Jacek Derewienko Jacek Derewienko
186
BLOG

Nowoczesność pośledniego sortu

Jacek Derewienko Jacek Derewienko Polityka Obserwuj notkę 2

Zrozumiałem, że polski parlamentaryzm w nową epokę wchodzi, gdy na pierwszym posiedzeniu sejmu VIII kadencji wystąpił dyrektor wrocławskiego teatru Mieszkowski. Stanął na mównicy, okulary gestem Trockiego na nosie osadził i spojrzał wzrokiem przenikliwym w ławy pisowskie. Patrzył i patrzył i miny robił i nic nie mówił. To nicniemówienie znaczące jak u Becketta było i stąd to moje myślenie o nowej erze sejmowej, bo w parlamencie – jak sama nazwa wskazuje – ma się mówić. A tu taka nowość. Gdyby tylko milczał, albo tylko patrzył, a on jedno i drugie naraz robił co strasznym go czyniło. I straszny taki głosem grobowym do pisiaków zdumionych rzekł pytająco: Chcecie wojny?

 I się oddalił.

Minut niewiele minęło, gdy też nowoczesna posłanka Scheuring – Wielgus nie do posłów, ale do przerwy wniosek składała radość na sali czyniąc wielką.  Oooo!!!! Pomyślałem. Nowoczesny sejm się nam zapowiada. Nie jakieś tam konserwatywne nudy, ale happening totalny albo i performance jakieś.

Jakoż wkrótce zew sztuki na ulice posłów nowoczesnych wygonił i pod domem prezesa event w rocznicę stanu wojennego zgotowali. Wielu nad pokrętnością ścieżki myślowej w artystycznych głowach poselskich dumało, ale niepotrzebnie. Performance sprzeciwia się konwenansom, więc i pod bramą stoczni zjawić by się oni mogli z protestem  i bez silnego zwarcia w zwojach mózgowych. Jako że demokracji przyszli tam bronić -  główne hasło na największym transparencie brzmiało „Oddaj kota”.  Nowoczesność prowokacji bić miała po oczach i moherom uzmysławiać, że czas polityki w polityce naszej już dawno minął. Bóg, Honor, Ojczyzna nie! Kot naszością naszą.

Deklaracja głupoty, manifest idioty jak deklaracja niepodległości jakiejś określiła ramy i poziomy, w tym przypadku poziom merytoryczności ustalony na poziomie referatu dadaisty. Bardzo atrakcyjny dla wielu poziom, z pozorem awangardy, przystępny. I niewiele wymagający. Taki dla intelektualistów pośledniego sortu. Ale jak mawiał Gombrowicz – można jeść rybę widelcem i nożem pod warunkiem, że się wie, iż ryby widelcem i nożem jeść nie należy. Można udawać głupka, gdy się mądrość wielką posiada. Nowoczesną mądrość. Biega więc Petru po sejmie z karteczką „jestem gorszego sortu”, którą rozdęte swe ego przykrywa i akcentując na ostatnią sylabę mówi o swych intelektualnych przewagach.

 Do kupy zbierając:  pośledniego sortu artyści pośledniego sortu komunikatami bajerują pośledniego sortu odbiorców. Wszyscy jako podwykonawcy większego planu zbudowanego na gorzkiej prawdzie Kochanowskiego: Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi.    

Jedno tylko pytanie nie daje mi spokoju – kto dyrektorowi/posłowi Mieszkowskiemu o tej wojnie naopowiadał? Bo on sam ani na wojaka, ani na stratega nie wygląda.

 

optymista, mimo wszystko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka