Czego dowiedzieliśmy się przede wszystkim z filmu Anity Gargas. Czy są tam jakieś nowe fakty? Tak, nowe fakty są też. Ale przede wszystkim jest panoramiczny ogląd mizerii polskiego śledztwa. Niebywałych zaniechań. Kapitulanckiej wobec Rosji postawy. Dla tych, którzy sprawą smoleńską zajmują się z racji choćby blogerskich dociekań nie są to sprawy obce. Ale na przeciętnym odbiorcy muszą robić wrażenie.
Jakie rzeczy ten film udowadnia? Po pierwsze – rozprawia się ostatecznie ze sprawą „pancernej brzozy”. Tupolew nie mógł w nią uderzyć. Świadczy o tym zamieszczony w materiale Gargas filmik paralotniarza, który ukazuje ten fragment miejsca zdarzenia z pewnej perspektywy. Widać na nim drzewa, rosnące zarówno przed jak i za feralną brzozą, w ogóle nie uszkodzone, a które znajdowały się na domniemanej trasie przelotu TU154M1. Gdyby rzeczywiście tam leciał – musiał by ściąć je także.
Druga sprawa to rozmowy z kilkoma nowymi świadkami. Szczególnie ważna jest ta z kierowcą autobusu. Widział wyraźnie, że tuż przed upadkiem Tupolew dalej leciał kołami do dołu, w normalnej pozycji. Nie ma mowy więc, by robił jakąś pół- czy całą „beczkę” – jak to stwierdzono w raporcie MAK czy komisji Millera.
Na ważne fakty wskazał też inny mieszkaniec Smoleńska (ten, który w momencie katastrofy był obok garażu) – widział bowiem, jak od samolotu odpadały części, wiele małych części, jeszcze gdy samolot był w powietrzu a przed miejscem, gdzie rosła owa „feralna brzoza”. Widział, już idąc na miejsce katastrofy, leżące dwa fragmenty skrzydła, które odpadły tam ale nie w wyniku uderzenia w brzozę. Czyli przyczyna rozpadu Tupolewa była inna – nie kontakt z drzewami.
Według mnie te wszystkie rozmowy z mieszkańcami Smoleńska, świadkami wypadku, są najmocniejszą stroną filmu Gargas. Bo ważna również jest zarejestrowana wypowiedź właściciela działki, na której rosła brzoza; ważna innego rozmówcy, który mówił o rozkradzeniu wielu części wraku przez okoliczną ludność.
Całość jest niezwykle przygnębiająca. Widać jak na dłoni, że wysiłki władz polskich nakierowane są nie na wyjaśnienie okoliczności katastrofy – a ukrycie prawdy. Jakakolwiek by ona nie była. Chyba dla wszystkich oglądających film jest to oczywiste. Nie można w tym względzie mieć dalej jakichkolwiek złudzeń. Nas się od początku permanentnie oszukuje.
Inne tematy w dziale Rozmaitości