
Pożar Mostu Łazienkowskiego rozpoczął się w sobotę przed godz. 18. Najpierw zapłonęły deski składowane pod przeprawą przy okazji wymiany pomostu technicznego. Później płomienie przeniosły się na drewniane elementy konstrukcji tego pomostu. Akcja dogaszania pożaru zakończyła się w niedzielę nad ranem. Most jest zamknięty dla ruchu, a asfalt na jezdniach roztopił się częściowo i pofałdował.
Tak pokrótce wygląda oficjalne info w środkach masowego przekazu dotyczące sobotniego pożaru.
Okazuje się jednak, że przedstawiciele władz miejskich są skłonni dopuszczać do siebie myśl o różnych teoriach spiskowych...
"Bardzo by to było dziwne, gdyby to zapaliło się samo"- powiedział wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz.
Postaram się rozwinąć myśl Pana prezydenta i przez chwilę wczuję się w rolę zwolennika teorii spiskowych...
W zasadzie nie jestem zwolennikiem takich spiskowych historii, ale jeżeli już czegokolwiek miałbym się czepiać, to przede wszystkim zbadałbym aspekt co zapaliło się w tym samym miejscu kilka godzin wcześniej oraz kwiestię światłowodów biegnących pod mostem łączących sztab generalny i Ministerstwo Obrony Narodowej z jednostkami wojskowymi rozlokowanymi we wschodniej Polsce.
Czyżby było to tak, że rosyjscy szpiedzy dwukrotnie podpalali ten most w leniwą polską wolną sobotę, by sprawdzić czas reakcji na przywrócenie łączności z tą częścią Polski, która potencjalnie jest najbardziej narażona na agresję ze wschodu?
Gdyby założyć taki scenariusz, to można wyrokować, że jeżeli Rosja rozpocznie agresję na Polskę, to wydarzy się to w sobotę...
W iskier krzesaniu żywem
Materiał to rzecz główna.
Trudno najtęższym krzesiwem
Iskry wydobyć z...
- Tadeusz Boy Żeleński
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka