Piętaszek Piętaszek
145
BLOG

Nowy Ład

Piętaszek Piętaszek Polityka Obserwuj notkę 3

Kiedy kończą się pieniądze zwykle kończą się skrupuły. Wtedy też ludzie pokazują swoją prawdziwą twarz, niektórzy przechodzą test człowieczeństwa stając się lepszymi ludźmi i wzbogacając przy tym zasoby ludzkiej duchowości. Innym idzie to jak po grudzie, gdzieś pomiędzy lękiem o przetrwanie, a sumieniem, toczą wewnętrzną walkę. Jeszcze inni zwyczajnie porzucają pozory przyzwoitości i w całej krasie odsłaniają chciwość i zepsucie. Jak na tym tle wypada twarz Premiera Morawieckiego? W moim głębokim odczuciu to będzie twarz człowieka, który ciężko pracującym ludziom jest gotowy zohydzić Polskę, jeśli ma się do wiązać z dodatkowymi wpływami.


Miałem dziś nieprzyjemność odwiedzić urząd skarbowy w "Ł", celem poddania się grzywnie za złożenie po terminie deklaracji VAT-UE. Pierwotnie wyznaczony termin wizyty nie miał szans powodzenia, ponieważ był wyznaczony na kilka dni zanim odebrałem list polecony z wezwaniem do stawienia się w urzędzie. Pani "obsługująca", młoda dziewczyna jeszcze przed 30-tką nie zadała sobie trudu ponownego wezwania, wysłała maila. No dobrze, pomyślałem - niech będzie że mail wystarczy. Poszedłem.

W urzędzie akurat trwała dezynfekcja więc na korytarzu przed salą obsługi znajdował się mały tłumek petentów i (zapewne) urzędników, którzy mieli wymuszoną przerwę w pracy. Wkrótce na dół zeszła również Pani urzędnik, z dobrze mi znanym druczkiem mandatów karnych - cóż - rocznie wysyłam kilka tysięcy deklaracji podatkowych więc drobne uchybienia co jakiś czas się zdarzają. Pani bez zbędnych ceregieli zaproponowała mi mandat w wysokości 350 złotych. Zdziwiło mnie to podwójnie, po pierwsze kwota mandatu za podobne uchybienia zwykle nie przekraczała 150-200 złotych. A tu taka podwyżka. Po drugie - o wiele gorsze - Pani wcale nie miała zamiaru poznać przyczyn wykroczenia, przyszła do mnie z gotowym wyrokiem, a na pierwsze zdanie protestu stwierdziła, że mogę mandatu nie przyjąć.

No dobrze pomyślałem, nie będę się z siksą szarpał, zasuwam od świtu do nocy i nie mam czasu na przepychanki - robota czeka. Odbiję sobie na podatkach, zwykle nie stosuję optymalizacji ale tym razem się należy, wyrównam do zera. W takich momentach przypomina mi się wezwanie Prezydenta Dudy do nie składania wniosków o 500+ żeby nie obciążać budżetu - tacy nam przyszli rządzić krzewiciele obywatelskich postaw. W praktyce na prowincji wygląda to niestety o wiele gorzej, daj im serce, to ci wybiją zęby. Pani poprosiła mnie o dowód osobisty i zaczęła pisać mandat. Nie zaprosiła mnie na górę, usiadła przy stoliku na korytarzu, w miejscu publicznie dostępnym dla postronnych i trzymając mój dowód osobisty w ręku dawaj pisać. W którymś momencie chyba coś "pykło" i chciała pójść z moim dowodem na górę ale tutaj już moje biedne nerwy nie wytrzymały i w ostrych słowach zawróciłem Panią ze schodów. Na koniec podziękowałem ozięble i ruszyłem w stronę wyjścia odprowadzany wzrokiem gapiów, z mandatem w ręku. Normalnie "Dzień świra". 

Po powrocie do biura nie omieszkałem napisać do Pani urzędnik maila z pretensją o niestosowne zachowanie i brak kultury. Napisałem jej też, że gdybym chciał postąpić adekwatnie, nagrałbym całe zdarzenie telefonem, a potem opublikował razem z opisem naruszeń jakich dopuściła się Pani urzędnik. Ale jestem człowiekiem, a nie świnią (o świni oczywiście nic nie pisałem).  

Jakież było moje zdziwienie kiedy po 30 minutach od wysyłki maila zadzwoniła do mnie Pani Naczelnik urzędu skarbowego w "Ł". W pierwszej chwili pomyślałem, ze to bardzo jednak miło, ze Pani dzwoni załagodzić. Ale po zakończonej rozmowie, kiedy w myślach przeanalizowałem jej treść już mi nie było do śmiechu.

Pani Naczelnik poinformowała mnie, że rozumie moje pretensje ale urzędniczka zrobiła w moją stronę ukłon bo przecież nie kazała mi czekać i chciała sprawę załatwić jak najsprawniej i jak najlepiej. (sprawniej byłoby wysłać prawidłowe wezwanie, po co mam latać bez sensu na pocztę po polecone?) Że urzędniczka jest wzorowym pracownikiem, oddanym i starannym i wszystko co robi, robi z jak najlepsza intencją. Że w sumie to tylko jesteśmy ludźmi. No pięknie, pomyślałem ale..  po pierwsze w rozmowie nie padło słowo "przepraszam". Rozumiem, to trochę mało za badanie prostaty w miejscu publicznym. Ale księżnej przez gardło nie przeszło. Po drugie, ja też jestem współpracownikiem oddanym i starannym, a jednak mimo tego, kiedy popełnię nawet drobny błąd, urząd skarbowy poluje na mnie z bloczkiem mandatów. I nie ma litości, ani nawet nie zapyta co się stało. Po trzecie, Pani Naczelnik zupełnie nie rozumie groteski sytuacji, w której urzędnik nakładający mandat za drobne uchybienie, sam kilkakrotnie narusza przepisy, oddalając się z moim dowodem osobistym, wypisując mandat w miejscu publicznym gdzie każdy może podejrzeć dane osobowe, czy wreszcie naruszając procedurę nałożenia mandatu, zupełnie nie badając okoliczności wykroczenia. No i to wszystko oczywiście pracownik WZOROWY, strach pomyśleć, co robią ci nie wzorowi. 

Jeszcze dwa lata temu, w jednym z warszawskich urzędów, aż poprosiłem urzędnika o wypisanie mandatu. Tak dopytywał o sytuację, szukając okoliczności łagodzących, że nie miałem sumienia się uchylać. Moja wina była oczywista, pełnomocnictwo od Klienta poszło do złego urzędu, a ja zapomniałem sprawdzić czy wysyłka deklaracji doszła. Ale to była praca w celu zapewnienia prawidłowości działania systemu, od takich kontaktów człowiekowi chce się prawidłowo rozliczać podatki. BTW. wypisał 300 za dwie deklaracje. A inflacja podobno pod kontrolą :-) 

A dziś łapię się na tym, że pod wpływem polowania z byle pretekstem, wyciągania pieniędzy każdą możliwą dziurą, coraz bardziej nienawidzę aparatu skarbowego, mam coraz większą ochotę działać przeciwko systemowi podatkowemu. Jeszcze się jakoś trzymam, jeszcze nie szukam ale naprawdę sam nie wiem czy moja obywatelska dusza w końcu nie pęknie i nie zacznę produkować spółek z wirtualnym biurem, dla potrzeb bliżej nieokreślonych, które tak chętnie kupują Panowie z rozbieganym spojrzeniem. 

Panie Morawiecki, Pan ma twarz człowieka, który próbuje mi zohydzić Polskę. Tak wygląda Pański Nowy Ład, chciwy i pełen pogardy dla pracy obywatela. Nic dobrego dla Polski z tego nie będzie, kiedy rządzący machając biało czerwona flagą zabija mojego ducha. 


Piętaszek
O mnie Piętaszek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka