Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski
10180
BLOG

Rafał Ziemkiewicz marzy o Wielkiej Polsce

Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 315

Kolejny rok, kolejna jesień i Rafał Ziemkiewicz znów opublikował w wydawnictwie "Fabryka Słów" książkę - obszerny i wciągający esej polityczny, zatytułowany "Wielka Polska".

Ten tom jest wyjątkowy na tle poprzednich książek Ziemkiewicza.

Jest to rzecz niezwykła z co najmniej dwóch powodów.

Przede wszystkim dlatego, że jej głównym tematem jest przyszłość Polski widziana w szerokiej, sięgającej po horyzont perspektywie ustrojowej, ekonomicznej, politycznej i geopolitycznej. Nie ma takich książek, nie ma takich tematów, takich dyskusji. W poważnym polskim piśmiennictwie niepodzielnie włada teraźniejszość - to królestwo jętki jednodniówki. Najdalej w przyszłość sięga się do najbliższych wyborów. A tu nagle przychodzi Ziemkiewicz - jak zwykle wnikliwy i z wyobraźnią - by po szczegółowym wywodzie dojść do takiej konkluzji: "Polska będzie wielka albo zostanie znowu wtrącona w niewolę, okradziona do imentu, zniszczona i wyzyskana". To krótkie i brutalne zdanie, które jednocześnie sygnalizuje nadzieję i obawy, nie jest efekciarskim hasłem, ale solidnie uargumentowaną na kilkuset stronach diagnozą. Nie tylko nie było dotąd takich diagnoz, ale nie słychać nawet pytań z takiej półki. Tu natomiast i rozmach i erudycja, a na koniec wszystko składa się w całość, która ma sens.

Po drugie i też niezwykłe, jest to książka optymistyczna, mimo że osadzona w ponurej teraźniejszości - jest przecież reakcją na to, co dzieje się teraz, na naszych oczach, czyli na trwającą agresję Rosji na Ukrainę, na gwałtowne, destrukcyjne zmiany w sposobie funkcjonowania Unii Europejskiej, na totalną kompromitację polityki Niemiec. Ziemkiewicz przekonuje, w jaki sposób stawia to Polskę przed wielką szansą: "Twierdzę i wierzę, że tragedie wywołane brutalną napaścią Rosji na Ukrainę będą w przyszłych podręcznikach uważane za moment założycielski takiej właśnie Polski.".

"Takiej" Polski, czyli jakiej?

"Chodzi o taką Polskę, która może być jednym z uczestników międzynarodowej gry i siłą sprawczą, a nie tylko przedmiotem gry i klientem któregoś z graczy." Czyli od razu pozbywamy się niedomówień - "Wielka Polska" nie oznacza dla autora w żadnym sensie Polski "od morza do morza". Ziemkiewicz pisze, żeby nie było wątpliwości: "jakiekolwiek postulaty zmiany granic są szkodliwymi rojeniami. Potrzebujemy Wielkiej Polski, a nie Polski Rozległej." W jaki więc sposób Polska ma być "wielka"? Polska nie ma być wielka obszarem, ale panującą w niej wolnością: "Polska musi robić to, od czego Zachód w ostatnich dekadach odszedł, a co dało mu wielkość – i co zresztą dało kiedyś, dawno temu, wielkość samej Polsce. Musi być tym, czym były kiedyś i czym powinny być znowu Stany Zjednoczone – krajem, gdzie każdy, kto szuka wolności, będzie mógł ją znaleźć." Sytuacja historyczna, w której się znajdujemy, stwarza - zdaniem Ziemkiewicza - taką możliwość. Otwiera nowe, szerokie perspektywy. Niezwykłe to, wyjątkowe. Czy po latach, gdy przyszłość zweryfikuje przewidywania autora, powiemy "on to przewidział!", czy może "jak bardzo się pomylił!"? Tertium non datur.

Jednocześnie optymizm autora jest świadomie kontrolowany, dzięki temu - wiarygodny. To wszystko stanie się wyłącznie "jeśli oczywiście zdamy historyczny egzamin."

Żeby zdać ten egzamin, trzeba mieć przede wszystkim świadomość, gdzie się znajdujemy, w jakiej sytuacji, jakie procesy do niej doprowadziły, kto i jak nam zagraża, kto jest lub może być naszym partnerem i sojusznikiem, ogólnie: co z tym wszystkim można zrobić.

I o tym właśnie, w bardzo szerokim sensie, jest ta książka.

Ziemkiewicz - jak sam pisze - nie pozwala, aby drzewa zasłoniły mu las. To oznacza, że jakkolwiek tekst książki - spójny i logiczny esej - jest naładowany faktami, konkretami, szczegółowymi argumentami, to najistotniejsze jest dla autora rejestrowanie, opisywanie i analizowanie mechanizmów, które decydują o wszystkim najważniejszym. Dlatego Ziemkiewicz prześwietla polską świadomość, analizując jej aspekty historyczne i stan dzisiejszy ("postkolonialny kompleks niższości, czyniący nas ślepymi na nasze osiągnięcia, zalety i posiadany potencjał"), dekonstruuje politykę rosyjską oraz niemiecką - podkreśla to, co jest w nich trwałe a zarazem niebezpieczne.

Temat, który wiąże się ściśle z poprzednim, to przeobrażenia w Unii Europejskiej w powiązaniu z odwiecznymi ambicjami Niemiec, bo przecież Niemcy odgrywają w UE decydującą rolę. Jest to odpowiedź na pytanie, do czego ich polityka zmierzała ("Stary Bismarck na nowo") i co raptownie zostało zburzone (nie wiemy, na jak długo) decyzją Putina o ataku na Ukrainę. "Polska, uwięziona w pułapce średniego rozwoju, stłamszona unijnymi regulacjami, pozbawiającymi ją pod pozorem ratowania planety samodzielności energetycznej i żywnościowej, a pod pozorem ochrony „praworządności” samodzielności politycznej" miała - zdaniem autora - zostać "sprowadzona trwale do roli prowincji, półkolonii i zaplecza kierowanego z Berlina „państwa europejskiego”, jej wschodni sąsiedzi zaś wepchnięci będą mocą tego samego neobismarckowskiego sojuszu z powrotem do rosyjskiego więzienia narodów." Do tego nie wolno dopuścić. A to nie koniec zagrożeń: "Mówiąc krótko: żyjący w bizantyjskim przepychu, w oderwaniu od społeczeństw i realnego życia eurokraci, powtarzający sobie ideologiczne zaklęcia, że na wszelkie kłopoty receptą jest więcej integracji, forsują projekt szalony, idiotyczny, który nie rozwiąże żadnego problemu, ale stworzy wiele nowych, a niszcząc jedyne skuteczne struktury polityczne, jakimi są państwa narodowe, pozbawi też Europę jakiejkolwiek szansy zwycięskiego się z nimi mierzenia. Projekt federacyjny to projekt równie obłędny jak ideologia sowiecka i choćby z tej przyczyny powinniśmy zrobić wszystko, aby zideologizowanych szaleńców powstrzymać. Inaczej Unia Europejska, która, przypomnijmy, wymyślona została po to, by w Europie nigdy więcej nie wybuchła już wojna, doprowadzi do wielkiej bałkanizacji Starego Kontynentu i licznych tragedii." Oto, jakie będą - zdaniem autora - skutki dążenia do federalizacji. Jej zwolenników w Polsce nie brak. "Tacy ludzie nie wiedzą, o czym mówią. Rzeczywistość jest zupełnie inna niż ich naiwne wyobrażenie, oparte na wyidealizowanym obrazie „wolnego świata”, jaki zbudowali sobie Polacy w czasach sowieckiej okupacji.". Jako mieszkający na Zachodzie od wielu dziesięcioleci, potwierdzam: taki Zachód (już) nie istnieje.

Ziemkiewicz rozumie świat.

Czytając "Wielką Polskę", po raz kolejny mam wrażenie, że Rafał Ziemkiewicz rozumie nasz świat jak chyba żaden inny polski autor zajmujący się na serio polityczną publicystyką. Wygląda na to, że ma polityczny słuch absolutny oraz zdolność do postrzegania zjawisk - kulturowych, ekonomicznych, społecznych i politycznych - we wzajemnych logicznych związkach. Umiejętność odczytywania szyfrów, które one tworzą. Jednocześnie potrafi pisać tak, że chce się go czytać. Z tekstu daje się co pewien czas z łatwością wyławiać szczególnie smakowite i celne zdania (o Niemcach: "Pozbawiony możliwości powrotu do roli mocarstwa zbrojnego – wymyślił sobie niemiecki prymus narodów inną ścieżkę do dominacji: bycie „mocarstwem moralnym”."; o polskich inteligentach: "żywiołem polskiego inteligenta jest słuszność. Całe jego wykształcenie, cała praca skupia się na służbie Sprawiedliwości i Prawdzie, udowadnianiu słuszności i potępianiu niesłuszności"). Na dodatek, jest autorem politycznie niezależnym, stojącym zdecydowanie ponad "plemiennym" podejściem do polityki - w rozdziałach analizujących szczegółowo sytuację panującą w Polsce, krytykuje zarówno opozycję, jak partię rządzącą ("Polska ma w opozycji partię jawnie odrzucającą niepodległość w imię bycia „nogą” europejskiego słonia, a u władzy partię, która tylko pozoruje gotowość jej obrony, bo takie są oczekiwania jej elektoratu, i chce tylko, żeby umożliwić jej zachowanie przed tym elektoratem twarzy").

Nie można nie odnotować, że Rafał Ziemkiewicz, ponieważ jest intelektualnie niezależny a zarazem przenikliwy, stał się pisarzem dla wielu skrajnie niebezpiecznym. Zbyt odważne i zarazem zbyt logiczne są te jego pomysły! A już to zdroworozsądkowe, bezkompromisowe i do bólu trzeźwe podejście do polityki stanowi grzech niewybaczalny. Dlatego mainstreamowe media o książkach Ziemkiewicza z zasady milczą, zgodnie z regułami "cancel culture". I z tego samego powodu uparcie powtarzane są próby zdyskredytowania autora poprzez bezczelnie kłamliwe oskarżenia wobec niego o rasizm czy homofobię. I także - nie mniej bezpodstawne - o antysemityzm.

Ja natomiast z powodu przenikliwości i niezależności pisarstwa Ziemkiewicza, które to cechy doskonale widać w "Wielkiej Polsce", z pełnym przekonaniem polecam tę jego najnowszą książkę.


Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl  .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura