Jerzy Korytko Jerzy Korytko
3157
BLOG

Gra w "strzyżone" Krzysztofa Mądela.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 63

 Od wieków wiadomo, że obok licznych cnót (tylko jakich?) nasz Naród ma jedną, wielką wadę – upór. Bezsensowny upór, trwanie przy swoim - często wbrew oczywistym faktom. Świetnie to spointował Adam Mickiewicz w prześmiesznym i arcytrafnym wierszu „Golono, strzyżono”.

U nas, kto jest niby chory,

Zwołuje zaraz doktory;

Lecz czując się bardzo słaby

Prosi chłopa albo baby.

Ci ze swego aptekarstwa

Potrafiają i podagrze,

I chiragrze, i głuchotom,

I suchotom, i głupotom

Radzić. A i u nich wszakże

Nie masz na upór lekarstwa.

Ostatnio przejawy takiego uporu wykazuje „etyk rynku i demokracji” a ponadto – „ksiądz, jezuita i teolog” – Krzysztof Mądel. Ciągle, wbrew oczywistym faktom, pisze o „pancernej brzozie” i jej decydującej roli w zaistnieniu katastrofy Tupolewa.

Kiedyś jego głos wpisywał się w donośny chór podobnie brzmiących „dźwięków”. Ostatnio wielu obrońców „pancernej brzozy” zamilkło. Nie uczynili tego  ot, tak sobie. Lecz pod naporem faktów.  Ale te fakty do jezuity Mądela jakoś nie chcą dotrzeć.

Tych faktów jest wiele. Wspomnę o jednym, nagłośnionym ostatnio – choć znanym z omówień od roku. Otóż w tym tygodniu mogliśmy zapoznać się z dokumentem rosyjskiej prokuratury wytworzonym w dniu 10 kwietnia 2010 r., bezpośrednio po katastrofie, a zawierającym dokładny opis jej miejsca. Dokument ten całkowicie wyklucza wersje raportu MAK/Millera. I to nawet nie z tego powodu, że nie wymienia owej sławetnej „pancernej brzozy” w opisie uszkodzonych drzew na trasie przelotu Tupolewa. Prokuratorzy rosyjscy mogli bowiem  przeoczyć ten szczegół. Decyduje coś zupełnie innego – części odpadały od lecącego samolotu znacznie wcześniej, niż miejsce przelotu nad brzozą. To jest decydujące. Dodajmy do tego fakt, że o brzozie nic się w tym dokumencie nie pisze…. Są inne drzewa, inne ślady, rozrzut części samolotu na wielkiej przestrzeni…. Każdy może się sam z tym dokumentem zapoznać.

I proszę nie mówić – „jak to – rosyjskie dokumenty mają znaczenie i wartość prawdziwą dla „pisiorów”? Dla mnie może i nie mają – ale dla zwolenników komisji Millera? Muszą mieć. Nie możecie tego, panie i panowie, ignorować. Bowiem wszystkie dane, dowody – komisja Millera wzięła od Rosjan. Nawet zdjęcia pancernej brzozy od niejakiego Amielina . Proszę zwrócić uwagę – największą katastrofę lotniczą  w historii naszego kraju dokumentowano zdjęciami znalezionymi w Internecie!!! Niewiadomego do końca pochodzenia!!!!

No ale to akurat „etykom rynku i demokracji” nie przeszkadza, skądże, w żaden sposób. I dalej „lecą” w strzyżone……

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Rozmaitości