Nokia, jeszcze kilka lat temu bezdyskusyjny lider rynku komórkowego, od pewnego czasu podupada. Pogarszająca się jakość i wykonanie produktów względem konkurencji, brak jednoznacznej i zharmonizowanej polityki co do przyszłości fińskiego koncernu, to bodajże kluczowe czynniki nadwątlenia kondycji molocha.
Wydaje mi się, że Nokia przeczuwając, że czołówka mówiąc kolokwialnie jej odjeżdża, postanowiła zagrać vabank, i postawić w tym wyścigu na jednego konia, który pozwoli jej nadrobić straty.
Tym oto rumakiem w moim odczuciu jest model Lumia. Obecnie cel chyba osiągnęła, bo przeważnie gdy robi się zestawienie najlepszych smartfonów, zazwyczaj figuruje zaraz obok Samsunga Galaxy SIII, Iphona 5, ewentualnie HTC.
Pytanie tylko, czy taka taktyka przyniesie na dłuższą metę wymierne korzyści Finom? Czy w dłuższej perspektywie atak na liderów w stylu ,,hurra’’, pozwoli odrodzić się tej firmie? A może już wiedzą co i jak robić, aby dłużej utrzymać się na fali wznoszącej? I to natarcie było wręcz koniecznością, aby przypomnieć że Nokia to ciągle czołówka, i należy się z nią liczyć? Bo gdyby nie ono, dalszy los mógłby wyglądać różnie, z odcinaniem kuponów od dawnej chwały, i postępującą nieubłaganie marginalizacją?
Uważam, że rozstrzygnięcie tych dywagacji przyniesie jak to zwykle bywa czas. Niemniej podziwiam odwagę, i to, że Skandynawów stać było jeszcze na taki mocny zryw. Szczerze, to nie liczyłem na to, sądziłem, że już się nie obudzą z marazmu. A teraz być może niczym niedźwiedź po głębokiej zimowej drzemce, Nokia wstaje i szykuje się do polowania, aby zasmakować znów błogiego wiedzenia prymu w dziedzinie telefonów komórkowych.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie