Jak zagubione dzieci we mgle. Tak można określić poziom dyskursu publicznego na temat ostatnich wydarzeń politycznych w naszym kraju. Większość komentatorów nie udaje nawet że wie o co chodzi. Pytają – dlaczego? Po co? Te ataki na nasz kraj, z wewnątrz, zewnątrz. O co chodzi w tym wszystkim? Nie może to dziwić zważywszy na to, że odpowiedzi na te pytania burzą spokój ducha. Każą wątpić we wszystko. Prowadzą do utraty resztek nadziei na lepsze jutro. Bo z czym mamy do czynienia?
Odpowiem na to pytanie. Na początek przytoczę jedną z wypowiedzi dr. Jerzego Targalskiego dotyczącą oceny geopolitycznego położenia Polski dziś: link. Wniosek – obszar bałtycko-czarnomorski, kilka państw które tutaj się znajdują – są albo protektoratem wprost rosyjskim albo co najwyżej są częścią kondominium niemiecko-rosyjskiego. Uważam osobiście, że jest to podstawowa sprawa - uświadomienie sobie faktu naszej zależności od Niemiec i, niestety, także i od Rosji. To jest koniecznie by zrozumieć to co się obecnie dzieje. Wrzask jaki się podniósł po przejęciu władzy przez PiS nie ma żadnego związku wprost z używanymi pretekstami. Spór np. o TK jest z punktu widzenia szarego obywatela zupełnie niezrozumiały i trzeciorzędny. Ale temperaturą sporu, krzykliwością i mnogością ataków medialnych umiejętnie się to przykrywa. Powód schodzi na plan drugi – ważne, że jest wrażenie „walki o demokrację”. Tymczasem jak sugeruje Targalski powody owych ataków są zgoła inne. To zagrożone w pozycji władcy protektoratu Niemcy stoją za tymi atakami. Przyjęcie takiej tezy wyjaśnia wszystko. Osobiście uważam, że atak ten ma prewencyjny charakter. Ma zniechęcić nowy rząd przed sprawianiem jakichkolwiek kłopotów Niemcom czy Rosji. Odwieść od jakichkolwiek prób wybicia się na samodzielność choćby gospodarczą. Dotyczy to stosunków nie tylko z Niemcami ale i z Rosją. Czy są jakieś inne przesłanki, poza intuicją, że tak właśnie jest? Są. Właśnie są. Oto jeden taki twardy dowód: proszę przeczytać informację o fiasku rozmów Rosja-Ukraina-UE: Bez porozumienia zakończyły się kolejne trójstronne negocjacje z udziałem Rosji, Ukrainy i UE na temat rosyjskich zastrzeżeń do umowy o strefie wolnego handlu między Kijowem a Brukselą (DCFTA). W rozmowach, które odbyły się w Brukseli, wzięli udział: komisarz UE ds. handlu Cecilia Malmstroem, szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin oraz rosyjski minister rozwoju gospodarczego Aleksiej Ulukajew. [...] Rozmowy na ten temat trwały prawie 18 miesięcy. W tym czasie odbyły się 22 spotkania, w tym 15 na poziomie ministerialnym.
