Rosyjskie wrzutki informacji wskazujących na inny niż oficjalnie ogłoszony przebieg katastrofy smoleńskiej towarzyszą sprawie od początku. Jest wiele dowodów na to, że Rosjanie utrudniali naszej stronie zamknięcie całej sprawy. Nie chcieli, by sprowadzono ją tylko do wymiaru „pancernej brzozy”…. Przypomnę okoliczności towarzyszące kopiowaniu zapisów „czarnej skrzynki” na nośniki cyfrowe. Nasza strona dokonywała tego czterokrotnie – za każdym razem otrzymując wersję różniącą się od poprzedniej. A finalna i tak różni się od tej, którą Rosjanie uważają za jedynie ważną – czyli tą zamieszczoną w raporcie MAK.
Już wówczas (w 2011r.) zadawałem sobie pytanie – jak to jest możliwe w XXI wieku? Nie można poprawnie skopiować zwykłego, magnetycznego nośnika? To nie do wiary… To jest jakieś celowe, rosyjskie zagranie…
Tych zdarzeń było później więcej… Wspomnieć należy protokoły sekcji zwłok – tak rażące pomyłki dotyczące powszechnie znanych osób? To także sugerowało, że niechlujstwo nie było przypadkowe… Później zaczęły pokazywać się zdjęcia, drastyczne ale i wiele mówiące… sugerujące np., że ofiary miały zerwaną odzież, jakieś dziwne rany….
Ostatnio pojawiło się kilka istotnych dokumentów.
Pierwszy – protokół oględzin miejsca katastrofy sporządzony jeszcze 10 kwietnia. Zaprzeczał on wpływie „pancernej brzozy” na tragiczny przebieg lotu Tupolewa. A teraz dokument sugerujący, że na podstawie kopii elektronicznej zapisu CVR „czarnej skrzynki” nie da się wykluczyć nieuprawnionych ingerencji w tenże zapis.
Wszystko to układa się w logiczną całość. Nie wiadomo jak przebiegały zakulisowe rozmowy tuż po katastrofie Tuska z Putinem. Ale to w ich wyniku Tusk zgodził się na uznanie lotu Tupolewa za cywilny… Co było ewidentnie aktem kapitulacji wobec Rosji. Rosyjska taktyka „wrzutek” wygląda, jak gdyby była obliczona na to, iż ma przypominać naszym władzom, kto w tej sprawie rządzi… kto ma dowody…
Padają tutaj pytania – jak to możliwe, by to Rosjanie sami, celowo podważali oficjalną wersję katastrofy? Donosili sami na siebie?
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Spotkałem się z inną interpretacją analizowanych zdarzeń. Tak, to Rosjanie stoją( to jest poza dyskusją, nikt inny tymi materiałami nie mógł dysponować) za pojawiającymi się informacjami. Tyle, że oznacza to całkiem coś innego. Rosjanie sfałszowali znaczącą część dowodów i ukryli prawdziwą przyczynę katastrofy – tyle, że to niekoniecznie oni byli sprawcami tej katastrofy.
Bowiem stwierdzenie, że prawdziwą przyczyną katastrofy smoleńskiej był jakiś wybuch – całej sprawy nie kończy, ale zaledwie ją otwiera.
Samolot wystartował z Warszawy i nie miał międzylądowania… Wspomnijcie Państwo na okoliczności wylotu delegacji… Ile dziwnych zdarzeń miało tam miejsce… Brak zapisów monitoringu… jakieś przebudowy w ostatniej chwili… niepełna, niedokładna kontrola pirotechniczna… No i to polskie „śledztwo”… to raczej dowód na mataczenie, nie widać chęci wyjaśnienia czegokolwiek. Dowody w sprawie są ukrywane. Inne ignorowane. A te „oficjalne” to zdjęcia znalezione w Internecie…
Reasumując – czy teza, że Rosjanie zacierali ślady nie swoich działań jest absolutnie absurdalna? Pytanie - jaki mieli w tym interes? Kto wie, może odpowiedzi na to pytanie dostarcza analiza aktualnych stosunków polsko-rosyjskich... Kto nam szkoli krajową komisję wyborczą? Kto ogłasza zacieśnienie współpracy służb specjalnych? A memorandum w sprawie Jamala 2? By tylko te z ostatnich tygodni sprawy przypomnieć...
Inne tematy w dziale Rozmaitości