Pod czujnym okiem

Znana jest obiegowo wizja świata z ,, Roku 1984’’ Orwella, gdzie nad wszystkim czuwa ,, Wielki Brat’’. Słowem inwigilacja, obserwowanie ludzi itp.

No i proszę, nie upłynęło zbyt wiele czasu, i proroctwo się ziściło. Jeśli się nie mylę, w powieści akcja rozgrywała się w Londynie. I paradoksalnie, obecnie stolica Anglii jest najbardziej naszpikowanym kamerami miejscem na świecie. Gdzie niemal każdy zakamarek jest monitorowany.

Zresztą, w Internecie też nie lepiej. Zapewnienie bezpieczeństwa naszych danych w Sieci jest praktycznie abstrakcją, co rusz słyszymy że gdzieś wyciekły, bądź jakiś koncern je wyszukuje. Na dobrą sprawę, stały się one na równi z informacją, nową bronią XXI wieku, która w niewłaściwych rękach może okazać się bardzo groźna. Mało tego, niedawno FBI złożyło zamówienie do producentów oprogramowania, by zrobiły dla nich aplikację umożliwiającą śledzenie i monitorowanie internautów. Ponadto, rzekomo już te służby mają takowe służące do nasłuchiwania masowo rozmów telefonicznych.

Także słynne z filmów sf czipy umieszczane pod skórą nie są bzdurą wyssaną z palca. Planuje się je już wszczepiać zwierzętom, a w dalszej perspektywie istnieje pomysł by także to czynić ludziom.

Kiedyś słyszałem, że nowoczesne satelity szpiegowskie mają tak zaawansowane technologie, iż potrafią wyśledzić…. jakie papierosy pali dany człowiek.

Przecież za sprawą telefonów komórkowych da się już wyśledzić gdzie konkretnie znajduje się jego użytkownik.

Płynie z tego smutny wniosek, iż chcąc nie chcąc jesteśmy inwigilowani, czy nam się to podoba czy nie, a pełna anonimowość jest nieosiągalna. Co najwyżej ludzie się dzielą na tych co udostępniają swoje dane dobrowolnie, lub czynią za nich to inni.