Nieco się pomyliłem

Wiele lat posiadałem prosty telefon komórkowy Samsung SGH- X150. Komórka ta w zasadzie była prosta aż do bólu, i nie dysponowała żadnymi zaawansowanymi funkcjami. Miało to też swoje zalety – wytrzymywała wiele dni pracy bez ładowania baterii, czy też cechowała się prostotą obsługi. Uważałem, że nie potrzebuję niczego lepszego, że te wszystkie bajery w ,, wypasionych’’ komórkach, to niepotrzebne wodotryski.

Jednak czas leciał, i uznałem, że jestem już nieco znużony spartańskim wyposażeniem 150 –tki, i zapragnąłem jakiejś zmiany. Dostałem niedawno w swoje ręce również Samsunga, a konkretnie model Wave, czyli telefon w miarę nowoczesny, choć już chyba z systemu Bada koreański koncern zaczyna się wycofywać.

Wcześnie co do smartfonów miałem trochę uprzedzeń – że to przerost formy nad treścią, że szybko rozładowuje się bateria, aparat i odtwarzacz muzyki to tylko kiepski dodatek, upchany jakby na siłę, że zdjęcia będą ,, zaśnieżone’’ a dźwięk ,,płaski’’. I jak się okazało myliłem się – telefon mimo dość intensywnego użytkowania wytrzymywał na jednym ładowaniu parę ładnych dni. Co do jakości zdjęć i filmów naprawdę pozytywnie się zaskoczyłem, nawet po ,, zrzuceniu’’ na komputer . Ale największą niespodzianką był odtwarzacz muzyki – w porównaniu z moją kilkuletnią empetrójką Philipsa prezenował się zdecydowanie korzystniej, muzyka była bardzo czysta, wyraźna, posiadała wyraźną ,, głębię’’. Zapewnienia z instrukcji o specjalnych systemach poprawiających jej brzmienie bez dwóch zdań nie okazały się czczymi przechwałkami.

Również gdy musiałem skorzystać z Internetu ,, w terenie’’ okazało się to nadzwyczaj przydatne, acz raczej dłuższe przeglądanie mogłoby się wydać odrobinę niewygodne. Nawet aplikacje typu krokomierz podczas długiego spaceru się przydawały, albo poziomica przy jakichś drobnych pracach. Jedyne, do czego musiałem się dłużej przystosowywać, to ekran dotykowy, i jego kiepska widoczność w dużym słońcu. No i trzeba uważać, aby nie upuścić ,, słuchawki’’ na ziemię, bo raczej nie wytrzyma tyle, co stary model.

Reasumując, muszę przyznać szczerze, że trochę źle oceniłem nowoczesne ,,fony’’. Te urządzenia dają naprawdę masę możliwości, które często bardzo się przydają. Tylko jak niemal z wszystkim, by w pełni wykorzystać ich walory należy je użytkować z głową.