jes jes
298
BLOG

Polityk dziennikarzem? Czemu nie?

jes jes Polityka Obserwuj notkę 2

Wyobraźmy sobie dziennikarza, który zajął się aktywnością polityczną - animuje działalność nowej partii, kandyduje do sejmu, bierze czynny udział w animacji wieców jest bohatrerem spotkań wyborczych, na których krytykuje ile wlezie aktualną władzę. A potem wraca do swej redakcji i... pisze sążnistą recenzję z najnowszej płyty słynnego polskiego pianisty, wydanej nakładem wytwórni fonograficznej o światowym zasięgu. Zgrzyta? Raczej nie, nawet jeśli recenzja ma niedoskonałości i jest cokolwiek napastliwa. Dziennikarz? - Ciągle dziennikarz, tyle, że muzyczny.
Wyobraźmy sobie tego samego dziennikarza, który nie zajął się polityką, lecz czynnie bieże udział w życiu koncertowym i fonograficznym jako pianista...  Zgrzyta? Raczej tak, nawet, jeśli recenzja napisana jest na najwyższym możliwym poziomie. Czy należałoby tego dziennikarza bronić, bez względu na jego poglądy na sztukę, czy wręcz przeciwnie, ale też bez względu na poglądy? A może powinniśmy się cieszyć zawsze wtedy, gdy dowala w recenzjach marnym muzykom, a wyrażać złość, gdy czepia się najlepszych?

Wyobraźmy sobie dziennikarza sportowego, który postanowił kandydować do władz ważnego związku sportowego w opozycji do aktualnej władzy. Po przegranej nasz bohater próbuje przeprowadzić wywiad z nowym prezesem, którego w kampanii wyborczej, skądinąd słusznie, nazwał oszustem i kretynem. Czy coś tu zgrzyta?

Wyobraźmy sobie dziennikarza zajmującego się tematyką gospodarczą, który zostaje rzecznikiem prasowym wielkiego koncernu. I dalej usiłuje pisać w gazetach słuszne i bardzo krytyczne artykuły na temat konkurencyjnej firmy. Pasuje?

Wyobraźmy sobie sytuację zawodową dziennikarza, specjalizującego się w zagadnieniach ochrony przyrody, który po godzinach zajmuje się pijarem fabryki chemicznej. Albo dziennikarza medycznego, który ma udziały w poważnej firmie farmaceutycznej.

We wszystkich tych przykładach, działalność sensu stricte politycznego nie musiałaby być poważnym problemem. Bo nie chodzi przecież o politykę, tylko o niebezpieczeństwo tzw. konfliktu inetresów. Dlaczego dziennikarz polityczny miałby być łagodniej oceniany pod tym względem niż dziennikarz muzyczny?

Jaki musiałby zająść zestaw okoliczności, aby koncerujący pianista zyskał dziennikarskie prawo recenzowania w piśmie muzycznym swoich konkurentów?


A propos Joanny d'Arc. Najbliższe przedstawienie tej stosunkowo mało znanej opery Verdiego w Operze Wrocławskiej, dopiero 23 października. Polecam. Podobno muzyka łagodzi obyczaje...
 

jes
O mnie jes

Nie mam i nie będę miał profilu na fejsbuku, ani na tłiterze, ani w jutiubie, ani nawet w gugleplus. Szukam odpowiedzi na moje pytania, nie interesują mnie nawalanki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka