Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1845
BLOG

Fikcja śledztwa NPW w sprawie katastrofy smoleńskiej

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 12

 Czy możliwe jest ustalenie przyczyn katastrofy w wyniku samodzielnie prowadzonego śledztwa przez naszą Naczelną Prokuraturę Wojskową? Nie – absolutnie – nie. Dlaczego?

   Taki stan rzeczy jest wynikiem tego, co wydarzyło się w dniach 10 – 13 kwietnia 2010r. Czyli w trzech pierwszych dniach po zaistnieniu katastrofy.  Ze znanych tylko sobie powodów Rosjanie w tym czasie nie dopuścili do udziału w śledztwie naszych przedstawicieli. O tym, że miało to właśnie miejsce mówił w swoim wystąpieniu podczas debaty sejmowej, która odbyła się 27 września ub. roku – prok. Gen RP - Andrzej Seremet. Mniejsza o powody zachowania Rosjan. Mam swoje przypuszczenia na ten temat. Pierwsza sprawa z brzegu – czy musieli dbać o interes państwa – członka wrogiemu przecież Rosji paktu wojskowego, jakim jest NATO?

   Ale w tej sprawie  zastanawia rzecz inna. W czasie, gdy trwały przepychanki formalne, by doprowadzić do udziału w śledztwie naszych przedstawicieli, a żadnej współpracy w tym zakresie praktycznie nie było – nasz rząd ustami swoich przedstawicieli obecnych w Smoleńsku pod niebiosa tą rzekomą „ponadprzeciętną, doskonałą współpracę”  z Rosjanami  wychwalał.  Czy ktoś może to wyjaśnić? Na zorganizowanej,  zaraz po debacie w Sejmie, konferencji prasowej – pani Marszałek Sejmu Ewa Kopacz stwierdziła, że w owym czasie w Smoleńsku nie była oficjalnym reprezentantem polskiego rządu. Jej rolą było bowiem (tak sugerowała) zapewnić jedynie pomoc rodzinom ofiar w trudnych dla nich chwilach. Czyżby strach jej zajrzał w oczy? W związku z tym nasuwa się nieodparte pytanie - dlaczego więc wielokrotnie  publicznie komentowała przebieg ówczesnych wydarzeń w Smoleńsku? Wychwalała nieistniejącą przecież wówczas w żadnej formie (mowa o dniach 10-13 kwietnia) „współpracę” z Rosjanami przy ustalaniu przyczyn katastrofy?

  Wróćmy do sprawy możliwości prowadzenia samodzielnego śledztwa przez naszą NPW. W sytuacji, gdy w dniach 10- 13 kwietnia Rosjanie dokonali całkowitej dekompozycji miejsca katastrofy, bez udziału naszych przedstawicieli, gdy z tych czynności do dziś nie zdali nam żadnej relacji,  gdy do dziś uniemożliwiają nam dostęp do większości kluczowych dowodów – nasze śledztwo jest w istocie fikcją. NPW ma bowiem tylko takie „dowody” – jakie dostaje od Rosjan. Zważywszy na to, że nasza prokuratura ciągle nie  wyklucza udziału osób trzecich w zaistnieniu katastrofy smoleńskiej – oznacza to w istocie, że nie ma ona żadnych przesłanek umożliwiających obiektywne wnioskowanie.  

I tak wygląda całe te nasze „śledztwo” w sprawie smoleńskiej katastrofy w wydaniu NPW. Czy jest jakaś nadzieja na ostateczne wyjaśnienie sprawy? Myślę, że tak. Jestem przekonany, że tak. Ktoś, kto oglądnął chociażby film „Body of Lies” wie jak dziś i wówczas, tzn. 10 kwietnia 2010r. wyglądały możliwości wywiadowcze USA. I tylko od determinacji, przyszłego zapewne, polskiego rządu zależy, by do tych informacji  – dotrzeć. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Rozmaitości