Do Smoleńska prokuratorom było nieśpieszno, ale do laptopów Wprostu o mało sobie nóg, a redaktorom rąk nie połamali...
Prokurator Seremet przemilczał parę kwestii.
Dlaczego prokuratorom było tak śpieszno do redakcji Wprost? Przestępstwo nielegalnego nagrywania nie należy przecież do katalogu najcięższych zbrodni. Zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności i ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego.
Dlaczego nie przeprowadzili najpierw innych czynności, nie przesłuchiwali świadków, tylko - kupą mości panowie - rzucili się na redakcję?
Dlaczego zwaliło się tam od razu trzech prokuratorów? Taka ciężka ciężka zbrodnia, że aż trzech prokuratorów naraz prowadzi to śledztwo?
I przemilczał – co dalej? Nalot w kominiarkach, pałki, gaz i akcja siłowa?
Do Smoleńska prokuratorom od Seremeta się nie śpieszyło. Spóźnili się na sekcję zwłok, dotarli do moskiewskiego prosektorium gdy Rosjanie sekcje już skończyli. Pierwsze oględziny miejsca katastrofy, brzozy i wraku przeprowadzali w półtora roku po katastrofie, badania na trotyl w trzy i pół roku po katastrofie. A do laptopów Wprostu tak im był śpieszno, że o mało sobie nóg, a Latkowskiemu rąk nie połamali.
Niezależna prokuratura...
Inne tematy w dziale Polityka