Joanna Radziwilowa Joanna Radziwilowa
222
BLOG

Jak w Polsce finansuje się terroryzm przy pomocy kryptowalut

Joanna Radziwilowa Joanna Radziwilowa Polityka Obserwuj notkę 3

Dyskusja w ramach projektu „Nie Pie(p)rz – czyli nie pierz kryptowalut” prowadzonego przez sieć Knaga Exchange zainspirowała mnie do spojrzenia na problematykę finansowania terroryzmu w ramach nowych technologii płatniczych, a w szczególności kryptowalut.

To, że problem ten nie jest w Polsce eksponowany medialnie, nie oznacza wcale, że nie istnieje. W ramach swojej praktyki dotyczącej przeciwdziałaniu finansowaniu terroryzmu niejednokrotnie spotkałam się właśnie z wykorzystaniem kryptowalut zarówno do finansowania całych operacji terrorystycznych, jak i małych cząstkowych zakupów, mających jednak duży wpływ na eskalacje czy powodzenia podejmowanych przez terrorystów działań.

Choć w naszym kraju islamski terrorysta kojarzy się z arabskim wieśniakiem pasącym kozy z kałasznikowem w ręku, to jednak osoby zajmujące się finansowaniem terroryzmu to w głównej mierze świetnie wykształceni i zorientowani zarówno w świecie bankowości, jak i nowinek technologicznych ludzie. Można by powiedzieć, że przeciwstawnie do polskiego systemu nadzoru i większości służb teoretycznie powołanych do zwalczania tego typu procederu, gdzie nadal króluje nepotyzm i XX-wieczne podejście do tematyki AML/KYC.

Oceniam, iż pierwsze zainteresowanie organizacji terrorystycznych kryptowalutami, a szczególnie bitcoinem, nastąpiło już w 2014 r. Wtedy to ogarnięta złą sławą Syryjska Armia Elektroniczna zaczęła wykorzystywać kryptowalutę do dystrybucji własnego oprogramowania. W darknecie (czyli w ciemnej strefie Internetu) już w 2015 r. pojawiła się witryna internetowa “Fund the Islamic Struggle without Leaving a Trace” zbierająca za pomocą bitcoinów środki na finansowanie tak zwanego państwa islamskiego. Powstała nawet książka „Bitcoin wa Sadaqat al Jihad” ucząca, jak przekazywać niejawnie kryptowaluty na prowadzenie działalności terrorystycznej. Atak terrorystyczny na redakcję Charlie Hebdo w Paryżu został sfinansowany za pomoc bitcoinów. W lipcu 2015 r. powiązane z ISIS Centrum Ibn Taymiyya rozpoczęło przyjmowanie darowizn w bitcoinach na wsparcie kampanii „Jahezona” („Wyposaż nas”). Środki z zawierającego 3 mln dolarów portfela kryptowalut mogły zostać użyte na sfinansowanie paryskich ataków w listopadzie 2016 r. Zostało potwierdzone, iż Bahrun Naim, planista ataków terrorystycznych w Dżakarcie w 2016 r., wykorzystał bitcoiny do wirtualnych płatności, aby przekazywać środki uzbrojonym jednostkom i finansować działalność terrorystyczną.

Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego. Wbrew temu, czego uczą podręczniki, głównym problemem dotyczącym finansowania terroryzmu nie jest lokowanie czy maskowanie, ale transfer środków. Polskie banki na szczęście nie są w większości brane pod uwagę jako centra transferowe. Głównie jednak dla tego, iż do poważnych transferów wykorzystuje się procesy oparte na ręcznej akceptacji przez oficerów bankowych takich jak np. MT103/2002 Manual czy narzędzi finansowania korporacyjnego takich jak Alliance 2. To nadal w polskich bankach narzędzia nieznane. Nie znaczy to jednak, iż Polacy czy podmioty zarejestrowane na terenie RP nie biorą udziału w takich transakcjach.

Jeśli chodzi o kryptowaluty i ich wykorzystanie do finansowania terroryzmu, możemy mówić o dwóch poziomach działań. Pierwsza to finansowanie na dużą skalę. W polskich VIP-roomach, czyli pokojach bankowych, odbywają się transakcje sprzedaży lub zakupu bitcoinów. Cena transakcyjna jest zazwyczaj parę procent niższa od aktualnej ceny rynkowej. Kupujący przyjeżdża z gotówką, przelicza się ją, sprawdza autentyczność banknotów i dokonuje się przelewu kryptowaluty do wskazanego portfela. Takie transakcje opiewają nie na kilka, ale nawet na kilkaset bitcoinów. Sprzedający co prawda zostaje z gotówką, ale zarabia sześcio- czy siedmiocyfrowe sumy poprzez dyskonto sprzedaży. Kupujący zaś posiada realne środki płatnicze. Byłabym nie w porządku, jeśli nie napisałabym, iż takich transakcji w Polsce jest coraz mniej. Kontrahenci wybierają Berlin lub Monachium. Myślę, że wynika to głównie ze wzmożonych kontroli granicznych związanych z kryzysem na granicy z Białorusią i tego, że ciężko byłoby się wytłumaczyć z posiadania znacznej gotówki. Prawdziwym jednak „hitem” ostatnich miesięcy jest zakup coinów opartych na USD, szczególnie USDT. Kryptowaluta ta pozwala na szybki i niskokosztowy transfer środków do dowolnego regionu świata i wymianę w stosunku 1/1 na USD. W ramach swojej pracy, śledziłam próbę podjęcia współpracy z polskimi podmiotami w takim zakresie. Chodziło o transfery ok. 1 mln euro dziennie! Na szczęście do nawiązania współpracy nie doszło. Przeszkodą okazało się to, że polskie podmioty nie dysponowały jednorazowo aż taką ilością USDT i to, że kupujący płacił tylko w walucie euro, co podnosiło koszty transakcji o przewalutowanie.

Drugim poziomem transakcyjnym jest zakup za pośrednictwem kryptowalut wielu przedmiotów związanych czy służących do działań terrorystycznych. Można je kupić na tzw. czarnym rynku. Np. możliwość zakupu kałasznikowa za krypowaluty nie jest już żadną tajemnicą. Ciekawym jest przypadek rosyjskiego oficera wywiadu znanego jako Wladimir Krasikow. Zasłynął on z mającego miejsce w Berlinie zabójstwa dawnego czeczeńskiego bojownika Zelimchana Changoszwilego, który walczył niegdyś z wojskami rosyjskimi w oddziałach słynnego komendanta polowego Szamila Basajewa. Przed pobytem w Niemczech przez pewien czas mieszkał on w Warszawie, gdzie posługiwał się fałszywymi dokumentami wytworzonymi na nazwisko Sokołow. Wiele śladów wskazuje na te, iż ten fałszywy rosyjski paszport został kupiony właśnie w Polsce a zapłacono za niego w bitcoinach.

Podsumowując, tematyka finansowania terroryzmu za pomocą kryptowalut nie ominęła naszego kraju. Podczas gdy podmioty nadzorujące rynek finansowy czy działy AML w bankach skupiają się głównie na blokowaniu środków przedsiębiorcom, którzy dokonali drobnego uchybienia w naliczeniu czy zapłacie podatku, ta prawdziwa przestępczość pozostaje dla organów ścigania czy nadzoru niezauważalna. Tym bardziej ważne jest właściwe stosowanie przez podmioty związane z kryptowalutowym rynkiem, a w szczególności kryptokantory, procedur AML/KYC i podjęcie w tym zakresie współpracy z profesjonalnymi prawnikami.

Dziękuję Magdzie Błaszczyk za pomoc i korektę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka