de Valmont de Valmont
362
BLOG

INNE PRUSY - Karin Friedrich

de Valmont de Valmont Polityka Obserwuj notkę 7

Na początku lat 90-tych, zniesmaczony  brakiem oczekiwanej eksplozji
dzieł historycznych komentujących i interpretujących na nowo historię naszego kraju z perspektywy Ńowej Wolności , ukułem dość pogardliwe twierdzenie, że polskie nauki historyczne zamiast wielkimi syntezami , wolą zajmować się badaniami monety Prus Królewskich w drugiej cwierci 16-go wieku.
Okazuje się ,że niesłusznie źle wyrażałem się o Prusach Królewskich.
Karin Friederich jest kolejnym zachodnim uczonym, który podczas badań
historycznych został zainfekowany fascynacją dla wyjątkowośći
doświadczenia historycznego, politycznego  naszego społeczeństwa. "Inne Prusy" to ksiązka z tytułem i z tezą. Sam tytuł jest już wyzwaniem
rzuconym powszechnej linii historiografii zachodnioeuropejskiej, idącej w
ślad za nauką niemiecką, która wiąże pruskość z niemieckością oraz buduje logiczny ciąg zdarzeń historycznych, bazujący na rzekomej niemieckiej misji cywilizacyjnej w wschodzie i wiążąc dzieje Zakonu Krzyżackiego, Prus Książęcych, Królestwa Pruskiego i Cesarstwa Niemieckiego.                                                                                Autorka całkowicie neguje zasadność takiego definiowania procesu historycznego i wynikającej z niego fascynacji potęgą i organiacją Państwa Pruskiego.
Autorka atakuje ten mit już na poziomie nazewnictwa, przeciwstawiając
niechętnie przez nią traktowanemu dziedzictwu pruskiemu "inne " Prusy
,czyli autonomiczną i samorządną świadomą swoich interesów społeczność Prus Królewskich ( w osiemnastym wieku nazywanych już oficjalnie Prusami Polskimi ).Negliżuje przy tym podziwianą powszechnie i analizowaną drogę do potęgi absolutystycznej, z bożego nadania monarchi Hohenzolernów, podziwia natomiast z perpektywy wspólczesnego doświadczenia, multietniczną
i multireligijną , samorządną i opartą na prawie i konstytucji
społeczność Prus Polskich.Teza autorki jest jeszcze mocniejsza, bo próbuje ona przeciwstawić narodowi prus niemieckich, uksztaltowany już i odrębny, świadomy i patriotyczny naród Innych ( naszych) Prus.       Zeby tę tezę o istnieniu odrębnego narodu uzasadnić, autorka używa prenacjonalistycznej definicji narodu , nie opartej na wspólnocie etnicznej i językowej, tylko na wspólnocie terytorialnej połączonej wspólnym interesem, prawami politycznymi i mitami historycznymi ( okazuje się ,że mieszczanie niemieckojęzyczni Gdańska , Torunia czy Elbląga również wierzyli, że są
potomkami prehistorycznych Sarmatów i tworzą lepszą niż polska szlachta ichodmianę).                                                                                 Jak jednak zdążyłem się już zorientować "tradycyjni" historycy
zachodnii atakują twierdzenie o istnieniu odrębnego,
szlachecko-mieszczańskiego narodu pruskiego w Prusach Polskich. Wg nich autorka myli z narodem przejawy zwykłego społeczeństwa stanowego.
Jak zwał tak zwał, ale mamy kolejny przejaw fascynacji demokratycznym,
prawnym , politycznym dorobkiem naszych indywidualistycznych, podobno egoistycznych i anarchicznych przodków. Dorobku,który my traktujemy zpewną oczywistością, a nawet nieco się go wstydzimy, widząc w nimprzyczynę naszego późniejszego upadku. Autorka bez żadnego wstyduprezentuje go zachodniemu czytelnikowi.
Myślę, że nie będzie nie na miejscu postawienie pytania jak to jest, że z
niemieckiego obszaru kulturowego zniknęli Wieleci, Obodryci, słowianie
połabscy, Serbołużycznie, Polacy śląscy czy lubuscy. Jak to jest,że
ostatni ludzie mówiący językiem pruskim znikneli w pierwszej połowie
pietnastego wieku, a ostatnia mówiąca narzeczem pomorskim kobieta zmarła w Gryficach w II-giej połowie XVII-go wieku.                            Patrząc na to z polskiej perspektywy : my przecież nie potrafililismy "wyplenić" języka i świadomości Litwinów ,Rusinów ,Białorusinów, Zydów, Ormian , Karaimów itp.
Moja teza jest ostra. Społeczeństwo niemieckie od wieków było i jest
obecnie ( patrząc z perspektywy emigrantów ostatnich kilku dekad )
społeczeństwem totalitarnym, wykluczającym inność. W tym społeczeństwie można zachować indywidualność i odmienność etniczną tylko za cenę gorszego statusu społecznego. Innym słowy lepiej być najgorszym Niemcem niż dobrym Wieletą .                                         Natomiast społeczeństwo polskie, może przez swoją chotyczność i
słabość, nie obejmuje tak szczelnie jednostki. Pozostawia tej jednostce
lub grupom mozliwość życia w pewnej autonomii .
Sporą objętość omawianej ksiązki zajmują oceny konfliktów biegnących po
osi: stany pruskie- król , stany pruskie-Polska i mieszczanie-szlachta.
Ale pomimo konfliktów, układ ten utrzymywą dynamiczną stabilność przez 300 lat , bo "lepiej jest w niebezpiecznej wolności nabyć kilka guzów niż żyć w spokojnej niewoli".

"Inne Prusy  - Prusy Królewskie i Polska między wolnością a wolnościami ( 1569-1772) "  Karin Friedrich  

Wydawnictwo PTPN    Poznań 2005

de Valmont
O mnie de Valmont

"Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka