Jawski Jawski
2360
BLOG

Nie bohater a zdrajca - o Stanisławie Brochwiczu

Jawski Jawski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Polscy pisarze i dziennikarze dali świadectwo patriotyzmu podczas II wojny światowej. Były jednak wyjątki, o których pamięć ginie, gdyż – co tu ukrywać – nie chcemy o nich pamiętać. Czasami warto przypomnieć ciemne strony naszej historii, jak choćby postać Stanisława Brochwicza vel Stanislawa von Brauchitsch., dziennikarza urodzonego w 1910 roku, germanofila, prawdopodobnie już przed wojną zwerbowanego przez wywiad niemiecki. Pierwsze artykuły na temat Niemiec Brochwicz opublikował w 1934 roku. Relacje zamieszczał m.in. w „Polsce Zbrojnej” oraz w audycjach Polskiego Radia. Jako stypendysta Funduszu Kultury Narodowej wyjeżdżał kilkakrotnie do Niemiec, Włoch i Austrii. W czerwcu 1939 roku został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa i osadzony najpierw w Warszawie, następnie już w trakcie kampanii wrześniowej w Brześciu, gdzie sąd polowy skazał go na karę śmierci. Wyrok nie został wykonany ponieważ Brześć został zajęty przez wojska niemieckie, dzięki czemu Brochwicz odzyskał wolność. Po uwolnieniu Stanisław Brochwicz pojawia się w Warszawie, gdzie m.in. kierował fabryką włókienniczą na Woli, skąd został zwolniony za nadużycia i był nawet – jak donosił konspiracyjny „Biuletyn Informacyjny” - przez miesiąc aresztowany, a następnie pracował w Głównym Urzędzie Propagandy w Krakowie. Był stałym współpracownikiem prasy „gadzinowej” i autorem wspomnień, głównie szkalujących przedwojennych polskich polityków oraz prowadzaną przez nich politykę, ze szczególnym uwzględnieniem min. Józefa Becka. I właśnie tym wspomnieniom chciałbym poświęcić kilka słów. Zostały one opublikowane jako III tom tzw. serii warszawskiej, wydawanej przez „Wydawnictwo Nowoczesne”, mieszczące się na ul. Marszałkowskiej 3. W ramach tej serii wydawano takie „dzieła” jak „Uwaga, uwaga! Podajemy komunikat wojenny”, „Zdradzeni i zaprzedani. Jak oszukano naród polski”, „Zbrodniarze ludzkości. Wielka zdrada Anglii wobec narodów Europy”.
Książka Stanisława Brochwicza wydana w 1940 roku, nosiła tytuł „Bohaterowie czy zdrajcy? Wspomnienia więźnia politycznego”. Autor opisał w niej swoje przeżycia z lat 1934 – 1939. Cała pierwsza część została poświęcona fascynacji autora III Rzeszą Atmosfera pracy, rozmach, formy, postawa społeczeństwa, duch narodowy – wszystko, dosłownie wszystko co wówczas w Niemczech widziałem, wzbudzało we mnie uznanie. Powróciłem do kraju pod niebywale silnym wrażeniem jakie wywarł na mnie narodowy socjalizm. Osobą Adolfa Hitlera byłem po prostu zafascynowany.
Brochwicz opisał nie tylko swoją działalność przedwojenną, polegającą m.in. na przekonywaniu znajomych oficerów WP, że polityka Józefa Becka i marszałka Edwarda Rydza – Śmigłego doprowadzi Polskę do sądu historii. Dalej znajdujemy opis aresztowania i przesłuchań przez oficerów kontrwywiadu. Autor wspomnień oraz jego współwięźniowie byli katowani przez polskich policjantów i wojskowych. Dramatyczne sceny mordowania aresztowanych Niemców, tylko za to że byli Niemcami zajmują w książce sporo miejsca. Jak podsumował jego wspomnienia przedwojenny dziennikarz i żołnierz konspiracji Wacław Zagórski wedle autora zdrajcami są ci wszyscy Polacy, którzy odrzucali słuszne żądania Hitlera, uniemożliwili mu zapewnienie Polsce szczęścia i dobrobytu w nowej narodowo – socjalistycznej Europie i zmusili go do wojny. Prawdziwymi bohaterami i patriotami są ci, którzy zrozumieli szlachetne intencje Führera i wbrew otumanionej przez zdrajców większości społeczeństwa usiłowali mu dopomóc w realizacji jego wielkich i szlachetnych planów.       
Stanisław Brochwicz prowadził też działalność agenturalną. Doprowadził do aresztowania członków przedwojennej „Falangi”, m.in. młodego kompozytora Bronisława Kopczyńskiego, który zginął w obozie koncentracyjnym. Brochwicz oskarżał potem Bolesława Piaseckiego o to, że przyczynił się do tego aresztowania. 

Stanisław Brochwicz został skazany 17 lutego 1941 roku, wyrokiem Wojskowego Sądu Specjalnego na karę śmierci. Wyrok wykonano w marcu 1941 roku w przejściu pod Mostem Poniatowskiego przez zasztyletowanie. Do wykonania wyroku wykorzystano prawdopodobnie podziemie kryminalne.

Jawski
O mnie Jawski

Lewicowy (niekiedy anarchistyczny), żartobliwy, "zadowolony z życia", (bywam) wkurzony na otaczającą mnie rzeczywistość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura