Kod jest prawem. Lawrence Lessig próbuje wytłumaczyć znaczenie tego faktu w książce
Code, której druga wersja
opublikowana została dzisiaj.
Spostrzeżenie Lessiga jest zaskakująco proste, ale jego konsekwencje bardzo daleko idące. W cyfrowym społeczeństwie informacyjnym reguły uczestnictwa w społeczności reguluje w coraz mniejszym stopniu prawo stanowione, zaś w coraz większym - kod programów, z których korzystamy w komunikacji. Już teraz sposób, w jaki został zaprojektowany system cyfrowej telefonii zmienia sposób naszego życia. Ten system można było zaprojektować inaczej (na przykład SMS-y nie są jego koniecznym składnikiem), a wtedy i inaczej wyglądałoby nasze życie.
W miarę postępów procesów digitalizacji informacji wpływ kodu na kształt życia społecznego będzie coraz większy. Cyfrowa telewizja, biblioteka, szkoła, urząd czy wybory będą takie, jak zostaną zaprojektowane i wdrożone. Niekoniecznie jednak będą oddawać kształt prawo stanowionego, razem z naszymi obowiązkami, prawami i przywilejami.
Pomiędzy prawem a kodem trwa subtelna próba sił. Z jednej strony prawo wymusza taki lub inny kształt cyberprzestrzeni. Z drugiej jednak strony często poddają się przyjmując do wiadomości, że nowe technologie są pewnym faktem społecznym, rzeczywistością z której istnieniem nie można dyskutować.
Dobrym przykładem na rodzaj tej zmiany jest kwestia TPM (Technical Protection Measures, znanych lepiej jako
DRM) - systemów kontroli dostępu do dóbr kultury w formie cyfrowej, które likwidują określone przez prawo sfery dozwolonego użytku, prawa do cytatu i parodii, twórczej krytyki, likwidują tradycyjnie pojęte biblioteki, wreszcie są zagrożeniem dla warunków konkurencyjności podmiotów na wolnym rynku. Sposoby radzenia sobie z TPM są różne - od skrajnie restrykcyjnego przyjęcia, że łamanie tych zabezpieczeń jest zakazane (jak było jeszcze do niedawna w USA, obecnie amerykański Copyright Office wprowadził szereg wyjątków od tej zasady), po sposoby wymuszenia zmian technologicznych poprzez prawne zapisy o obowiązku interoperacyjności - bardzo istotne dla istnienia konkurencji - i zezwolenie na łamanie TPM instytucjom odpowiedzialnym za gromadzenie i udostępnianie kulturalnego dorobku (co próbowano robić we Francji).
Druga wersja książki
Code była współtworzona przez internautów, którzy przez wiele miesięcy pracowali z Lessigiem na
specjalnym portalu
Wiki nad jej tekstem. Mam nadzieję, że niedługo powstanie projekt jej tłumaczenia na język polski, podobnie jak było to przy książce
Wolna kultura tegoż autora (do czego zachęca
wolna licencja Creative Commons BY-SA).
Inne tematy w dziale Polityka