Dyskusja pod moją ostatnią notką, w wielu wątkach pouczająca i merytoryczna – powoduje, że piszę te kilka słów.
Między innymi bloger „WLODEK K” dostrzegł coś takiego:
„….. Sfalszowanie takiej Katastrofy zeby bylo idealnie to wedlug mnie jest niemozliwe. Ruski to nie idioci, bo faktycznie mistyfikacja wyglada na dobra, ale jednej rzeczy nawet najwieksi geniusze falszerstw nie wyklucza to ze pomysl moze byc genialny ale ludzie robia bledy. I to zeby bledy zostaly znalezione to jest tylko kwestia czasu. Wyglada ze Rosjanie musieli pracowac w pospiechu wiec to tu i tam trafil im sie kleks. (na przyklad nie wymazali komendy odchodzimy) Niech pan zauwazy ze tych kleksow mogloby byc wiele wiele więcej.”
Z tak postawioną kwestią zgadzam się – tyle, że nie do końca. Otóż Wlodek K zakłada, że wszystkie sprzeczności, które zawiera rosyjska wersja katastrofy smoleńskiej są wynikiem jakichś błędów, ludzkich błędów dodajmy, a przyczyną owych błędów miał być pośpiech.
Natomiast moje spojrzenie na tą sprawę jest nieco inne – zgadzam się, że Rosjanie zdawali sobie sprawę z tego, że jakichś błędów przy kreowaniu swojej wersji katastrofy nie będą w stanie przewidzieć, uniknąć. Ale nie pozostawili tej kwestii samej sobie. Czyli – robimy swoje i będzie jak ma być. Otóż – nie. Montaże rosyjskie są bardziej skomplikowane. Pisał już na ten temat wybitny znawca tematu - Volkoff. Jeżeli wiedzieli, że coś się może „spieprzyć” to z góry zadbali o to, żeby takich wątpliwych elementów było dużo więcej. Tworząc konglomerat fałszywych i może nawet (kto wie) prawdziwych przesłanek, których celowości zaistnienia nie będzie można odróżnić.
Dla przykładu – czas katastrofy – pierwotnie podawano 8:56 zmieniono na 8:41. Unieważnienie zeznań kontrolerów lotu. Protokoły sekcji zwłok – rażąco niezgodne nawet z wyglądem ofiar katastrofy, których dotyczyły. To są widoczne elementy postępowania Rosjan. Ale są też elementy bardziej ukryte – na przykład: w raporcie MAK , wśród załączników, znalazły się odczytane zapisy TAWS i FMS. Zapisy TAWS (#38) przeczą oficjalnej wersji katastrofy. Otóż rozpad samolotu wg nich rozpoczął się jeszcze w powietrzu, przed pierwszym zetknięciem z ziemią. Nie mógł być też spowodowany kolizją z „pancerną brzozą”, bowiem wg tych zapisów samolot miał przelecieć powyżej jej wierzchołka. Ale, ale…. Pojawiło się kolejne piętro montażu…. W jednej z notek zamieszczonej na Salonie w ostatnim czasie udowadnia się, że zapisy FMS mogą być zmanipulowane. Za sprawą zapisanych różnych wartości deklinacji magnetycznej. Szczegółowo omawiam sprawę w poprzedniej notce. Czyli co? Coś zaprzecza jednemu elementowi – same nie będąc wiarygodne? Ponadto – dlaczego Rosjanie, nie omawiając w ogóle treści tych zapisów w podstawowym raporcie MAK, owe zapisy wśród załączników zamieścili? Przecież urządzenia mogły wyparować jak jeden z rejestratorów katastroficznych. Inny prosty przykład – na jakiej wysokości ścięta była brzoza? 5.50>>>6,60 >>>1 metr od wierzchołka licząc>>> czy w ogóle nie została wówczas naruszona?
Weźmy sprawę trotylu – samolot był sprawdzany pirotechnicznie przed wylotem. Wynik? Trotylu (przynajmniej w kabinie pasażerskiej) nie było. A teraz co? Na próbkach pobranych z foteli są ślady TNT. Ale „nie będące pozostałością jakiejś eksplozji”. Co na to nasza prokuratura, nasze władze? Przecież to absolutnie wykluczone, niemożliwe. By bez żadnego, celowego działania „osób trzecich” trotyl mógł dziś na elementach samolotu się znaleźć.
Ktoś robi z nas, Polaków, bo tu nie chodzi tylko o naszą NPW czy nasz rząd – idiotów. Naigrywa się z nas. Poniża trzydziestoparomilionowy naród. Jakie z tej sytuacji wynikają wnioski?
W poprzedniej notce napisałem:
Trzeba odrzucić wszystko to co pochodzi od Rosjan, albo nawet przeszło przez ich ręce – i rozpocząć śledztwo od zera. Tym bardziej tak należy postąpić, ponieważ Rosjanie swoim postępowaniem w dniach 10-13 kwietnia, zacierając ślady katastrofy, dekomponując (być może rzekome) jej miejsce, w sytuacji, gdy w oficjalnym śledztwie nie uczestniczyli jeszcze nasi przedstawiciele - dali ku temu oczywiste podstawy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wnioskowanie takie ma zagorzałych przeciwników. Ponadto – że należy jeszcze inne wnioski sformułować. Ale to już temat na inną okazję.
Inne tematy w dziale Rozmaitości