Już od wielu, wielu lat interesuję się, a wręcz kocham science fiction. Nie ukrywam mojej słabości do tego gatunku. W końcu przyszła pora, by zadać sobie pytanie, zrobić małe podsumowanie: dlaczego tak bardzo go uwielbiam? Co mnie do niego przyciąga niczym magnes? Powoduje, że po upływie tylu wiosen nie odczuwam ani odrobiny znużenia?
Zaczęło się od wczesnego dzieciństwa, gdy zobaczyłem film animowany (niestety jego tytułu za Chiny Ludowe nie mogę sobie przypomnieć) przedstawiający perypetie gracza komputerowego, który na skutek dziwnego splotu wydarzeń przeniósł się niespodziewanie do wirtualnej rzeczywistości. Wtedy to bodaj pierwszy raz połknąłem bakcyla. Następnie poczucie to umocnione zostało przez kreskówkę ‘’Jetsonowie’’. W tamtych czasach sf traktowałem jako bajkę – barwną, ciekawą, intrygującą, acz nic ponadto. Ot, po prostu fajne historyjki, bez jakiejś większej głębi, rozgrywające się w surrealistycznym świecie przyszłości, gdzie filmowcy mają duże pole do popisu dla bardzo wybujałych wyobraźni.
Nieco później miałem szczęście natrafić na ‘’Łowcę Androidów’’. Pomimo młodego wieku, i faktu, że z oczywistych względów nie rozumiałem głębi filmu, wciągnął mnie jego niesamowity, ciężki klimat. Niedługo później zobaczyłem inne kultowe dzieło – ‘’Terminator 2’’. I wtedy to już pochłonęło mnie science fiction na dobre, aż po dziś dzień.
Moim zdaniem sf jest – że tak to ujmę – nurtem ‘’ pełnym’’. Właśnie jego bogactwo formy do mnie przemawia, urzeka, gdyż mamy tu w zasadzie wszystko – filozofię, etykę, rozważania nad przyszłością świata, roli ludzkości i poszczególnych jednostek w funkcjonowaniu jego mechanizmów, aż po prognozowanie w jakim kierunku podąży nauka i technika. Jednocześnie styl futurologii jest tak przyjemny i atrakcyjny, iż sprawnie pozwala się wciągnąć odbiorcy w prezentowaną historię, umożliwia pochłonięcie się w niej, i oderwanie od otaczającej go rzeczywistości. Co istotne, wizje twórców nie są opowieściami wyrwanymi z kontekstu bez odniesień do otoczenia, a wręcz cechują się mocno posuniętą dalekowzrocznością, i często po wielu, wielu latach ich śmiałe wyobrażenia przeistaczają się w realny byt. Słowem, otrzymujemy rozrywkę połączoną z głębszym przekazem, a obie te rzeczy świetnie wzajemnie się uzupełniają, i nie wchodzą sobie w drogę.
Żeby nie być gołosłownym - weźmy dla przykładu wspomnianego wcześniej ” Terminatora 2’’. Znajdą tu coś dla siebie zarówno zwolennicy fantastyki naukowej, jak i osoby, dla których tematyka jest zupełnie obojętna – jest wartka akcja, dobrze rozwinięta i zbudowana fabuła wraz z wyraźnie przedstawionymi postaciami, spektakularne efekty specjalne ( które nawiasem mówiąc uważam za dobrą ‘’przyprawę’’, wzmacniają odbiór i smak dzieł sf), zręcznie nakreślony klimat i otoczka. Nie zabrakło przy tym miejsca na rozmyślenia, obraz ten posiada głębię, zadaje widzowi ważne pytania na temat chociażby roli techniki w życiu człowieka, i jego relacji z nią. Jakby tego było mało, pomimo upływu ładnych paru lat od premiery, tematyka produkcji Camerona jest teraz bardzo na czasie, z uwagi na to, iż roboty coraz śmielej wkraczają na pola bitew XXI wieku. Krótko mówiąc mamy więc tutaj do czynienia z dziełem ‘’pełnym’’.
Innym elementem przyciągającym moją uwagę to scenografia. Otoczenie w postaci wymyślnych gadżetów, nowinek technologicznych czy architektury rodem np. z ‘’ Ja, robot’’ albo ‘’ Raportu Mniejszości’’ to wysublimowana uczta dla oczu, daleko posunięte wariacje na temat postępu. Jako wyszukane uzupełnienie nastrojowa, tajemnicza muzyka, i warstwa audiowizualna stanowi świetnie dobrany kolektyw, małe dzieło sztuki.
Istotną rolę odrywa również aspekt filozoficzny oraz psychologiczny. Tu przychodzi mi na myśl ‘’Kula’’, ‘’Ukryty wymiar’’, ‘’Surogaci’’ albo też ‘’ A.I Sztuczna inteligencja’’ gdzie bohaterowie stykają się z dylematami egzystencjonalnymi. Ujmuje dajmy na to scena z ‘’2010: Odyseja kosmiczna’’, kiedy to HAL pyta się dr Chandra z dziecinną naiwnością i bezbronnością czy po wyłączeniu będzie mógł śnić.
Zapomniałbym o klimacie. Tutaj - zaraz obok wspomnianego wcześniej ‘’Łowcy Androidów’’ - na czoło wysuwa się zdecydowanie ‘’ Obcy’’. Chyba nie przesadzę dużo stwierdzeniem, iż w tej kwestii żaden film raczej nie może się z nim równać.
Następna sprawa to wprowadzenie w magię odkrywania nieznanych światów, miejsc, cywilizacji, obcowania z przygodą. Poczucie bycia pionierem, przecierania nowych szlaków. Głównie mam tu na myśli ‘’ Star Treka’’, wspomnianą wcześniej ‘’Odyseję Kosmiczną’’, ‘’Gwiezdne Wrota’’ albo nawet ‘’Misję na Marsa’’.
Jak widać na wciągający całokształt wpływ ma cała paleta poszczególnych elementów. Połączone w jedną całość dają nam wyśmienite, smakowite danie.
Na koniec mała refleksja z mojej strony – zauważyłem zastanawiającą rzecz, mianowicie zdecydowana większość ludzi, z jakimi miałem styczność, preferuje fantasy zamiast sf. Natrafiłem tylko na jedną osobę, z którą mogłem porozmawiać o wspólnej pasji. W żadnym wypadku nie chcę niczego ujmować fantasy. Zastanawiam się natomiast, czy fantastyka naukowa jest w odwrocie jeśli chodzi o społeczeństwo? A może tylko ja mam takiego pecha?
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura