Kolejna rocznica Wydarzeń Sierpniowych. I po raz kolejny powróci sprawa rzeczywistej roli Lecha Wałęsy w tamtych wydarzeniach .
Spróbuję rzucić nieco światła (a może zaciemnić?) na tą sprawę przywołując zapomniane wspomnienia Edwarda Gierka „Przerwana Dekada”. Znaleźć w nich można taki oto fragment:
Nieznana jest ani liczba agentów, ani współpracowników, ani zwyczajnych konfidentów czy ludzi wykorzystywanych w roli prowokatorów. Z drugiej strony jest rzeczą historycznie absolutnie sprawdzalną, że we wszystkich krajach totalitarnych czy autorytarnych, a Polska była właśnie takim krajem, ruchy kontestatorskie i opozycyjne oplecione są istną siatką policyjną. Tak oczywiście było i u nas. (…..)
Na posiedzeniach Biura, na przykład, Kowalczyk, ówczesny minister spraw wewnętrznych, przechwalał się, że Wałęsa jest jego człowiekiem. Dosłownie, nie żartuję. Dziś wiadomo, że był to absurd, ale wtedy nie było powodu nie wierzyć jego zapewnieniom.
Odrzućmy informację od komentarza, i spójrzmy na to co mamy:
Oto szef tajnej policji przychodzi na posiedzenie Politbiura i „przechwala się”(?) iż Wałęsa jest ich człowiekiem. Ale owo „przechwala się” to komentarz Gierka po latach. Formułowany w określonej sytuacji, gdy Wałęsa jest na szczytach władzy. Cała sprawa świadczy jednak o jego uczciwości – ujawnił bowiem fakt, że Minister Spraw Wewnętrznych przekazywał informację wówczas, iż Wałęsa był kapusiem SB. Czynił to na posiedzeniach Politbiura, przed najważniejszym organem władzy w ówczesnej Polsce i jest rzeczą absolutnie wykluczoną by jego zapewnienia nie miały podstaw. Przecież jego praca była kontrolowana przez sekretarza PZPR ds. bezpieczeństwa, którym był wówczas Kania – późniejszy następca Gierka. O całej sprawie musieli wiedzieć inni wysocy funkcjonariusze państwowi. Jest więc absolutnie wykluczone, by cała sprawa była wytworem fantazji, mitomanią Kowalczyka. To późniejszy interes polityczny nakazywał Gierkowi chronienie Wałęsy, w którym cała tzw. „postkomuna” upatrywać musiała, po 1989 roku, obrońcę swoich interesów – i opatrzył tą informację rozmydlającym rzecz komentarzem. Ale rozgoryczenie przebiegiem tamtych wydarzeń, poniżanie go przez przeciwników politycznych, opluwanie w mediach, internowanie, śmierć Zdzisława Grudnia – zrobiły swoje – i Gierek podał prawdziwą informację. Oddzielmy fakty od komentarzy. To wszystko.
Inne tematy w dziale Rozmaitości