Automaty prawnicze nie myślą, nie czują, nie szukają sprawiedliwości, są zaprogramowane tylko na paragrafy...
My nie wiemy nic,
my wolimy śnić,
niech automat wszystko zrobi sam,
wiemy jednak, że
przyjdzie kiedyś dzień,
w którym zwykłym automatem
staniesz się też.
(fragment piosenki zespołu Klan)
Najpierw automat prawniczy skazał chorego na schizofrenię chłopaka na 100 złotych grzywny za kradzież batonika o wartości 99 groszy.
Schizofrenik grzywny nie zapłacił, więc automat prawniczy skierował go do więzienia. Tam zajął się nim jednak nie automat, tylko człowiek – dyrektor Olkowicz, który złapał się za głowę, potem za kieszeń, w desperacji zapłacił za chłopaka grzywnę i sąd go wypuścił.
Wtedy do akcji znów wkroczyły automaty prawnicze. Jeden dyrektora Olkowicza oskarżył, drugi skazał, trzeci oddalił apelację. Wyrok automatycznie stał się prawomocny.
Automaty prawnicze nie myślą. Automaty prawnicze nie czują. Automaty prawnicze nie widzą człowieka, bo są zaprogramowane tylko na paragrafy. Naładowane paragrafami nie zastanawiają się nad szkodliwością czynu, nie poszukują sprawiedliwości, nie maja empatii ani ludzkiej wrażliwości. Dla automatu - jest człowiek, musi znaleźć się paragraf i automat go znajduje.
W sprawie dyrektora Olkowicza człowiek mógłby uznać, że czyn, choć formalnie stanowiący wykroczenie, nie jest nim w sensie materialnym, gdyż nie zawiera społecznej szkodliwości. Dyrektor zrobił dobry uczynek, chroniąc chorego, bezbronnego człowieka przed niesprawiedliwym uwięzieniem. Takie orzeczenie przekracza jednak możliwości automatu.
To paradoks, że automatycznie działa sąd, a nieautomatycznie klawisz...
Inne tematy w dziale Polityka