johnkelly johnkelly
577
BLOG

Jajeczko po wiedeńsku

johnkelly johnkelly Polityka Obserwuj notkę 8

Jedni liczą ile razy Donald Tusk był liczony, inni debatują czy to była zagrywka pijarowska, show czy może coś jeszcze innego bo nie padły odpowiedzi na najważniejsze pytania, ani nawet same pytania bo nikt nie pytał o Smoleńsk. Znaczy Kukiz pytał, ale to skandal, że tylko on i to tak słabo. Czyli standardowe polskie piekiełko, płytkie, nudne i diabelnie przewidywalne. Rzeczywistość jest jednak taka, że po raz pierwszy od dłuższego czasu, i to liczonego w latach, prawie dwugodzinny program publicystyki politycznej dał się oglądać. Nie było bójek słownych, międlenia katastrofy smoleńskiej, tego co Prezes powiedział, a inny polityk PiS przetłumaczył, zaklinania rzeczywistości. Była rozmowa, i to o sprawach istotnych.

Niektórzy z debatujących o debacie najwyraźniej mylą też konwencje, lub też inaczej już nie potrafią i nie rozumieją, że debata nie musi być słowną jatką z niewątpliwie pokonanym i zwycięzcą. To nie było starcie z jakim do tej pory zwykle mieliśmy do czynienia. Tu nie było dwóch równorzędnych stron bo z jednej strony mieliśmy polityka i premiera zarazem, z drugiej przedstawicieli określonego środowiska. To nie było starcie między politykami, tudzież politykiem a dziennikarzem, tylko debata między politykiem a jego pryncypałem – wyborcą, czyli coś zupełnie nowego na naszym medialnym rynku bo całkowicie nie ustawione. W dodatku dość zdefiniowanym wyborcą po wywodzącego się z środowiska kultury.

Program wykazał z całą pewnością jedno. Że mamy urzędnicze państwo w państwie. Niemożebny przerost administracji i urzędniczego samowładztwa zdolnego storpedować dowolne działania rządowe, czyli np. jedno okienko, ale też i mniej lub bardziej bezkarnie pacyfikującego obywatela. Przykre, że obecny rząd nie jest w stanie z tym walczyć.

Niestety celebryci pokazali też nierzadki w naszym społeczeństwie brak znajomości zasad funkcjonowania demokracji. Za brak jednomandatowych okręgów wyborczych pretensje kierują pod adresem premiera i PO zapominając, że za kształt naszego ustroju, w tym wyborczego, odpowiada stosowna większość parlamentarna. Jeśli nie ma woli większości by wprowadzić jednomandatowe okręgi to dość niepoważnym jest winić za to mniejszość, która chce. To nie jest kwestia liczby organizacji społecznych jakie promują te rozwiązanie, ale faktycznej możliwości wprowadzenia zmiany przez parlament, o czym decyduje tzw arytmetyka sejmowa. Ot – winą sprzątaczki, że ktoś błota naniósł.

Niemniej celnym było o zabetonowanej scenie politycznej. Nie da się ukryć, że obecny system partyjny, a zwłaszcza forma jego finansowania, nie sprzyja nowym inicjatywom politycznym. Ale problem głównie leży i wynika z braku wewnętrznej debaty w partiach oraz ich etatyzmie i partyjniactwie. A przede wszystkim w tym, że w naszym społeczeństwie wszelka działalność społeczna źle się kojarzy i nie jest „modna”. Trudno jest przekonać do działalności ludzi faktycznie wartościowych. Za to takich, którzy lgną dla etatu, zabłyszczenia, by ukraść cudzy sukces, przekonywać nie trzeba – sami lezą. Na to JOW nie są żadnym remedium, tym jest tylko i wyłącznie edukacja, a zwłaszcza aktywność społeczeństwa. Niestety praktyka jest taka, że nawet zebrania wspólnot mieszkaniowych cieszą się kilku, góra kilkunastoprocentową frekwencją, a nie ma bliższej ciału formy działalności jak troska o własne w którym się mieszka.

Politycy będą debatować w takim stylu i na takie tematy tylko wtedy gdy tego się będzie od nich oczekiwać. Narzekania na poziom polityki, obrażanie się na wybory, to, w swej istocie, mało udana próba umywania rąk bo wtedy decyzje podejmuje ktoś inny, w dodatku za obrażalskiego. Politycy są tacy jakich wybrało sobie społeczeństwo, a partie czy inne organizacje polityczne takie, jacy ludzie do nich należą.

Co mamy po debacie? Niewiele. W programach publicystycznych znowu tematyka gaszonych zniczy, rojenia o wpływie rządu na ceny. Już krąży po internecie dowcip, iż prezes Kaczyński zamierza pójść w ślady Tuska i też uczestniczyć w debacie. Miejsce – neutralny grunt siedziby PiS, przeciwnik – obiektywny Mariusz Błaszczak, pytania – naturalnie właściwe. Debata na pewno udowodniła trzy rzeczy: różnicę w klasie między byłym premierem a obecnym; podejście do państwa i roli w nim obywatela; pustkę panującą tam, gdzie zasiada opozycja.

johnkelly
O mnie johnkelly

1. Mój blog jest moją twierdzą, więc: * nie wolno ci mnie tutaj obrażać. * twoje komentarze muszą dotyczyć treści komentowanego wpisu. * wzajemne poszanowanie naszych poglądów musi wynikać ze świadomości ich subiektywizmu co oznacza, że nie musimy się do nich wzajemnie i usilnie przekonywać. * nie jest dla mnie ważne jakie poglądy polityczne reprezentujesz, ważna jest dla mnie treść tego co piszesz i jak piszesz. 2. Jeśli będziesz się stosował do powyższych zasad nie będziesz kasowany a ja będę się starał podejmować z tobą polemikę. 3. Jeśli nie będziesz się stosował do powyższych zasad nie oczekuj bym poświęcał ci więcej czasu niż na to zasługujesz - będziesz kasowany bez słowa uzasadnienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka