przypomniany przeze mnie wczoraj zbrodniczy zamach byłego członka PO na biuro PiS w Łodzi też był smoleńskim echem.
Widzę to na moim blogu. Ot, choćby krytyczna, ale spokojna do niedawna i wyważona komentatorka moich wpisów, o nicku "Izyda" pisze, że jak słyszy wypowiedzi polityków PiS-u, to rozgląda się za czymś, co strzela albo tnie....
3. Polska się miota, szamoce sama ze sobą - a w Rosji spokój. Żadnych negatywnych skutków katastrofy. Rosja nie straciła, wręcz zyskała na katastrofie, bo pokazała światu swoje ludzkie oblicze. Współczujący Tuskowi Putin, Tłumy Moskwiczan z kwiatami pod polska ambasadą... - piękne, wzruszające - i kto teraz powie, że Rosja jest groźna albo zła?
4. Rosja zyskała, bo w Polsce nie ma już prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który gotów był się przeciwstawiać jej imperialnym dążeniom.
Jeśli któregoś dnia Rosja zechce się jednak wybrać czołgami na wycieczkę do Tbilisi czy innego Erewania, to wzdłuż zachodnich granic Rosji nie ma już takiego prezydenta, który stanie ramię w ramię z oblężonymi i poruszy świat, żeby zatrzymać ofensywę. Nie ma już takiego prezydenta...
Obecny polski prezydent z takiej ofensywy najpierw zażartuje, a potem schowa się w Ruskiej Budzie.
5. Rosja zyskała, bo Polska, której interesy geopolityczne nie są delikatnie mówiąc zbieżne z rosyjskimi, jest dziś państwem wobec Rosji całkowicie uległym, państwem które na wszystko się zgadza i nie żąda niczego.
Polska wobec Rosji nie potrafi nawet zażądać wydania wraku samolotu i czarnych skrzynek. Po co żądać, skoro wiadomo, że i tak nie oddadzą.
I nawet nikt się nie zastanawia, dlaczego Rosjanie wciąż nie chcą oddać wraku ani skrzynek, dlaczego tak bardzo nie chcą, żeby się nie dostały w polskie ręce?
6. - Co, wojnę mamy z Rosją wywoływać? - ileż to razy słyszeliśmy te odpowiedź na pytanie, dlaczego polski rząd nie zażądał stanowczo wydania wraku polskiego przecież samolotu.
Nie wywoływać wojny, tylko żądać zwrotu naszej przecież własności! Ponawiać żądanie, naciskać, zwracać się o pomoc do instytucji międzynarodowych - to przecież można by robić!
Ale polskie rząd jest jednak tak wobec Rosji onieśmielony, ze nie jest w stanie zażądać od niej czegokolwiek.
Państwo polskie jest dziś wobec Rosji tak małe, że prawie go nie ma.
7. Tak - jeśli to nie był zamach - to się udał. Znakomicie się udał.
W każdym razie polski rząd zachowuje się tak, jakby uwierzył w zamach i panicznie się bał następnego.
Kto wie, może Rosjanie nie chcą oddać wraku, żeby się nie wydało, że zamachu nie było?
Niech polski rząd boi się nadal...
Inne tematy w dziale Polityka