Juan Diego Juan Diego
316
BLOG

Zabierzcie małpie brzytwę!

Juan Diego Juan Diego Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Polska. Data i godzina: 06.05.2016 21:30. Jest piąteczek. Na pewno jest już po zachodzie Słońca. Jutro na grilla, na piwsko. Na bujany fotel i ręce zarzucone za głowę, luz.

I wtedy bum jakby coś spadło z pieca. W mediach pojawia się sensacyjny wywiad z Jackiem Żakowskim, o tutaj. Hamas! Przekształcić KOD w Hamas! To jest to czego wówczas potrzebowali czerwoni demokraci, aby pokonać reżim kaczystowski. To są mokre marzenia pana redaktora. Zmęczony demokracją chce sięgnąć po przemoc. Pan Jacek ma taki epizodów więcej. W antykwariatach możecie poszukać książki Imperium. Jeden z autorów tej książki był w grupie zabójców Aldo Moro (przedstawiciel nienawidzonego włoskiego PISu). To Antonio Negri. Mózg Brigade Rosse (Czerwonych Brygad), filozof, marksista. Jacek Żakowski napisał wstęp do tej książki. Jak sam przyznaje we wstępie stał przez więzieniem, gdzie byli przetrzymywani członkowie innej organizacji terrorystycznej Baader-Mainhoff, członkowie Rote Armee Fraktion (Frakcji Armii Czerwonej). RAF zamordował Hannsa Martina Shleyera, przemysłowca niemieckiego, bo był przedstawicielem niemieckiego PISu. Stał pod tym więzieniem, ponieważ był zafascynowany rewolucją marksistowską na – wtedy jeszcze - Zachodzie. Droga do pełnej demokracji musi prowadzić do ofiar. Pan Jacek dużo mówi o demokracji. Pan Jacek jest teraz zaprzysięgłym zwolennikiem demokracji. Tak jak on ją rozumie.

Jak sami Państwo rozumiecie, przywołałem wypowiedź pana Jacka nie przypadkiem. W tej naszej biednej Ojczyźnie każdego dnia nie wiesz jaki pierdolec się pojawi w przestrzeni publicznej. A tu popatrz pan, premier kraju w centrum Europy, z ponad tysiącem lat historii, wolności demokracji, będąc chorym w łóżku wymyśla historię niebywałą. W każdym normalnym kraju służba pilnująca premiera zatkałaby mu usta do czasu aż wydobrzeje. Media w normalnym kraju kreśliłby kółko na czole. Ale nie, my jesteśmy w Polandii. Tak jak w Demokratycznej Korei Północnej, widoczny na każdym zdjęciu Kim-Dzong-Tuks wypowiada sentencję i stojący wokoło skryby pilnie notują każdą literę z jego ust wypowiedzianą. I biegną na wszystkie świata strony aby ja ogłosić światu.

Aby nie ciągnąc wątku pierdolca chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz w wypowiedzi tego tragicznie nieszczęśliwego człowieka. Otóż nie mniej ni więcej mówi, że wezwie służby i prokuratorów, aby tę spraw zbadali. Czy Państwo widzicie bezsens tego komunikatu? Premier ujrzał Prawdę Objawioną i przekazuje ją do służb i prokuratorów. Czy to nie powinno być przypadkiem odwrotnie? Służby prowadząc swoją delikatną robotę, zbierają dowody, przekazują do prokuratury i potem trafia to na biurko premiera.

Będąc chorym w łóżku odkrył międzykontynentalny spisek. Ale jak to spisek? Uśmiechnięci ludzie nie wierzą w spiski. To się w pale nie mieści”, powiedział milicjant przynosząc cielęcinę.

Czuję się jak w jakimś bantustanie, gdzie plemienny kacyk pozwala sobie na wszystko. Nikt nie protestuje, bo takie jest prawo plemiennego kacyka. Każdy chciałby być tym kacykiem plemiennym. I ja to rozumiem. Taka tradycja, a tradycja rzecz święta.

I teraz proszę sobie wyobrazić, że tak będzie do końca tej kadencji i wszystkich następnych. Będzie się waliło i paliło, ale to będzie wina polskiego PISu.

Jest rok 2050. Nadal ścigani są zbrodniarze pisowscy. Jak podają media… A polski Hamas będzie temu wtórował.

Mamy jakieś ciężko wytłumaczalne upodobanie. Można to porównać do 90 minuty w meczu piłkarskim. Jest remis. Gramy znowu z Niemcami. Na trybunach kilkadziesiąt milionów widzów. Ulewa, boisko grząskie. Jest starzał na bramkę, ale piłka grzęźnie w błocie przed linią bramkową. Polski napastnik wypruwając żyły biegnie do piłki, już ma sięgnąć końcem buta piłki i wepchnąć ją do siatki, już widzi siebie w panteonie chwały, już czuje szampan płynący mu po całym ciele, już widzie błyski oczu kobiet wokoło, gdy nagle… potyka się o własne nogi, przewraca się i ryjąc zębami w trawę wpada na siatkę.

Stoper niemieckiej drużyny wybija piłkę daleko w trybuny.

Sędzia odgwizduje koniec meczu.

I tak w kółko, jak w jakimś ześwirowanym fraktalu. Co nie wrzucisz do niego to i tak znowu jest remis. I znowu jest 90 minuta…


Juan Diego
O mnie Juan Diego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo