juzbliskoswit juzbliskoswit
264
BLOG

Unia Sowiecka czy Związek Europejski - 6. Budowniczy w pracy.

juzbliskoswit juzbliskoswit Polityka Obserwuj notkę 0

6. Budowniczy w pracy


Prosowiecki sojusz rozrósł się bardziej, niż mogli na to liczyć jego inicjatorzy. Nie tylko lewica, ale praktycznie cały świat ubóstwiał Gorbaczowa. Wszystkie jego pomysły, włączając „Wspólny Europejski Dom", były entuzjastycznie przyjmowane, choć większość z jego zwolenników prawie nie rozumiała przyświecających mu celów.
Jednym z tych zwolenników był Jacques Chirac*, ówczesny mer Paryża, obecny prezydent Francji. Mimo że pomysł „Wspólnego Europejskiego Domu" okazał się dla niego źródłem pewnego zakłopotania, nie powstrzymało go to przed wspieraniem tego projektu. Słuchając Gorbaczowa, niejako z powodu swojej naiwności, doszedł on do wniosku, że „Wspólny Europejski Dom" miałby się składać z dwóch odmiennych części: z socjalistycznego Wschodu i z kapitalistycznego Zachodu.

„Jeśli dobrze pana rozumiem, Wspólny Europejski Dom, o którym pan wspomniał, będzie się składał z dwóch odrębnych struktur umieszczonych pod jednym dachem. Jeżeli chodzi o nas, chcielibyśmy stworzyć bardziej jednolitą strukturę, w której poszczególne jej elementy bardziej by się ze sobą przenikały, opartą na pokoju wzmacnianym polityką rozbrojeniową, na rosnącej wymianie i na bardziej powszechnym pojmowaniu praw człowieka "- powiedział Chirac do Gorbaczowa w 1989 roku.
Gorbaczow: „Myślę, że nieprecyzyjnie pojmuje pan nasze podejście. Być może informacja, którą pan posiada na ten temat jest niepełna.

Niech pan osądzi sam, co mogłoby się stać gdybyście powiedzieli nam: przekształćcie się w to, czym chcielibyśmy was widzieć, a my poczekamy i zobaczymy. My, w rezultacie, zwrócilibyśmy się do was z taką samą prośbą. Oczywiście nic dobrego by z tego nie wyszło. Potrzebujemy odmiennego podejścia.
Istnieją pewne rzeczywistości: mamy dwa systemy, dwa militarne i polityczne bloki, dwa systemy wartości charakterystyczne dla każdego z nas. Spróbujmy teraz przyspieszyć cały proces w oparciu o te rzeczywistości. A obok kontaktów politycznych ustanówmy związki między blokami militarnymi i politycznymi, społecznościami ekonomicznymi, centrami kultury, stolicami Ud. Wszystko to, jak wierzymy, stworzyłoby nową sytuację, w której obraz «zimnej wojny» i związane z nią wyalienowanie zostałyby wyeliminowane krok po kroku.

Jednym słowem istnieje pozytywny potencjał. To tak, jak w rodzinie. Mogą oczywiście istnieć różnice między jej poszczególnymi członkami, jednak nie wyklucza to zgodnej koegzystencji, wspólnego ponoszenia odpowiedzialności za siebie samych i za całą rodziną. Powinniśmy więc wyjść od tych istniejących rzeczywistości, a nie od ideologicznych postulatów i sympatii. W wyniku wymiany idei i wzajemnej komunikacji, cała sytuacja ulegnie zmianie. Wyłonią się nowe możliwości, których nawet nie podejrzewamy, a którymi będziemy się zajmować w przyszłości.

Prawdopodobnie najtrudniejszą kwestią po zbudowaniu Wspólnego Europejskiego Domu byłaby odpowiedź napytanie, gdzie miałaby znajdować się jego stolica ".
W tym momencie Gorbaczow uświadomił sobie, że już powiedział za dużo. Zaśmiał się więc i rzekł:
„Ale wszystkie stolice powinny pozostać sobą ".

Chirac, szczęśliwy niczym skowronek, odjechał do pracy „na budowę". Spędził na niej kolejnych 15 lat, nawet po tym, jak główny architekt projektu zmienił zawód i został roznosicielem pizzy.
Inni socjaliści pozostali bardziej w zgodzie z fundamentalnymi zasadami i okazali się nie mniej naiwni.
„Jesteśmy przekonani, że ekipa budowlana tego domu musi być w pełni europejska " - powiedział Gorbaczow do składającego wizytę w Moskwie lidera niemieckich socjaldemokratów Vogela - „ Istniej ąpewne rzeczywistości, takie jak NA TO i Układ Warszawski".
Vogel: „Każdy dom musi mieć wytrzymałe ściany. Wymienione organizacje mogłyby stanowić dwie z nich (...) ".
Pozostałe dwie „ściany" tej budowli, na co obaj zgodnie przystali, miałyby stanowić RWPG i EWG.
Vogel: „ Ważne jest, by upewnić się, że procesy integracyjne w obu częściach Europy nie rozbiegły się."
W konsekwencji, w pierwszym stadium „Wspólny Europejski Dom" oznaczał dla Europy Wschodniej przede wszystkim wzmocnienie RWPG. Żeby być odpowiednim partnerem dla EWG, należało zjednoczyć się jeszcze ściślej.
Honecker*: „[...] I mimo wszystko uważamy, że kraje EWG ostatecznie porozumieją się między sobą. Już wprowadziły uniwersalną jednostkę rozliczeniową - ECU, która będzie w obiegu na równi z walutami narodowymi. By nie być gołosłownym, chcę ci dać w prezencie monetę wartości 50
ECU.

Gorbaczow: Dziękuję. Nawiasem mówiąc, dlaczego nie mielibyśmy wprowadzić w RWPG wspólnej waluty? "
Honecker nie był przeciw, jednak uważał za konieczne starannie się do tego przygotować, Zaproponował, aby rozpocząć nie od waluty, lecz od wspólnego rynku - ma się rozumieć - socjalistycznego.
Gorbaczow: „Dobrze, porozmawiamy na ten temat w przyszłym [1989] roku. Jednak może nasi towarzysze spotkają się w tej sprawie?

Honecker: Dobrze, jesteśmy za wstępnymi konsultacjami. Jednak na razie, jak sądzimy, powinniśmy tworzyć organizację zjednoczonych państw socjalistycznych Europy. Trzeba już teraz obmyślać dalsze etapy naszego rozwoju, niezależnie od tego, czy wszystkie nasze kraje zgodzą się z tą ideą, czy nie.
Panowanie ponadnarodowych monopoli w Europie Zachodniej znacznie ułatwia stworzenie takich form integracji politycznej, jak na przykład Europarlament. Do tego należy dodać, że od 1992 roku państwa Wspólnoty Europejskiej nie będą miały między sobą granic ".
A ponieważ w Europie Wschodniej nie było ponadnarodowych monopoli - trzeba było zmierzać do integracj i środkami czysto socjalistycznymi.
Wkrótce jednak w Europie Wschodniej nie było już chęci do integracji... Wydarzenia 1989 roku wywołały słabo skrywaną panikę w zachodniej części kolektywu architektonicznego. Na przykład, w listopadzie francuski minister spraw zagranicznych Roland Dumas* pospieszył do Moskwy, żądać zapewnień, że plany nie uległy zmianie:

Dumas: „ (...) Chciałbym również znać wasze stanowisko dotyczące obecnego etapu rozwoju w kierunku nowego porządku w Europie, pamiętając o kwestiach stabilności i pokoju. Odpowiada to waszym ideom « Wspólnego Europejskiego Domu». My zbudowaliśmy już pierwsze piętro tego domu -jest nim zachodnioeuropejska integracja ".

Gorbaczow: „ To zaledwie jego aneks ".

Dumas: „Tak, możemy to nazwać aneksem. Jednak wznosząc kolejne piętra, powinniśmy kierować się wspólnym projektem architektonicznym i starać się, by były one kompatybilne ".
Dumas miał spore powody do zmartwień, bowiem wschodnia połowa ich wspólnego domu nagle zaczęła ujawniać pęknięcia na powierzchni budowli. Stropy groziły zawaleniem się na głowy nieszczęśliwych budowniczych. Mur berliński właśnie runął, ukazując słabość całej konstrukcji. Gorbaczow pilnie potrzebował wsparcia za strony Zachodu.

Gorbaczow: „ Uzgodniono, że zmiany nabierają tempa w krajach Europy Wschodniej. Ale czy Zachód też się zmienia? "

Dumas: „Dobrepytanie (...) ".

Gorbaczow: „Przy okazji, rozmowa z wami jest lżejsza dlatego, że reprezentujemy dwie opcje socjalistycznego ruchu robotniczego. Czy nie zapomnieliście o tym? ".
Dumas: „Jeśli widzicie zaskoczenie w moich oczach to tylko dlatego, że właśnie zamierzałem powiedzieć to samo ".
Na tym etapie, każdy trzeźwo myślący murarz, w przeciwieństwie do naszych budowniczych-marzycieli, szukałby schronienia, jako że upadek konstrukcji był coraz bliższy. Czechosłowacja nie chciała w przyszłości socjalizmu, Polska była już po wyborze pierwszego niekomunistycznego rządu, państwa bałtyckie dążyły do całkowitej niepodległości, a w niemieckich wyborach socjaldemokraci ponieśli całkowitą klęskę. Przyszłość Gor-baczowa zapowiadała się niewesoło, a zachodni partnerzy nie mieli mu zbyt wiele do zaoferowania.
Sowieckie imperium w istocie już padło, a na świecie brakowało sił, które mogłyby je ocalić, bądź wskrzesić. Socjaliści jednak nie rezygnowali. Mienszewicki osioł po prostu nie był w stanie pojąć, że marchewka, za którą gonił od prawie stu lat, zginęła na zawsze. I to w takim momencie! W samą wigilię historycznego zwycięstwa, kiedy to lewicy udało się przejąć kontrolę nad „projektem europejskim" i gdy już szykowała się ona do konstruowania „nowego światowego ładu"!
Lewica, wierząc że jest niezwyciężona, próbowała dalej.

W ostatniej chwili, na kilka miesięcy przed upadkiem Związku Sowieckiego, mało znacząca postać, niejaki Pierre Mauroy* (były francuski premier i wiceprzewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej) zaoferował swój przyjazd do Moskwy w celu wypracowania strategii ocalenia. Jak zapowiedział tak zrobił. 17 września 1991 roku delegacja Międzynarodówki pod jego przewodnictwem przeprowadziła rozmowę z Gorba-czowem.
Mauroy: „Przyszłość socjalizmu w waszym kraju to naprawdę trudna kwestia. (...) Sami powiedzieliście, że stary komunistyczny model zniknął. Oczywiście, socjalizm w waszym kraju będzie socjalizmem typu sowieckiego, takim, który pasuje tylko w waszym kraju. Jednak jestem przekonany, że wasze demokratyczne społeczeństwo wpasuje się w ramy ruchu socjalistycznego rozwijającego się w Europie i w pozostałych częściach świata. (...) To, że jesteśmy tutaj, stojąc przy was po tym, jak ruch robotniczy podzielił się 73 lata temu, jest dla mnie wzruszające. Mamy nadzieję, że socjalizm, wolność, demokracja będą wspólnym przeznaczeniem waszego i naszego kraju w ramach różnorodności, która dziś istnieje ".
Nasz osioł dostał wreszcie swoją marchewkę.
Nic strasznego, przekonywali się nawzajem bolszewicy i mienszewicy, patrząc jak republiki byłego ZSRS j edna po drugiej ogłaszają swoją suwerenność. Koniec końców, kraje Europy Zachodniej też są całkowicie suwerenne, a mimo to jednoczą się w strukturach „europejskiego domu". Tak więc, zadanie sprowadzało się do już znanego...


W rozmowie z Gorbaczowem niemiecki minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher* przeprowadzał tę paralelę z dużym upodobaniem:


„- Jak pan pamięta, tysiąc lat temu w Europie było jedno imperium - Karolingów, później nastąpił jego rozpad, wielowiekowa faza państw narodowych z ich niekończącą się wrogością aż do wstrząsów XX wieku. Obecnie wstąpiliśmy w Europie w fazę formowania struktur konfederacyj-nych, kiedy zacierają się granice oraz powstaje wspólna przestrzeń gospodarcza i polityczna. Jest to prawidłowy wynik rozwoju, który wymagał wielu stuleci.


Republiki Związku Sowieckiego mają wyjątkową szansę uniknąć fazy wyodrębniania się państw narodowych i od razu wkroczyć w epokę konfederacyjnychform życia państwowego. Zaoszczędzi im to cały okres historyczny z prawdopodobnymi nader niełatwymi doświadczeniami.
- Wspaniała myśl - poklepał go po ramieniu Gorbaczow. I nakazał: - Byłbym rad mogąc ją usłyszeć w Pana jutrzejszym wystąpieniu na konferencji KBWE.
— Postaram się wmontować ją w wystąpienie "—ugodowo odpowiedział Genscher.
Zresztą, Gorbaczowa nie trzeba było szczególnie namawiać. Jednak nie może być wątpliwości, że również liderzy byłych sowieckich, a obecnie suwerennych republik niejednokrotnie słyszeli od Genschera i o imperium Karolingów, i o unikalnej szansie historycznej.
I niejeden tylko Genscher robił im wykłady na ten temat. Delors, na przykład, jeszcze latem 1990 roku czynił im takie zarzuty:


„-Jak to jest, że Europa zmierza do integracji, awy — do zniszczenia wspólnych struktur? "


Jednakże po roku, drogie Delorsowi „wspólne struktury" trzeba było rozpędzić za próbę zamachu stanu. Jeden tylko Gor-baczow zręcznie wywinął się od odpowiedzialności i już po kilku dniach zaczął mówić o konieczności stworzenia nowych - takich samych - struktur. Ponownie zebrał liderów byłych republik sowieckich w Nowo-Ogariewie i zabrał się za narzucenie im nowej Umowy Związkowej. A dla tych, którzy bardzo się opierali -jeszcze innej umowy, z początku czysto gospodarczej.


Krótko mówiąc, problem coraz bardziej upodabniał się do tego, który akurat rozwiązywali jego europejscy partnerzy. Jak zaświadczył ówczesny minister spraw zagranicznych ZSRS Borys Pankin*, w Nowo-Ogariewie „obraz i duch" Wspólnoty Europejskiej, jakby unosił się w sali obrad". Co więcej:

„Paradoksalnie, ale miało to miejsce: kiedy Gorbaczow przesadnie kładł nacisk na porównanie ze Wspólnotą Europejską, ktoś z członków Rady Państwa [to znaczy liderów republik] zawsze ochładzał jego zapał, przypominając, że Wspólny Rynek - to mimo wszystko wspólnota różnych państw, a my na razie, dzięki Bogu, jesteśmy federacją... "

Ot jak przemówili, gołąbeczki! Nareszcie!

W porównaniu z niedoświadczonymi liderami republik, Gorbaczow posiadał jedną niewątpliwą przewagę: miał na swe usługi najlepszych na świecie specjalistów od narzucania takiego rodzaju wspólnot i związków. Od nich znał wszystkie subtelności tego mało znanego fachu. Wiedział, na przykład, że najważniejsze to wspólna waluta, zaś wszystko pozostałe się załatwi. Tak czy owak, bez samodzielnej waluty nie ma samodzielnej polityki gospodarczej, a zatem nie ma również niepodległych państw, zaś wszystkie ich deklaracje o suwerenności nie są nic warte. Czego by się nie deklarowało, to wspólna waluta koniecznie pociągnie za sobą wspólną konstytucję i państwowość.
„- Od 1957 roku istnieje Wspólny Rynek dwunastu państw Wspólnoty Europejskiej — uświadamiał Gorbaczowa francuski minister gospodarki Pierre Beregovoy*.

- Wciągu ostatnich kilku lat idziemy drogą przyspieszonej integracji gospodarczej. Do końca tego stulecia będziemy mieli jedną walutę, bądź co najmniej, wspólną walutę ".

Zauważmy, że Beregovoyowi nie przyszło do głowy, że wyborcy mogą zagłosować przeciw temu. Odrzucenia socjalizmu przez wyborców nie ma w socjalistycznych schematach woli narodu - oni tak nazywają coś zupełnie innego.
„- Wasz kraj już teraz ma wspólną walutę - kontynuował Beregovoy. - Pojawia się pytanie: czy trzeba obecnie się jej pozbywać, a za 30 lat tworzyć od nowa? "
Oczywiście, że nie trzeba - opinia Gorbaczowa na ten temat była dobrze znana. Lecz jak zmusić nieuświadomione narody Związku Sowieckiego do zrozumienia tej prawdy?

Ależ bardzo prosto. Zachód pomoże Gorbaczowowi szybko osiągnąć wymienialność rubla, a inne waluty, jeśli nawet się pojawią, pozostaną niewymienialne. Chociaż wątpliwe, by przy wymienialnym rublu, ktokolwiek jeszcze zechciał mieć oddzielną walutę. A jeżeli nawet zechce - nie ma zmartwienia. Tak czy owak w sposób nieuchronny będą mocno przywiązane do silnego rubla.
„-Dotąd macie jedną walutę, jeden bank zajmujący się handlem zagranicznym, jeden kanał przepływu walut zagranicznych -mówił Beregovoy. -Pojawia się pytanie o możliwość pojawienia się w Związku wielu walut. Myślę, że jest to całkiem prawdopodobne. Lecz jeśli tak, to chciałbym wiedzieć, jaki będzie między nimi związek, jakie porozumienia walutowe będą obowiązywać w przypadku eksportu, importu, inwestycji. Jaki będzie mechanizm finansowania zewnętrznych więzi gospodarczych? Jeśli rubel uzyska wymienialność, to czy będziemy mieć do czynienia zjedna, czy wieloma organizacjami finansowymi?
- Co się tyczy walut republikańskich — odpowiedział Gorbaczow - rzeczywiście trwają rozmowy na ten temat. Myślę jednak, że jeśli we współpracy z Zachodem rozwiążemy problem wymienialności rubla, to republiki nie będą miały potrzeby wprowadzania swoich własnych walut. W każdym wypadku zakładam, że biorąc pod uwagę rozmiar i znaczenie takiej republiki jak Rosja, rubel będzie odgrywał wiodącą rolę.


- W ramach Związku - kontynuował - zamierzamy także realizować ścisłą koordynację polityki zagranicznej, w tym i współpracy gospodarczej z zagranicą, aby mieć wspólne podejście do zagranicznych przedsiębiorców i korporacji. Co więcej, myślimy o utworzeniu Centralnego Systemu Rezerw na bazie banków centralnych ".
Pod koniec rozmowy wtrącił się Primakow*, zwróciwszy się do Beregovoy z prośbą:

„-Kiedy będzie Pan w Kijowie, proszę powiedzieć tam to samo, co powiedział Pan tutaj o wspólnej walucie i wspólnym rynku.

- Pamiętam, - dodał Gorbaczow - iż kiedy Jacques De-lors był u nas z wizytą, to wygłosił wyjątkowo pożyteczny wykład dla naszych ministrów. W ogóle, wszystkie te pytania przypomniały mi słowa Turgieniewa wypowiedziane o Tołstoju, iż wszystkie trudności i problemy przefermentują i ostatecznie stworzą napój godny bogów ".


Kilka dni później do Moskwy przybył Roland Dumas i również z zainteresowaniem wysłuchał projektu Gorbaczowa:

„Porozumienie gospodarcze będzie zawierać [...] zasady wspólnej polityki w dziedzinie opodatkowania, bankowości, kwestii socjalnych i innych. Nasi ekonomiści uważają, że powstanie walut narodowych nie wywoła poważnych problemów, tym bardziej, że rozwiązanie problemu wymienialności rubla doprowadzi do spadku spekulacyjnego podniecenia. Odnotuję, że zainteresowanie wspólną przestrzenią gospodarczą przejawia, na przykład, Estonia, to znaczy, że i w krajach nadbałtyckich rozumieją, że trzeba żyć.
Dumas: Mogę podać dwa przykłady mówiące o tym, że to możliwe. Mamy strefę franka, łączącą waluty narodowe całego szeregu państw. Jednak waluty te znajdują się pod ochroną franka i bez niej nie mogłyby istnieć. Drugim przykładem jest Wspólnota [Europejska], gdzie oprócz narodowych walut państw europejskich istnieje jeszcze wspólna jednostka rozliczeniowa - ECU. Wyobrażam sobie rzecz w taki sposób, że fundusz stabilizacyjny mógłby ułatwić uregulowanie problemów stosunków walutowo-finansowych w Związku ".
Wreszcie i sam Mitterrand zapragnął przedyskutować z Gor-baczowem kwestię ocalenia (bądź mimo wszystko odtworzenia) ZSRS. Ich spotkanie miało miejsce w ciemnym lesie na południu Francji. Tam Mitterrand miał trzy chaty kryte słomą.

„ - Mimo wszystko wychodzi paradoksalna rzecz — z zamyśleniem powiedział Mitterrand, wyszedłszy z lasu na spotkanie Gorbaczowa. - Wyjeżdżasz za miasto z nadzieją znalezienia ciszy i spokoju, a tu hałasu więcej niż od wielkomiejskiego ruchu. Koguty pieją, osły ryczą, kozy beczą".
Gorbaczow współczująco kiwał głową. Z osłów rozmowa przeszła na Jelcyna, a z Jelcyna-na socjalistyczne interesy.
„— Rozumuję całkowicie chłodno, - powiedział Mitterrand - w interesach Francji jest, żeby na Wschodzie Europy istniała centralna siła. Jeśli będzie rozpad, jeśli powrócimy do tego, co było u was do Piotra Wielkiego, to będzie historyczna katastrofa i jest to sprzeczne z interesami Francji.
Wiekowa historia uczy nas tego, że dla Francji jest konieczne mieć sojusznika na Wschodzie Europy, aby można było zagwarantować równe działanie sił. Każdy rozpad jednolitości na Wschodzie niesie niestabilność. Oto dlaczego nie chcemy i nie będziemy wspierać ambicji separatystycznych.
[...] Należę do tych, którzy pragną mieć w Pana osobie silnego partnera - nowy Związek. Inaczej co - Rosja, Ukraina, Białoruś, Gruzja, jeszcze jakieś państwa? W rezultacie w Polsce sytuacja stanie się jeszcze bardziej niestabilna. To samo można powiedzieć o Czechosłowacji, Węgrzech.[...]

Jeśli tak sprawy pójdą, to moi odlegli następcy będą musieli ustanowić solidne stosunki z Rosją, bowiem jest to najpotężniejsza część, jaka pozostanie ze starego Związku. Ale do tego czasu wszyscy możemy jeszcze znaleźć się w stadium anarchii. Jestem zwolennikiem tego, aby za 2-3 lata wasz kraj odrodził się na federacyjno-demokratycznej podstawie. To najlepsze wyjście dla całej pozostałej Europy.
Pan, panie Gorbaczow, kieruje się względami patriotycznymi. Ja w tym przypadku wychodzę od konstatacji historycznej logiki rozwoju naszego kontynentu ".
Potem udali się do innej chaty na obiad. Zebrali się tam już za okrągłym stołem najrozmaitsi krewni i powinowaci obu prezydentów.
„ - Porozmawiajmy o Europie " - zaproponował Mitter-rand, siadając.


Wszyscy aprobująco zaszemrali i pozwolili Mitterrandowi pierwszemu zabrać głos.
„-Jeśli mówić o Europie po naszej stronie - powiedział - to jest to przede wszystkim wspólnota dwunastu państw. Wspólnota Europejska znajduje się obecnie na odpowiedzialnym etapie swojego rozwoju. Chodzi o stworzenie instytucji politycznych Wspólnoty Europejskiej. Ale, oczywiście, taki proces będzie przebiegał nie we wszystkich dziedzinach. W ostatecznym rezultacie państwo pozostaje państwem. Do 1997 roku przewidywane jest także utworzenie unii gospodarczej i walutowej Wspólnoty Europejskiej. Wiele trzeba również będzie zrobić w dziedzinie dyplomacji. Decyzje w tej sprawie mogą zostać podjęte na czekającej nas w grudniu tego roku sesji Rady Europejskiej.

- Kiedy mówi Pan o dyplomacji, to co ma Pan na myśli? ~ uściślił

Gorbaczow                                                                          

- Na razie to jeszcze otwarta kwestia. Jest się tu nad czym zastanowić. Jasne jest tylko jedno .-jeśliby unia polityczna dwunastki ukształtowała się wcześniej, to Europa dałaby, zapewne, radę efektywniej i szybciej wkroczyć tak by nie dopuścić do wojny domowej w Jugosławii.

- Tak, - zgodził się Gorbaczow - sytuacja w Jugosławii jest rzeczywiście trudna.
Porozmawiali nieco o Jugosławii.

-  Tak więc samo życie doprowadza kraje Wspólnoty Europejskiej do utworzenia unii politycznej - podsumował Mitterrand. -Przed historią nigdzie się nie ucieknie.
Gorbaczow w pełni się z nim zgodził, ale i spojrzał na problem jeszcze szerzej:

- Są dwie podstawy: to Wspólnoty Europejskie, które tworzą sobie system instytucji politycznych. To również Związek Suwerennych Państw na bazie dawnego Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich. Jest również współpraca między nimi w ramach określonych zapisami dokumentów ogólnoeuropejskiego procesu i wysiłków w dziedzinie rozbrojenia. W taką koncepcją wpisuje się także rola i obecność Stanów Zjednoczonych oraz Kanady. Jednak powinna to być polityka europejska, a nie amerykańska polityka wobec Europy".
Trzy miesiące po tym spotkaniu Związek Sowiecki przestał istnieć. Połowa europejskiej budowli legła w gruzach.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

* Jacques Rene Chirac (ur. 1932) - polityk francuski, obecny prezydent Francji, a jednocześnie współksiążę Andory. Od 1962 roku w gabinecie premiera Georges'a Pompidou na różnych stanowiskach ministerialnych, w latach 1974-1976 premier, zaś od 1977 do 1995 roku mer Paryża. Założyciel neogaullistowskiej RPR. Dwukrotnie (1981 i 1988) bez powodzenia kandydował na stanowisko prezydenta; zwyciężył w nich dopiero w 1995 i 2002 roku.

