Proszę pokazać mi grupę społeczną – choćby górników czy kolejarzy - którzy po blisko dwóch dekadach zamrożonych pensji nie wyszliby na ulicę. Parlamentarzyści jakoś – w przeciwieństwie do zawodowych ulicznych wychadzaczy, w rodzaju Piotra Dudy - jakoś nie wychodzą…
Media pokazują uciekających wicemarszałków Sejmu. Uciekają przed tłumaczeniami w sprawie 40 tysięcy złotych rocznej nagrody. I - o 5 tysięcy większej - podobnej premii dla Marszałek Ewy Kopacz. Uciekają niepotrzebnie.
Po pierwsze: dyskusja nie powinna dotyczyć tego czy premia jest wysoka czy nie. Winna dotyczyć merytorycznej dyskusji nad jakością sprawowania funkcji marszałkowskiej przez Ewę Kopacz i jej zastępców. Czy pracują dobrze czy nie. Jeśli tak – premia się należy, jeśli nie – to nie. Niestety… Nikt tak sprawy nie stawia. Awantura dotyczy kwoty 4o tysięcy złotych. Poza tym – zatrudnili ich głównie wyborcy i to głównie oni za 3 lata marszałków ocenią.
Po drugie: oczywiście nigdzie na świecie nie jest tak, by pobory polityków były choćby zbliżone do poborów biznesmenów czy prawników. Jeśli jednak tak narzekamy na brak w parlamencie tych ostatnich – trzeba powiedzieć jasno – wynika to także z niskich, w stosunku do ich obecnych, uposażeń parlamentarnych. Sam znam przynajmniej kilka wykwalifikowanych osób, które – właśnie z tego powodu – nie zdecydowały się na wejście do polityki. Z ewidentną szkodą dla tej ostatniej.
I wreszcie po trzecie: parlamentarnych podwyżek nie było w Polsce od blisko 20 lat. Proszę pokazać mi grupę społeczną – choćby górników czy kolejarzy - którzy po blisko dwóch dekadach zamrożonych pensji nie wyszliby na ulicę. Parlamentarzyści jakoś – w przeciwieństwie do zawodowych ulicznych wychadzaczy, w rodzaju Piotra Dudy - jakoś nie wychodzą…
Wiem. Łatwiej było by atakować Ewę Kopacz i jej zastępców. Ale z powyższych powodów – ja ich bronię. Bronię ich, bo te ataki są najzwyklejszym populizmem. Najtańszym z możliwych…
