Jerzy Korytko Jerzy Korytko
695
BLOG

Rosyjska taktyka wobec smoleńskiego śledztwa.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 13

 Taktyka Rosjan w kontaktach z naszym rządem po katastrofie smoleńskiej była i nadal jest banalnie prosta. Rozmawiają z nami tylko z pozycji siły. O wszystkim zadecydowały trzy pierwsze dni. Zastosowano szantaż. To w tym czasie Rosjanie zablokowali dostęp do śledztwa naszym przedstawicielom piętrząc jakieś formalne wymagania. Jednocześnie zażądano od Tuska uznania lotu Tupolewa za cywilny i procedowania śledztwa wg 13-go załącznika konwencji chicagowskiej. Tusk miał więc wybór – albo konflikt z Rosją, który nie wiadomo dokąd prowadzi - albo kapitulacja. W wariancie pierwszym Tusk musiał by zabiegać o międzynarodowe poparcie dla naszej sprawy. Musiano zdać sobie sprawę z tego, że jest to zadanie niewykonalne. Iż nasza polityka zagraniczna zaprowadziła nas na manowce. „Nowe otwarcie” stosunków z Rosją nie przyniosło żadnych pozytywów. Natomiast musiało zrodzić nieufność najważniejszych państw Zachodu. Tusk musiał zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma szans na istotną pomoc, a próby zabiegania o nią jaskrawo wykażą klęskę naszej polityki zagranicznej. Naszą izolację. Peryferyjność. Z "wielkiego męża stanu" Tusk stał by się z dnia na dzień petentem, zabiegającym o łaskę możnych tego świata. A Polska  stała by się źródłem kłopotów dla wszystkich. Koniec z "zieloną wyspą"....

Opór Tuska (o ile miał miejsce w ogóle) trwał trzy dni. Później zgodzono się na wszystkie żądania Rosjan. Reszta to prosta konsekwencja tego faktu. Np. taka sprawa – „wiecie, na razie żadnej współpracy nie było, ale należało by na telekonferencji z Putinem powiedzieć, że współpraca jest dobra. Przecież śledztwo dopiero się zaczyna i potrwa długo, zaległości nadrobimy. A dla opinii publicznej - międzynarodowej i naszych krajów  - tak będzie lepiej”.I minister Kopacz, prok. gen. Parulski – wychwalali, pod niebiosa, coś czego w ogóle nie było. Okłamywali społeczeństwo.

Zaznaczam, to tylko moje hipotezy; nie mogę tego udowodnić wprost – ale czy to nie logiczne wytłumaczenie zdarzeń w pierwszych dniach po katastrofie? To tłumaczy również dlaczego nasza strona nie protestowała, gdy Rosjanie podawali przez wiele tygodni błędny czas upadku Tupolewa (godzina 8:56)…

W zamyśle Rosjan miała to być taka   „zbrodnia inicjacyjna”   - coś jak w świecie mafijnym.  Kłamstwo rosyjskie co do czasu katastrofy nasz rząd przyjął w milczeniu…  A przecież min. Sikorski znał prawdziwy czas katastrofy, a jak on to i Tusk. Dlaczego przyzwalano na kłamstwo?

To musiało zrodzić konsekwencje dla dalszego biegu śledztwa. I zrodziło. Szybko u nas powielono w oficjalnym raporcie rosyjskie kłamstwa co do przyczyn katastrofy. A obecnie nie ma  takiej okoliczności, przeczącej oficjalnej wersji katastrofy, której by nasza strona nie starała się ukryć. Bagatelizować. Lub, jak wyjaśnienie sprawy materiałów wybuchowych na elementach wraku samolotu czy analizę nagrań z kabiny Jaka - przekładać w nieskończoność.  Nie ma też żadnej reakcji naszego rządu na przetrzymywanie kluczowych dowodów przez Rosjan. Dla przykładu – śledztwo w sprawie nieuprawnionego dostępu do zawartości telefonu Lecha Kaczyńskiego zawieszono, gdyż Rosjanie ignorują nasze wnioski procesowe. Tak jak dziesiątki innych, nie tylko w tej sprawie. Co na to  nasz rząd?  Przyjmuje to w milczeniu. Nawet nie próbuje protestować.

Tak było i tak jest.

Ale jaka była tego przyczyna? Jaki był powód kapitulacji Tuska? Czy tylko wzgląd na przytoczone przeze mnie na wstępie okoliczności? Czy chodziło o coś innego? Powiem tak -obojętnie jaki był – nie ma dla niego usprawiedliwienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości