Jerzy Korytko Jerzy Korytko
3451
BLOG

"Czarne skrzynki" - czarna dziura.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 62

 Coraz więcej faktów przeczy oficjalnej wersji przebiegu katastrofy smoleńskiej. Ostatnio wysunięto  szereg zastrzeżeń dotyczących autentyczności prezentowanych zapisów CVR „czarnej skrzynki” MARS-BM Tupolewa. Okazuje się, że nawet powierzchowny ogląd zdjęć, na których uwieczniono dwie „czarne skrzynki”, prezentowane w różnym czasie, w różnych mediach - także przy okazji oficjalnych prezentacji np. przedstawicielom naszej NPW – wykazuje istotne ich różnice. Na różnych zdjęciach rejestratory te prezentują się inaczej, mówiąc krótko i wprost – to nie mogą być te same „czarne skrzynki”. Jest znana notka blogera Fotoamator na ten temat.

Dlaczego sprawa wychodzi na jaw dopiero teraz? Po z górą trzech latach? Dla mnie sprawa jest oczywista.  To nie leniwi blogerzy są temu winni. Ani Zespół Sejmowy. Tak oczywiste, podstawowe badania musiały być (przynajmniej powinny) dokonane od razu, w pierwszej kolejności – właśnie przez naszą NPW i komisję min. Millera. Przede wszystkim zaś zbadanie, czy okazywane przez Rosjan „czarne skrzynki” przynajmniej wyglądem zgadzają się z tym, co było zarejestrowane w dokumentacji Tupolewa. Bo taka być musiała. Musiano porównywać  także zdjęcia. Z różnych etapów śledztwa.  Bowiem to te instytucje, te zespoły śledczych i biegłych – zostały wyposażone w możliwości i środki ku temu.

Ale z czym faktycznie mamy do czynienia?  Ograniczę się tylko do sprawy „czarnych skrzynek” właśnie.  Wielokrotnie, na potrzeby postępowania naszych instytucji Rosjanie kopiowali na nośniki cyfrowe zapisy CVR z taśmy magnetycznej rejestratora MARS-BM.  Wielokrotnie. W wyniku tych zabiegów nigdy nie uzyskano dwóch, w miarę podobnych, kopii. Zawsze pojawiały się jakieś błędy, wady… W XXI wieku nie potrafiono, w tak ważnej sprawie, skopiować poprawnie kilkadziesięciu metrów taśmy magnetycznej! Ponadto – ostatnia ekspertyza, dokonana przez Instytut Ekspertyz Sądowych  w  Krakowie, w swojej części opisowej zawiera takie oto stwierdzenie: „O tym, że okazany nośnik magnetyczny pochodził rzeczywiście z rejestratora MARS-BM polskiego Tupolewa wiadomo jedynie z oświadczenia przedstawicieli MAK”.  Żadnego polskiego przedstawiciela przy odnalezieniu rejestratora bowiem nie było.

To zdumiewająca uwaga. Gdy zostało to ujawnione przez tych, którzy się z częścią opisową do analizy IES zapoznali (ciągle to jest utajnione, ukrywane przed opinią publiczną) – podniosły się  głosy ostrej krytyki działań IES. Przede wszystkim postawiono zarzut, że w sytuacji tej IES  do badań kopii z niepewnego materiału źródłowego w ogóle nie powinien przystępować. Bowiem rezultat badań wątpliwy -  a w ten sposób uwiarygadnia się być może fałszywki. Metodologia pracy IES wymaga, by była niezbita pewność rzetelności branego na warsztat materiału. W tym przypadku takiej pewności nie było.

Jak zestawimy te wszystkie informacje, znane przecież w większości od dawna i wielokrotnie omawiane, to widać gołym okiem, że nigdy nasza prokuratura wojskowa i komisja Millera nie powinny traktować z pełnym zaufaniem tak wątpliwych dowodów. Nasi eksperci musieli wiedzieć, że „czarna skrzynka” najprawdopodobniej została zmanipulowana. Mieli wszelkie przesłanki do takiego wnioskowania. Tymczasem analiza dokonana z cyfrowej kopii zapisów CVR stała się w rzeczywistości jedyną podstawą sformułowania wniosków o przyczynach katastrofy!!!!

Czy to nie jest wystarczająco wymowne? Czy nie tłumaczy wysiłków NPW mających na celu ukrycie  wielu innych dowodów w sprawie? Deprecjonowania znaczenia wielu bulwersujących faktów? (jak chociażby sprawy obecności materiałów wybuchowych na próbkach pobranych z wraku Tupolewa…).

Tak proszę Państwa – gołym okiem widać, że nasza NPW nie jest zainteresowana (tak jak i wcześniej komisja Millera) dochodzeniem do prawdy w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jedynym jej marzeniem to zamknięcie śledztwa z dotychczasowymi „ustaleniami”, a nawet, jak się nie da inaczej – w ogóle bez konkluzji. Wszystko, byle nie prawda. Wszystko, każde upokorzenie, byle nie jakikolwiek konflikt na tym tle z Rosją. Tylko jak określić takie postępowanie?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Rozmaitości