Ujawnienie treści dokumentu, wytworzonego przez prokuraturę rosyjską – a zawierającego opis miejsca katastrofy dokonany w kilka godzin po jej zaistnieniu – skutkuje jedną, podstawową sprawą. Obala raz na zawsze wersję zdarzeń z dnia 10 kwietnia 2010 r. à la komisja Millera/MAK. Nasuwa się pytanie – co dalej?
Czy można dalej tolerować sytuację, w której pan Lasek i jemu podobni dalej będą zakłamywać rzeczywistość? Twierdzić, że oni tam byli, wszystko zbadali….
Otóż to nie jest prawda:
· Bowiem przez trzy dni po katastrofie Rosjanie nikogo z naszych przedstawicieli nie dopuścili do miejsca jej wystąpienia.
· Nigdy członkowie komisji Millera nie badali wraku samolotu, jego „czarnych skrzynek”, miejsca katastrofy, nie uczestniczyli przy sekcjach zwłok ofiar , nie robili żadnej dokumentacji na miejscu itd.
· Wszystkie dowody otrzymali od Rosjan. Lub, jak zdjęcia niejakiego Amielina – pobrali je z Internetu!!!!
Ujawniony ostatnio dokument zaprzecza tezom wysuniętym przez komisję Millera. A skoro tak – nie można się do tego nie odnieść. Nie można tego ignorować. Cóż więc należy zrobić? Jest, póki co, jedna droga. Należy złożyć wniosek o powołanie nowej komisji do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. I musi to zrobić sejmowa opozycja – czytaj PiS. W trakcie debaty nad tym punktem obrad, na gruncie zapisów przytoczonego dokumentu, zawierającego jak wspomniałem, wystarczająco dokładny opis miejsca katastrofy, można będzie wykazać dostatecznie jasno i niezbicie, że wersja komisji Millera jest nieprawdziwa. I nawet jeżeli koalicja odrzuci wniosek – wszyscy będą wiedzieć o co chodzi w tej sprawie. Kto kłamie – a komu zależy na dojściu do prawdy.
Dlatego –niezwłocznie złożyć wniosek o powołanie nowej komisji do sprawy wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej!
Inne tematy w dziale Rozmaitości