Po roku używania (uważanego powszechnie za przyzwoity) telefonu z dotykowym ekranem nasuwa mi się jeden wniosek: w materii komórek cywilizacja wykonała krok w tył. Dlaczego tak uważam?
Zaraz się dowiecie. Najpierw jednak zaznaczę, że nie jestem totalnym hejterem – kilka zalet w dotykowcach znalazłem. Na dużym ekranie łatwo przegląda się internet, zdjęcia, filmy, a także wygodniej korzysta się z GPS. Ponadto smartfony najczęściej wykorzystują do swojego działania skomplikowane systemy operacyjne, jak Android – dzięki temu do pamięci możemy ściągnąć tysiące (także darmowych) aplikacji, które potrafią znacznie rozszerzyć funkcjonalność telefonu. Wśród nich są naprawdę wciągające gry – jak naparzanie ptaszkami w zielone świnki – które bez ekranów dotykowych nie byłyby już tak fajne. Smartfony to małe komputerki, które łatwo dostosować do swoich potrzeb.
Problem pojawia się wtedy, kiedy telefon dotykowy ma być po prostu telefonem. Co z tego, że bajerów jest sporo, skoro w komórkach dotykowych, przede wszystkim w tych z wyższej półki, pojemność baterii wystarczy na 1-2 dni pracy, a przy częstym użytkowaniu nawet mniej niż dobę (tu muszę obronić przed sobą swój telefon, który bez problemu umie przetrzymać zadowalające 4 dni).
Więcej:
http://kalejdoskop.wroclaw.pl/nie-dotykac/jako-%E2%80%9Enie-dotykac-komorek-dotykowych.html
Młodzi dziennikarze. O wszystkim, co nas dotyczy, denerwuje i interesuje!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie