Kiedy czytam takie wpisy jak Sadurskiego dzisiaj,które świadczą jedynie o warsztacie intelektualnym autora. Bo o czymże więcej ?Trafia mnie "szlagusik jaśnieńki"
Z pewnością dobrze sie je czyta. Ale problem z takimi tekstami stricte akademickimi polega na ich oderwaniu od rzeczywistości. Cóż z tego, że pewni dziennikarze pisza taka inni ida w druga mańkę.
Cóż z tego, że wielbiciele tzw socjalizmu obrzucają Polskę błotem rzekomego faszyzmu? To po prostu czytelne i żenujące narzędzie partii bolszewickich dyskredytowania interlokutora. Żadna nowość. Żadne odkrycie i przejmować się starymi chwytami towarzysze nie ma sensu. Mówię tu o podsumowaniu Karnowskiego. Wdawanie się w tego typu dysputy z golcami intelektualnymi typu lewicowi luminarze...tylko czego? jest zabawnie niepotrzebne. Martwi mnie w podziale dziennikarzy Sadurskiego jedno.mając ogromną władzę kreowani wręcz rzeczywistosći dziennikarze nie szukają sensacji w życiu codziennym.
Mówię tu o tym co sie pojawia w prasie.Kiedy widzę kolejną dyskusję na temat stanu polskiej lewicy zastawia mnie jedno. Ktoś płaci za mielenie tego tematu ?
Kto ma interes finansowy w tworzeniu z tzw. lewicowych speców od przekrętów ofiar faszystowskiego "rządu brunatnych kaczorów" ?
Ktoś jakieś badanie szerokofokusowe prowadzi nt. biednych złodziejaszaków z lewicy ? za pieniądze paralibertynów z UE ?
Etyka i media to dobry temat do dyskusji.Podobnie jak misja mediów i odpowiedzialność za tworzenie fikcji politycznej.
20070601
Skończył się( prawie) Dzień Dziecka więc i słowo wypada odpowiedzieć. Zmartwię Pana Panie Prof. Sadurski - notkę tą pisałem szczerze zniechęcony pojawianiem się w prasie tematów zupełnie niepotrzebnych moim dzieciom. A więc lustracji, wojowaniu z Giertychem, rozwlekłym i mętnym dywagacjom na tematy tzw.lewicowe ( chyba, że koniunkturalizm nazwać lewicą ) przez np.ostatnio Borowskiego przedstawiającego swój ground zero dla LIDU w GW.
A że pojawiły sie tam emocje.Cóż, jestem człowiekiem.
Wyjaśnię tylko jedno. To nie Pana osoba mnie "wzburzyła" ale raczej sam temat. Temat biedny , bo wszyscy po nim sobie jeżdżą. Ot i tyle.
Też wolałbym czytać ( pełne emocji jakże ludzkiej) ogniste dyskusje o programach i praktycznych rozwiązaniach dla "mojego" kraju na łamach Rzepki Dziennika GW. W zamian mam rozlane np po ekranie arbuzy Oleksiejewicza etc.
Tak jedna dobra rzecz dziś fakt,iż udało się kupić wymarzony "model" Barbie Fairytopia. Dzieci zadowolone.
re: para- libertyni. Chodzi o nacisk czyli parę i nic więcej. Nazwa własna jest tu bez znaczenia.
Inne tematy w dziale Polityka