Co dalej z ,,piecem''

Od wielu już lat co i rusz masa jasnowidzów wróży rychły koniec komputerów stacjonarnych. Że to tylko kwestia nieodległej przyszłości, gdy to poczciwy pecet przejdzie na zasłużoną emeryturę, odchodząc w chwale do lamusa i nastanie era laptopów.

No właśnie, przepowiednie przepowiedniami, a pecety nadal mają całkiem solidne miejsce na rynku. Co prawda ich sprzedaż nieco spadła w ostatnim okresie, niemniej o jakimś gwałtownym krachu mowy być nie może.

Jako posiadacz ,, stacjonarki’’ zauważyłem przez lata jej liczne zalety. W większości przypadków gdy się coś zepsuło dałem radę sam to naprawić, kiedy jakiś podzespół szwankował albo był już przestarzały mogłem bez problemu wymienić go na nowy, zamiast jak w przypadku laptopa biec od razu do serwisu. Łatwy dostęp do wnętrza komputera to wielka zaleta, nawet w tak prozaicznej czynności jak usuwanie kurzu.

Ogromny plus ,, pieców’’ to ich w zasadzie nieograniczona podatność na modyfikacje, co jest zwłaszcza domeną wszelkiej maści ,, overclockerów’’. W laptopie niewiele rzeczy można zmienić, i po pewnym czasie sprzęt staje się przestarzały. Mi z zakupionego bodaj w 2001 roku komputera oryginalna w zasadzie pozostała jedynie obudowa, reszta podzespołów i peryferiów przez lata się zmieniała, i mogłem dzięki temu ciągle utrzymywać go w sprawności.

,, Stacjonarka’’ w konfiguracji podobnej co analogiczny laptop, posiada znacznie większą wydajność ( acz powoli to się zmienia, chociaż nadal odstają zwłaszcza karty graficzne w urządzeniach mobilnych), i co ważne kosztuje o wiele mniej.

Myślę, że z czasem wraz z zacieraniem granicy wydajności pomiędzy PC a notebookami, komputery mobilne zaczną powoli wypierać pecety. Aczkolwiek uważam, że dla poczciwych ,,blaszaków’’ pozostanie pewien fragment rynku i stała klientela – biura, urzędy, zaawansowani gracze, i osoby lubiące modyfikować swój sprzęt, oraz te, które nie potrzebują przenosić swojego ,, kompa’’, i wystarczy im, że stoi w domu na biurku.