Jerzy Korytko Jerzy Korytko
844
BLOG

Trotylowa kwadratura koła.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 38

  

Sprawa badania próbek pobranych z wraku Tupolewa przybiera kuriozalny charakter.  Badanie wstępne, przy użyciu spektrometrów , robione na miejscu – wykazuje obecność – jak to nasza prokuratura wojskowa ujmuje – „materiałów  wysokoenergetycznych”, na wyświetlaczach zaś widnieje nazwa m. innymi TNT – czyli trotyl. Te same próbki, po dostarczeniu ich do Polski przez Rosjan, przebadane po pewnym czasie w specjalistycznym laboratorium – nie zawierają żadnych substancji powybuchowych. Czyli trotyl jest –ale jakby go nie było. Bo skoro to nie wybuch jakiejś bomby podłożonej przez kogokolwiek go tam sprowadził – to skąd się tam wziął?  

Przyjrzyjmy się całej sprawie nieco dokładniej. Przed odlotem w Warszawie Tupolew został przebadany przez pirotechnika. Przy użyciu m. innymi  tych samych spektrometrów, które teraz stosują technicy NPW.

Ale wówczas, przed odlotem, spektrometry nic nie wykazały. Zero. Null. Żadnych cząstek TNT czy innych „materiałów wysokoenergetycznych”. Jest na to odpowiedni „papier”. A teraz? A teraz te same spektrometry wariują, i wykazują ów nieszczęsny TNT.

Jest z tym jeszcze inny ambaras. Komisja Millera sporządzając swój raport w ogóle sprawą obecności materiałów wybuchowych na wraku Tupolewa nie zajmowała się. Zdawkowo wspomniano o rosyjskich badaniach kilku (dosłownie) elementów, dodajmy, zupełnie dla rzetelności sprawdzenia – niereprezentatywnych. Nagle, po ponad dwu-i pół roku prokuratura wojskowa widzi potrzebę przeprowadzenia tych badań. Powód – tak do końca nieznany. Tyle, że po próbki wybierano się już –tutaj uwaga – trzykrotnie!!!

Czy nic Państwu się nie kojarzy? Tak, tak – właśnie to. To po zapisy CVR „czarnej skrzynki” Tupolewa musiano wielokrotnie do Rosji jeździć. Bo za każdym razem jakieś wady, niedoróbki czy licho wie co – miały miejsce.

Teraz jest podobnie – prokuratura pobrała po raz pierwszy próbki jesienią ubiegłego roku. To w tym czasie narobił tak wiele zamieszania artykuł Gmyza na ten temat. Próbki te jednak trafiły do Polski znacznie później – do badań przekazano je (po otrzymaniu ich od strony rosyjskiej – to „otrzymywanie” trwało ok. siedmiu miesięcy…. ) dopiero w kwietniu b.r. W międzyczasie, w lutym już bieżącego roku – pobrano próbki ponownie. W maju zdecydowano o konieczności pobrania próbek po raz trzeci – pobrania dokonano w lipcu.

Za każdym razem pobierano kilkaset próbek. Nasuwa się oczywiste pytanie – co takiego niedobrego było w poprzednich próbkach, że trzeba było je pobierać kolejny raz? Prokuratura milczy na ten temat. No chyba że za wyjaśnienie przyjmiemy tłumaczenie, że w lutym była kiepska pogoda !!! W lipcu okazało się jednak, że jak jest kiepska pogoda, to elementy wraku, z których będzie się pobierało próbki – można przenieść do hangaruJ))). Pusty śmiech człowieka ogarnia.

Ale okoliczności powyższe nie tłumaczą jednego – jak to jest możliwe, że w Warszawie trotylu nie było – a teraz jest. Co byś nie badał – trotyl. Na fotelach, ścianach kabin… To swoista nierozwiązywalna zagadka – taka „kwadratura koła”. Ktoś go podrzucił? Jedyne co mi przychodzi na myśl. O paście do butów, kiełbasie plastiku i lekarstwach – prokuratura oczywiście coś tak wspomniała, ale cieniutkim głosem. Tego dziś nikt nie kupi. Nie – po wyjaśnieniach producentów zastosowanych urządzeń, wykluczających takie, szczególnie seryjnie występujące, pomyłki.

Zastanawia jeszcze coś innego – dlaczego do badań przesiewowych nie użyto, na miejscu, w Smoleńsku – przyrządów wskazujących na występowanie produktów eksplozji materiałów wybuchowych? Czyli tzw. chromatografów?

W jednym z poprzednich wpisów wyraziłem pogląd, że sprawa ta wykorzystywana jest do tworzenia iluzji smoleńskiego śledztwa. Że to w istocie „ustawka” ze z góry do przewidzenia finałem a służąca do pozorowania jego aktywności. Bowiem poza tą kuriozalną sprawą niczym innym istotnym nasza NPW się nie  zajmuje. Ale pojawia się pytanie o to, kto był animatorem całej sprawy. Kto ją wszczął i w jakim celu. NPW jest dziś w całkowitym klinczu –kolejne próbki wykazały na spektrometrach TNT – a jeżeli prowadzone teraz badania laboratoryjne – wykluczą wybuch – to oznacza, że ktoś z nas „robi wała”. A jeżeli jednak…. sami Państwo wiecie… to co, prokuratura wysyła Tuska na wojnę z Rosją?

Ktoś wpuszcza NPW w niezły kanał…

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Rozmaitości