Mainstreamowe media a także te społecznościowe, a jakże - w dziesiatkach tekstów usiłują rozpaczliwie zamazać bieg spraw na Bliskim Wschodzie. Jak to Putin chciał cos zrobić ale nie wyszło, jak to Obama się połapał w jego grze itd itp. Brednie poganiają brednie. Główny zarzut jest taki, że Putin zamiast atakować pozycje ISIS atakuje - jak to śmiesznie okeślają - "pozycje umiarkowanych rebeliantów". Umiarkowani rebelianci. Musimy ich od razu polubic? Oczywiście :)
Popatrzmy co o ostanich wydarzeniach powiedział amerykański spec od tajnych służb - senator McCain: "...W wywiadzie dla telewizji CNN, senator John McCain oskarżył Rosjan o dokonanie nalotu na siły Wolnej Armii Syryjskiej, wspieranej przez rząd USA.
Według słów McCaina, rosyjskie siły powietrzne uderzyły w obóz rebeliantów, za których uzbrojenie i szkolenie odpowiada CIA. Szef komisji ds. sił zbrojnych amerykańskiego Senatu powołał się na informacje pochodzące od „osób znajdujących się na miejscu”.
Czyli co - Amerykanom wolno atakować suwerenny kraj, organizować swoich "zielonych ludzików", wyposażać ich w broń, szkolić w zakładanych przez siebie obozach - im wolno? Mają do tego jakis mandat? ......?
A może - przynajmniej z formalnego punktu widzenia - lepszy mandat na swoją obecność militarną w Syrii ma Rosja, która wspiera przecież - póki co legalne - władze?
Zalewa nas propaganda. jednostronny bełkot, rozpisany na chór setek głosów. Ale nie dajmy się zwariować. Nie popieram polityki Kremla. Każdy kto czytał moje teksty o tym wie. Ale to nie oznacza, że będę tolerował propagandowe brednie i kłamstwa wybielajace naszego rzekomego sojusznika. Który to sojusznik palcem nie kiwnął w sprawie Smoleńska. A teraz Obama pije z Putinem winko i nie dajcie sie nabierać na jakieś śmieszne stweierdzenia, że sie na niego przy tym krzywo patrzy. Zależy kto patrzy. I z której strony..Putinowcom się podobało.
Inne tematy w dziale Polityka
