Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
840
BLOG

Przepis o karze za zniewage prezydenta musi zostać

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 24

 

 Przepis o odpowiedzialności karnej za obrazę majestatu prezydenta nie może być zniesiony, bo wtedy byle cham bezkarnie nazwie prezydenta chamem. 
 
1. Politycy wszystkich opcji - nie łączcie sie w idei zniesienia przepisu przewidującego odpowiedzialność karną za znieważenie prezydenta RP.
Zniesiecie ten przepis, a 11 listopada ktoś stanie przy Grobie Nieznanego Żołnierza i wrzaśnie do składającego wieniec prezydenta - ty ch... złamany!
Wtedy bedziecie w abcugach przywracać ten przepis z powrotem.
 
2. Artykuł 135 kodeksu karnego, jest śladem dawnej odpowiedzialności karnej za obraze majestatu króla. Dzis nie ma króla, majestat panstwa uosabia prezydent, którego znieważać nie wolno. I przepis karny o zniewadze prrezydenta w kodeksie być musi.
Ale zniewaga to jedno, a żart, krytyka, nawet szyderstwo czy drwina - to dugie. Prezydent też jest osoba publiczną, podlegającą ocenie i krytyce innych ludzi i nie musi to być dla niego krytyka sympatyczna.
Żartowac z prezydenta wolno, ale w żadnym razie nie wolno go znieważać takimi słowami lub gestami, które w powszechnym odbiorze uwazane sa za obelżywe.
Mozna powiedziec o prezydencie per "gajowy", bo to nie jest obraza. Ale "chuj" powiedziec o nim nie można, bo to jest zniewaga ewidentna.
 
3. Z tego co wiem, student z Tomaszowa prezydenta nie znieważał. Sama pani prokurator, która kieruje sledztwem powiedziała, że żarty były niesmaczne. Smaczne, czy niesmaczne, ale żarty. I to skandal, że z powodu żartów wysłano do chłopaka ABW. Prokuratura podobno ma powołać biegłego, który wypowie sie, czy tresci publikowane przez Antykomora.pl miały charakter zniewagi (jakby na zdrowy rozum ocenic tego nie było można).
 
4. Sytuację komplikuje fakt, ze gdy prezydentem był śp. Lech Kaczyński, granica miedzy żartem a zniewago niemal zupełnie się zatarła. Kiedy niemiecka prasa nazywała polskiego prezydenta "kartoflem", znaczna część polskich polityków, mediów i opnii publicznej doskonale sie tym określeniem bawiła.Gdy Palikot uznał prezydenta za chama, prokuratura, przy aplauzie mediów, nie doszukała sie w tym zadnej zniewagi. Gdy bezdomny człowiek obrzucił prezydenta stekiem rynsztokowych obelg i był za to scigany, stał sie obiektem powszechnego współczucia.
W ten sposób standardy ochrony majestatu prezydenta zostały znacznie obniżone. I trudno oczekiwać, zeby prezydent Komorowski miał nagle korzystac z wyzszych standardów ochrony, niz je miał Lech Kaczyński. Bo prezydent Kaczynski prawie żadnych standardów ochrony nie miał, ani za życia, ani nawet po śmierci, że wspomnę słynną reklamę "zimny Lech", ustawioną na przeciw Wawelu.
 
5. Wspomnę, że z prezydenta Lecha Kaczynskiego ochoczo sobie dworował prezydent obecny - jaka wizyta taki zamach, ślepy snajper trafiłby lepiej, sezon polowania na kaczki... - i tak dalej, aż przykro wspominać.
Więc teraz pan prezydent Komorowski i wszyscy jego zwolennicy muszą sie zgodzić, ze z Komorowskiego też wolno sobie żartować do woli i można się śmiać z niego do rozpuku. A powodów do śmiechu pan prezydent nie dostarcza jedynie wtedy, gdy się publicznie nie pojawia. Bo jak sie pojawi, to zaraz opowiada o jakiejs ślepej babce, głuchej ciotce, czy tez doradzi Obamie, zeby lepiej pilnował małżonki. Albo zagrzmi basem do zdumionej publiczności - ho, ho, hoooo!
 
6. Krytykujmy prezydenta, śmiejmy sie z prezydenta, jesli nas rozśmiesza. Ale nie znieważajm go. Przepis o obrazie majestatu Głowy Państwa nie może być zniesiony, bo wtedy byle cham bezkarmie nazwie prezydenta chamem. 
A ja nie chcę, żeby na prezydenta mojego państwa ktoś tak mówił, niezależnie kto był, jest lub będzie tym prezydentem.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka