julian olech julian olech
680
BLOG

Panie Mann, pani Dulkiewicz to nie sierotka Marysia

julian olech julian olech Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Liberalne media ubolewają nad tym, że nasz premier podczas swojej wizyty w Gdańsku źle potraktował panią Dulkiewcz. Premier był w tym mieście 3.06. na zaproszenie stoczniowców w związku z 40 rocznicą I wizyty papieża, JPII w naszym kraju. Następnego dnia przypadała 30 rocznica czerwcowych wyborów. Decyzją opozycji Gdańsk stał się centralnym miejscem świętowania tamtego, pamiętnego wydarzenia. Dobrze pamiętam, że wybory w 1989r były sprawą ważną nie tylko dla Gdańska, ale dla całej Polski, zatem dziwić może, że ta rocznica została przez Gdańsk zawłaszczona. Obraza pani prezydent miała polegać na tym, że ochrona nie dopuściła pani Dulkiewicz w pobliże premiera, kiedy ten przechodził ulicą, a pani akurat stała na chodniku i chciała do niego podejść. Opozycja już nie zauważa, że pani prezydent ruszyła w stronę premiera niemalże z kamerą "zaprzyjaźnionej telewizji" na plecach, ale wiadome media podkreślają, że przecież chciała go tylko zaprosić na wspomniane uroczystości. Najwidoczniej pani prezydent dalej nie wie, jak ma wyglądać ochrona ważnych osób, choć właśnie przez niefrasobliwość tych służb jest teraz na tym miejscu, na którym jest. Oburzenie gdańskim incydentem przeniosło się na całą opozycję, choć jej przedstawiciele powinni w tej sprawie "siedzieć cicho", bo w zupełnie innych okolicznościach, o wiele bardziej przejrzystych, na terenie państwowego obiektu potraktowali premiera, jak przysłowiowe powietrze. "Kto mieczem wojuje, ….."

Oburzenie w sprawie niewłaściwego potraktowania pani prezydent wyrażają też zwolennicy opozycji, ci znani i mniej znani, a także ci, którzy chcieliby o swoim istnieniu przypomnieć. Jak donosiła wczoraj "wp.pl" ostatnio takim oburzeniem zapałał znany dziennikarz muzyczny Wojciech Mann. Pan Mann prowadząc audycję "W tonacji Trójki" zapowiedział utwór "Neandertalczyk" i wspomniał, że ta piosenka może się kojarzyć z zachowaniem premiera. Mann był tak uprzejmy, że specjalnie dla naszego premiera wygrzebał ten utwór z głębokich muzycznych archiwów. Obawiam się, że panu Mannowi od jakiegoś czasu nadmiar muzyki wyraźnie szkodzi, skłócił się z wieloma swoimi współpracownikami, pozrywał popularne programy, bo pewnie uważał, że bez niego wszystko się zawali. Nie zawaliło się, co pewnie pana Manna bardzo dziwi. Pewnie mniej dziwi, ale bardzo przeszkadza, że z zerwanych kontraktów nie płynie już kasa. Czy pan dziennikarz uznał, że pora o sobie przypomnieć, bo zdałoby się zarobić więcej grosza? Jeżeli tak, to złą wybrał drogę, jego postawa raczej zwolenników mu nie przyczyni, chyba, że po tej opozycyjnej stronie w stosunku do rządu, ale etatu od nich raczej nie dostanie.

A teraz o samej sprawie. Pani Dulkiewicz poszła w politykę, ale najwidoczniej tego jeszcze nie wie, że to nie jest zabawa dla grzecznych dziewczynek. Doświadczenie w wielkiej polityce pani Dulkiewicz ma niewielkie, a można by za nie ewentualni uznać niezbyt długi staż na etacie zastępcy prezydenta Gdańska. Niektórzy twierdzą, że trzeba mieć twardą skórę, by nie powiedzieć, że co innego, by w tej zabagnionej polityce tkwić. Sam guru naszych liberałów, Donald Tusk tuż przed swoim odejściem do Brukseli przypominał partyjnym kolegom, że o miejsce w polityce trzeba walczyć, a nie czekać, że ktoś, komuś poda to na tacy. Pani Dulkiewicz podano na tacy fotel prezydenta Gdańska i najwidoczniej pani uwierzyła, że dalej wszystko będzie równie łatwe, jak zdobycie gdańskiego ratusza.
Pani Dulkiewicz, mocno wspierana przez PO, przez to samo PO, które ze swoich szeregów usunęło jej poprzednika, źle zaczęła swoje urzędowanie. Wdała się w konflikt z ZZ Solidarność i polskim rządem o działalność ECS, która absolutnie kłuci się z przesłaniem Solidarności. Pani prezydent spiera się także z rządem o teren Westerplatte i o działanie muzeum II Wojny Światowej. To zły start do pełnienia ważnej roli, jaką jest bycie prezydentem takiego miasta, jak Gdańsk. To miasto i to miejsce, Westerplatte, zupełnie nie zasługują sobie na takie wypowiedzi, jak ta niedawna zastępcy pani prezydent, która sugerowała, że w wywołaniu IIWŚ Polacy też mają swój udział. Po takiej wypowiedzi teren Westerplatte powinien jak najszybciej wrócić pod opiekę państwa, podobnie powinno się stać z ECS, bo Gdańsk, a ściślej, jego gospodarze, wyraźnie nie rozumieją roli jednego i drugiego muzeum, choć dla wielu Polaków w tej sprawie żadnych niejasności nie ma.

I na koniec, co do pana Wojciecha Manna. Przykro patrzeć, jak dobry, popularny dziennikarz rozmienia swoją sławę na drobne. Potracił dobre programy, obraża ludzi, często tych, z którymi wcześniej długie lata pracował. Teraz zabiera głos w sprawie, która sprowadza się do czystej, a jednocześnie brudnej polityki. Pan Mann idzie w ślady innych artystów/celebrytów, a jest ich całkiem sporo, którym najwidoczniej własna praca nie daje już satysfakcji. Być może brakuje im oklasków i nieustannego podziwiania ich talentów, ale ten spadek zainteresowania nimi nie dzieje się bez przyczyny. Oczywiście, każdy człowiek ma prawo do wyrażania własnych poglądów politycznych. Gorzej, kiedy do wyrażania tych poglądów wykorzystywane są media, które tym osobom przyniosły popularność i to dzięki programom, które z polityką nie miały nic wspólnego. A może te osoby zasługują sobie na podobne potraktowanie, jakie spotkało panią Dulkiewicz w Gdańsku, może powinniśmy przestać je zauważać? O tej przestrodze powinna pamiętać też pani Dulkiewicz, nie jest przecież sierotką Marysią, którą powinni zainteresować się wszyscy, którzy obok niej przechodzą.

PS. Pani Dulkiewicz będzie miała okazję porozmawiać sobie z panem premierem, otrzymała zaproszenie do jego kancelarii i ponoć je przyjęła. Zobaczymy, co z tą nadzwyczajną okazją zrobi.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura