Jerzy Korytko Jerzy Korytko
657
BLOG

Tuska gra "na śmierć i życie"

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Widmo krąży po Polsce - widmo sondaży”. Za sprawą tego „widma” przeżywamy prawdziwy wstrząs w naszym życiu politycznym. Bowiem tylko całkowity ślepiec nie dostrzega oczywistej koincydencji – pojawienia się owego „widma” a ostatnimi wydarzeniami . W szczególności – jego związku z „drugim expose Premiera Tuska” w tej kadencji Sejmu.
Cóż takiego przynoszą ostatnio opublikowane sondaże preferencji partii politycznych? Otóż po raz pierwszy od wielu lat Platforma Obywatelska uzyskuje wynik gorszy od głównego przeciwnika politycznego – PiS. I to nie w jednym, incydentalnym, sondażu. Zaś trend spadkowy trwa od tygodni – miesięcy nawet. Gołym okiem widać, że za sprawą tych sondaży najbliższe otoczenie Donalda Tuska, jak i on sam, popadło w przerażenie. „Przecież to nie może się utrwalić. Nigdy do tego nie możemy dopuścić. Trzeba reagować, puki jeszcze jest czas!” Taki wydźwięk (nie za bardzo skrywany) ma większość wypowiedzi czołowych działaczy PO na temat sondaży. Brak przeciwdziałań, pozostawienie sprawy samej sobie – może, ich zdaniem, zaowocować utrwaleniem myślozbrodni, iż to nie PO należy się pierwsze miejsce w rankingach. Że można wybierać kogoś innego, że ich czas już minął. Że to droga po równi pochyłej do przegrania kolejnych wyborów, a być może także dezintegracji.
Expose Donalda Tuska wygłoszone zostało więc nie dlatego, iż zaszła potrzeba przedstawienia istotnych modyfikacji programu społecznego, gospodarczego. Nie wdając się w jego głęboką analizę (zrobią to lepiej inni – ekonomiści przede wszystkim) stwierdzę tylko, iż na pierwszy rzut oka  widać, że nie zawiera żadnego spójnego programu a zlepek luźnych haseł w większości bez żadnej nadziei na realizację. Tyle, że dla ekipy Tuska to rzecz bez znaczenia. Gdyż powodem expose nie jest dziś ofensywa polityczna. To wyłącznie defensywna zagrywka.
Obliczona na konsolidowanie własnych, dotychczasowych zwolenników – a nie pozyskiwanie nowych. Obliczona na zapobieganie odpływu elektoratu – na nic więcej. Tak więc – na ratowaniu tego, co się jeszcze da uratować. A co byłoby nieuchronnie stracone - w wypadku biernego oczekiwania na rozwój wypadków w kolejnych miesiącach.
Dla Donalda Tuska i jego najbliższych współpracowników to jest gra na śmierć i życie. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Ich sytuacja jest bowiem diametralnie różna od sytuacji, jaka stawała się udziałem poprzednich ekip rządzących stawianych przed koniecznością oddania władzy. Pewnie, jakieś uszczypliwości, groźby stawiania przed Trybunałem  Stanu  pojawiały się. Ale to normalna gra polityczna. Mająca, myślę, także pozytywne znaczenie. Bowiem nakazuje ona tak sprawować władzę dzisiejszym władcom, by po jej oddaniu nie lękać się o przyszłość – także osobistą, nie tylko polityczną. Wszystkie dotychczasowe rządy bez większych problemów przeszły nad utratą władzy. Co prawda od 5 lat grozi się  PiSowi, ale zważcie Państwo, jak dęte muszą być to zarzuty, skoro minęło 5 lat a żadnego wniosku politycznym hienom „tańczącym na grobie Barbary Blidy” nie udało się do TS skierować.
Tyle, że w wypadku Donalda Tuska i jego ekipy sytuacja wygląda inaczej. A to za sprawą katastrofy smoleńskiej, ujawnionych niedawno okoliczności zaistniałych w pierwszych dniach po jej nastąpieniu. By zapoznać się z całą sprawą proszę zapoznać się z którąś notek na ten temat tutaj, na S24; także moja poprzednia rzuca dostateczne światło na zrozumienie całej sprawy – dostępna jest tutaj.
Cóż z tych informacji wynika? Zacytuję fragment swojej notki, zadałem w niej następujące pytania: …
  • Czy prawdą jest, że Rosjanie uniemożliwili naszym przedstawicielom dostęp do śledztwa przez okres pierwszych trzech dni? (patrz wypowiedź Prok. Gen. RP – Andrzeja Seremeta w Sejmie). Tak czy nie?
  • Podobnie lekarzom? (patrz ostatnia relacja dr Książka).Tak czy nie?
  • Czy Rosjanie przez okres tych 3 dni dokonali całkowitej dekompozycji miejsca katastrofy? (tzn. – wycięli wiele drzew, przemieścili części wraku, zabrali zwłoki ofiar, dokonali niwelacji terenu pod pozorem budowy drogi dojazdowej). Tak czy nie?
  • Czy można uznać to za zacieranie śladów, zważywszy na fakt, że dokonali tego pod nieobecność naszych przedstawicieli a z dokonanych czynności nigdy nie zdali relacji? Tak czy nie?
  • Czy Rosjanie zgodzili się na formalny udział w śledztwie naszych przedstawicieli dopiero po wyrażeniu przez nasz rząd zgody na uznanie lotu Tupolewa za cywilny, procedowanie śledztwa wg Konwencji Chicagowskiej, odrzuceniu międzynarodowej pomocy? (nastąpiło to 13 kwietnia – dowód – zapis telekonferencji w Moskwie). Tak czy nie?
  • Czy Rosjanie przetrzymują wszystkie kluczowe dowody po dziś dzień (czarne skrzynki, wrak samolotu – przede wszystkim)? Tak czy nie?
  • Czy rząd polski okłamywał przez kilka dni po katastrofie społeczeństwo co do poziomu współpracy z Rosjanami przy prowadzeniu smoleńskiego śledztwa? (co najmniej przez kilka dni – tj do 13- to bez dyskusji – a moim zdaniem kłamie dalej, kłamie cały czas). Tak czy nie?
Tak, z powodu tych okoliczności sytuacja Donalda Tuska i jego najbliższych współpracowników nie wygląda dobrze. Istnieją przesłanki, bardzo poważne przesłanki, by uznać postępowanie naszych władz w tamtym okresie za sprzeczne z interesem narodowym. Za akt zdrady, mówiąc wprost. I trudno sobie wyobrazić sytuację, aby następny rząd (jakikolwiek on by był, przez kogokolwiek sformowany) zechciał tą sprawę zamieść pod dywan, przemilczeć, pozostawić bez konsekwencji. Także w trosce o własne bezpieczeństwo. Gdyż sprawa tragedii smoleńskiej musi być wyjaśniona – wcześniej czy później. I Naród wystawi rachunek winnym. Tak więc sytuacja, że Donald Tusk po przegranych wyborach, trafi nie tylko przed “trybunał historii” (to się już stało) ale i przed Trybunał Stanu – jest więcej niż prawdopodobna. I trudno będzie znaleźć taki skład tegoż Trybunału, który by uznał, że Donald Tusk nie ponosi żadnej winy za tamte wydarzenia….
Sprawując władzę, nadzór nad służbami specjalnymi, korzystając z parasola ochronnego mediów – Tusk mógł przez te 30 miesięcy ukrywać prawdę przed społeczeństwem. Dziś to się kończy. Prawda o tamtych wydarzeniach powoli wychodzi na jaw. Kończy się także okres władzy PO - i Donalda Tuska. I żadne expose, nawet 3 czy 4  - tego nie powstrzyma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości