Chociaż nie wiedział że to czyni. Powiedział bowiem (w wywiadzie dla Polityki) …" władze w Moskwie jednak zdają sobie sprawę z tego, że nie mogą pozwolić sobie na fundamentalny konflikt z Zachodem".
Z prostego powodu – będąc eksporterem gazu i ropy, który to eksport stanowi główne źródło dochodów Rosji - nie mogą ryzykować utraty najważniejszych rynków zbytu. I to jest sedno sprawy.
Jaki związek wypowiedź Cimoszewicza ma z katastrofą smoleńską? Fundamentalny. Pozwala ustalić tych, którzy mieli powody – czyli motywy – by dokonać zamachu.
Rosjanie, w świetle wypowiedzi Cimoszewicza, nie mogli być sprawcami zamachu. Nie mogli bowiem ryzykować konfliktu z Zachodem, dla bardzo wątpliwych korzyści – o ile jakiekolwiek w wyniku zamachu odnosili. Była na ten temat dyskusja, także tutaj. Żadnych wyraźnych korzyści Rosjanie ze śmierci naszego Prezydenta nie mieli. Koniec, kropka. A straty? Tutaj Cimoszewicz ma rację.
Jeśli nie Rosjanie – to kto?
Nasuwa się jedyna logiczna możliwość - jeżeli na pokładzie Tupolewa miały miejsce eksplozje ładunków wybuchowych – to stoją za tym polscy sprawcy. Samolot nie miał międzylądowania, musiały więc zostać one podłożone jeszcze przed wylotem, na lotnisku w Warszawie. Było bardzo wiele okazji ku temu. Zastanawia przede wszystkim fakt, iż kilka dni przed wylotem zdecydowano dokonać przebudowy salonki Tupolewa, by mogła pomieścić generalicję udającą się do Katynia. Sprawa ma podwójne znaczenie: pozwoliło to zebrać w jednym miejscu całość delegacji, która w innym razie musiała by lecieć dwoma samolotami. A któż uwierzył by w katastrofę dwóch samolotów? Po drugie – w trakcie prac można było tak zamaskować instalowane ładunki, by nie wykryła ich żadna kontrola pirotechniczna. I jeszcze dziwna sprawa – dokumenty dotyczące przebudowy salonki – utajniono – i nie wiemy, na czyje polecenie i kto tego dokonywał.
Wiemy już, że technicznie było to wykonalne. Ale kto za tym stoi? Wróćmy do sprawy motywu. To kluczowa sprawa. Mówiono od początku, że dla Tuska, Komorowskiego – czytaj – całej „grupy trzymającej władzę” – Prezydent Kaczyński nie stanowił zagrożenia. Nie miał bowiem znaczących szans na reelekcję. I na pewno nie było żadnego innego powodu by dokonywać zamachu. Jednak tutaj, z perspektywy czasu – widać jaki popełniano błąd.
Być może Prezydent Lech Kaczyński nie miał szans na reelekcję. I cała władza wkrótce i tak przeszła by w ręce PO. Ale co dalej? Kryzys roku 2008 pokazał, że sytuacja gospodarcza może zmieść każdą ekipę rządzącą, w każdym kraju. Spójrzmy wstecz i popatrzmy jak upadały rządy w Grecji, Włoszech, Hiszpanii. Władza ulegała erozji w przeszłości także u nas, w Polsce. Jak upadał rząd AWS czy SLD? Gdzie potęga polityczna tamtych ugrupowań?
Nie trzeba było wielkiej przenikliwości by wyobrazić sobie, jak może wyglądać to w naszym kraju w wypadku radykalnego pogorszenia sytuacji gospodarczej. Szczególnie wówczas, gdy większość optymistycznych wskaźników wykreowano w sztuczny sposób, bez trwałych podstaw.
Układ, który stał za zamachem smoleńskim postanowił dokonać – jak to ujęła Gazeta Wyborcza – dekapitacji państwa polskiego. I prawie to osiągnął w 100%. Zabrakło jednego – nie poleciał Jarosław Kaczyński. Z ostrożności – czy z przypadku – ale nie poleciał. I proszę zobaczyć, jakie to ma znaczenie dla polityki wewnętrznej. A co, gdyby miał wsparcie w tych, którzy zginęli?
Sprawcy zamachu chcieli obezwładnić opozycję. Pozbawić ją realnego znaczenia na dziesięciolecia. Kierował nimi nie doraźny interes, nadchodzące wybory prezydenckie (chociaż to także, oczywiście) ale widziano w tym możliwość ugruntowania sprawowanej przez siebie władzy na lata.
Czy poza motywem – są jakieś inne dowody, że taki był przebieg zdarzeń?
Tak – i to wiele. Wskażę na najważniejszą sprawę. Rosjanie byli zaskoczeni katastrofą w Smoleńsku. Świadczy o tym bałagan w rejonie lotniska. Na teren miejsca katastrofy dostało się wiele niepożądanych osób. Czy było by to możliwe, gdyby Rosjanie stali za zamachem?
Są jeszcze inne dowody – ale najbardziej negliżuje całą sprawę zachowanie naszych władz. Bezustanne kłamstwa i mataczenia – i ten SMS w 15 minut po katastrofie -"Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje kto ich do tego skłonił"
P.S. Atak na opozycję miał jeszcze inny wymiar - by ją rozbić wycofano znaczącą część agentury usytuowanej w PiS. Miało to doprowadzić do rozbicia tej partii.
Inne tematy w dziale Rozmaitości