Czyli co? Suwerenne państwo – Ukraina – nie może wejść do strefy wolnego handlu bez zgody Rosji? Takie same warunki towarzyszyły próbom (tym sprzed Majdanu) wejścia Ukrainy wprost do UE. Wówczas również najpierw miały zostać spełnione rosyjskie zastrzeżenia. Jaki to ma związek z Polską? Myślę, że to oczywista sprawa. Nasze negocjacje z UE, okres dostosowawczy, trwały kilka dobrych lat. Skąd do końca wiemy jaki miały charakter? Jaką rolę odgrywała w nich Rosja? Dziś gołym okiem widać, że odegrała, i to dużą. Wystarczy prześledzić naszą politykę energetyczną po naszym wejściu do UE. Bez przerwy jest mowa o dywersyfikacji dostawców. A gdzie się zaopatrujemy w surowce energetyczne? Przez cały ten czas? Przecież nowy rząd (konkretnie min. Jasiński) tyle co podpisał nową umowę na dostawy ropy naftowej z Rosji na miliardową kwotę. Musimy zrozumieć jedno. Obowiązuje zasada dotrzymywania umów zawartych przez poprzednie rządy. Skąd wiemy jak to wygląda? Pamiętacie sprawę zawierania umów z Rosją na dostawy gazu podpisywane przez ówczesnego wicepremiera Pawlaka? Z jakiego powodu tak niekorzystne umowy są cały czas zawierane? To samo jest z NATO. Od lat nasze władze apelują o to, by pakt wzmocnił swoją obecność na terytoriach nowopowstałych państw po upadku bloku sowieckiego. I znowu - minęło tyle lat. I co? I nic? A w międzyczasie min. rosyjski Ławrow ujawnił, że pakt zawarł z Rosją w 1987 roku porozumienie, które taką możliwość wyklucza? Jesteśmy w kondominium niemiecko-rosyjskim, skazani na rolę taniego zaplecza sezonowej siły roboczej, miejsca, gdzie upycha się nadwyżki produkcji i państwem które musi kupować ropę i gaz w Rosji. Nie wtrącać się do tranzytu tych surowców na Zachód. A za surowce płacić więcej niż kraje z jakąś cząstkową chociaż suwerennością. Gdzie leży Hiszpania, jaki jest koszt dostaw gazu tam? To dlaczego taniej za niego płaci?
Od czasu do czasu zdarza się coś co cały ten układ negliżuje. Ostatnie wydarzenia robią to w najbardziej jaskrawy sposób. Jakim prawem Niemcy i ich marionetki używane dla zamydlenia oczu ingerują w nasze wewnętrzne sprawy? Kontestują legalne działania legalnego rządu? Te wydarzenia mówią bardzo dużo o prawdziwych relacjach części naszej sceny politycznej z Niemcami głównie, wykazują ich zależność, klientelizm. To samo można powiedzieć o mediach. Dziś widać czyje interesy one reprezentują. Ale przecież już „katastrofa smoleńska” była tego dowodem. Od dawna wiadomo, że 10 kwietnia 2010 roku mieliśmy do czynienia z wszystkim, tylko nie z „normalną katastrofą lotniczą”. Nie ma sensu nawet tego tutaj podpierać jakimiś faktami, dowodami. No może wskażę na ostatni news: prokuratura wojskowa informuje, że ciągle nie ma odzewu od Rosjan na jej wniosek o wyjaśnienie wątpliwości co do aktów zgonu ponad 50 ofiar katastrofy wystawionych w dniach 10-11 kwietnia. Prokuratura uważa, że te akty zgonu zostały sfałszowane. Czy taka sprawa mogła by mieć miejsce gdyby to była zwykła katastrofa lotnicza? Nie ma co się oszukiwać. Od początku nasze władze, a jak one to tym bardziej rządy głównych krajów NATO, wiedziały co się wówczas wydarzyło. I zdecydowano ukryć prawdę? W czyim interesie? Czy nie może to oznaczać ponadto, że sposób patrzenia na politykę międzynarodową Prezydenta Lecha Kaczyńskiego był nie tylko niewygodny dla Rosji – ale także i dla Niemiec? Chciałbym tym z nas, którzy nie śledzili wypowiedzi prasy niemieckiej na temat prezydentury Lecha Kaczyńskiego, przypomnieć, że już wówczas mieliśmy do czynienia z haniebnymi atakami. Kartoffeln-Zwillinge-Bruder – takie epitety można było w prasie niemieckiej napotkać, niby tej satyrycznej ale komentowały to później (rzekomo w trosce o dobre stosunki z Polską) i inne gazety. Doszło do tego, że Prezydent Kaczyński odwołał swoją wizytę w Niemczech na obchodach rocznicy powołania trójkąta weimarskiego. Czy te okoliczności nie rzucają światła na powody usunięcia naszego Prezydenta? Przecież kondominium ma swoje interesy dziś - ale miało je i wcześniej, 10 kwietnia także .
Inne tematy w dziale Polityka