*2 Erich Honecker (1912-1994) - niemiecki działacz komunistyczny, dyktator NRD. W 1961 roku kierował tajnymi przygotowaniami do budowy muru berlińskiego. W 1971 roku zastąpił Waltera Ulbrichta na stanowisku I sekretarza SED, zaś w 1976 roku został przewodniczącym Rady Państwa. W 1989 roku został postawiony w stan oskarżenia za nadużywanie władzy i korupcję. Proces został zawieszony ze względu na zły stan zdrowia Honeckera, który uzyskał zgodę na wyjazd do Chile, gdzie zmarł.

*3 Roland Dumas (ur. 1922) - francuski polityk socjalistyczny, z wykształcenia prawnik, bliski współpracownik Francoisa Mitterranda. Od 1971 roku członek Partii Socjalistycznej; od 1965 roku (z przerwami) deputowany; w latach 1981-84 minister ds. Wspólnoty Europejskiej; w latach 1984-86 i 1988--93 minister spraw zagranicznych.

*4 * Hans-Dietrich Genscher (ur. 1927) - niemiecki polityk związany z FDP. Genscher przez dłuższy czas był ministrem spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec. Genscher był zwolennikiem odprężenia między Wschodem a Zachodem i rozwinął własną strategię prowadzenia takiej polityki. Miał duży udział w zjednoczeniu Niemiec w latach 1989-90 oraz przy tworzeniu UE.

*5 Pierre Beregovoy (1925-1993) - francuski polityk socjalistyczny, premier Francji w okresie prezydentury Francoisa Mitterranda, w latach 1992-1993. Niejasne są okoliczności śmierci Beregovoya, który został znaleziony przez policję śmiertelnie ranny, z kulą w głowie - zmarł po przewiezieniu helikopterem do szpitala w Paryżu. Ochroniarz byłego premiera zeznał, że polityk zabrał mu broń i popełnił samobójstwo. O depresji premiera od chwili przegranych wyborów mówili też jego przyjaciele, aczkolwiek wdowa stwierdziła, że Beregovoy nie pozostawił żadnego samobójczego listu. WIO. rocznicę śmierci polityka w mediach francuskich pojawiła się teza o zabójstwie politycznym, którego przyczyną miała być chęć ukrycia skandali politycznych, w które zamieszany był sam prezydent Mitterrand. W okresie kilkunastu miesięcy po śmierci byłego premiera życie straciło kilka innych osób z prezydenckiego otoczenia.

*6 Boris Pankin (ur. 1931) - ostatni miniser spraw zagranicznych Związku Sowieckiego, wcześniej ambasador ZSRS m.in. w Pradze i Sztokholmie, doradca Gorbaczowa.

*7  Jewgienij M. Primakow (ur. 1929) - polityk sowiecki. Od 1959 członek KPZR, od 1962 roku redaktor naczelny organu KPZR „Prawda", w latach 1985-1989 dyrektor Instytutu Ekonomiki Światowej i Stosunków Międzynarodowych (MEMO). Członek Rady Prezydenckiej (1990) i Rady Bezpieczeństwa (1991). Deputowany do Rady Najwyższej ZSRS 1984-1989; dyrektor Federalnej Służby Wywiadu Zewnętrznego Federacji Rosyjskiej (1991 -1995). Od 1996 minister spraw zagranicznych Rosji. W latach 1998-1999 premier.

"Nie możemy kupić swojego bezpieczeństwa, wolności i braku strachu przed bombą przez popełnienie grzechu tak wielkiego, jak powiedzenie miliardowi istot ludzkich żyjących obecnie w niewoli za żelazną kurtyną: "Porzućcie swoje sny o wolności, ponieważ, aby ratować własną skórę, zamierzamy ubić interes z waszymi panami". " Ronald Wilson Reagan, 40. Prezydent Stanów Zjednoczonych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka