Co się musi a co się może
(przyczynek do automatyzmu namiętności)
Dzisiaj miało być kilka zdjęć z gór i opowieści dziwnej treści, ale najpierw mały przyczynek do głównego tematu, a główny temat ostatnio się objawił w "Rytuał i ewolucja "małżeństwa"".
Jest bowiem niedziela. W niedzielę należy powstrzymywać się od pracy. Dlatego będzie o pracy (przymusowej). Jak wiadomo z gadania o pracy dużo dobrej pracy nie musi wyniknąć (tak jak z filozofowania teoretycznego o tzw. filozofii praktycznej).
Oto fragment z "Traktatu o dobrej robocie" Tadeusza Kotarbińskiego:
"Trzebaż wreszcie rozważyć jeden z naczelnych problemów nowoczesnej organizacji pracy, problem motywacji. Ludzie pracują na ogół dlatego, że muszą (…) przymus bywa tutaj rozmaitego rodzaju (najczęstszy - ekonomiczny, poparty sankcją jak u żołnierza, czy też żądany ze strony opieki domowej lub publicznej, jak w przypadku młodzieży szkolnej [skrót mój,newdem]).
Ważne jest to, że osobnik działający dlatego, że musi, czuje się źle, zwłaszcza w porównaniu z działającym ochoczo, i że skutkiem tego działa mniej sprawnie (…) To, że taki osobnik czuje się źle, nie obchodzi bezpośrednio prakseologa zainteresowanego wyłącznie kwestią skuteczności działań [a nas to właśnie obchodzi bezpośrednio, a pośrednio się wydaje, że wszelkie sprawne działanie (lub niesprawne) buduje w końcu pewną summę ludzkiego czucia się lepiej lub gorzej – dopisek nasz, newdem].
Ale dlatego prakseolog jako taki musi się interesować pośrednio także i problemem likwidacji lub przynajmniej osłabienia tego złego samopoczucia opanowującego wykonawców prac. (…) Uważny Czytelnik gotów pomówić nas o przedsiębranie prób z góry skazanych na niepowodzenie. Mogłoby się bowiem zdawać, że bądź poszukujemy warunków, przy których praca stałaby się działaniem nieprzymusowym (co wygląda po prostu na contradictio in adiecto), bądź rozmyślamy marzycielsko o takim stanie rzeczy, kiedy by można było obyć się bez pracy. Otóż nie, nie stawiamy sobie ani pierwszego, ani drugiego z tych zadań zaiste chimerycznych.
Poszukujemy rozwiązania problemu motywacji inną drogą. Chodzi o to, by człowiek robił ochoczo to, co robić musi; by tego, co robić musi, nie robił tylko dlatego, że musi; by w robieniu tego, co musi, znalazł upodobanie i dzięki temu pracę swą usprawnił wielokrotnie, okazując hojność w oddaniu się jej."
Opuśćmy na chwilę sferę życia, na której koncentruje się Kotarbiński.
Coś co się musi (i praca sensu stricto, także, mówimy czasem o tzw. etosie pracy) może być także "odczute", może być to intuicja pewnego musu, pewnej naturalnej skłonności, pochwalanie czegoś w sobie, bez jasnych sygnałów o zysku z tego dla nas płynącym (a nawet przy odrzuceniu myśli o zysku). Dajmy na to: przeczuwam i jest to moją zaakceptowaną skłonnością, iż nie zabiję już celowo żadnego pająka.
Jeśli nie przyjmie się takiego musi, w zasadzie odrzuca się całą sferę tego co się może.
Bo gdyby się tego co się musi nie przyjęło, to co się może zamieniłoby się w to co się musi.
Zobaczmy banalne, ostre, nieco upraszczające sprawę, przykłady:
W demokracji platońskiej lud z nieograniczonej wolności popada w całkowitą niewolę pod rządami tyrana, jednostka, nieumiejętnie korzystając z wolności, stacza się na dno zniewolenia. Najdobitniej dowodzą tego różne rodzaje nieumiarkowania, od tych mniej do najbardziej społecznie szkodliwych (zdaje się, że wolność najbardziej zatraca się w nałogach: alkoholizmie, narkomanii, wolności i łatwości „handlu zdecydowaniem” w hazardzie).
Stanisław Jerzy Lec: Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Istotnie, życie, aby je w sposób wolny przeżyć (a nie, dajmy na to, jak pisze w „Narkotykach” Witkacy: „gwazdrać, gwajdlić i gwędolić” pod jakimś nałogiem, który nas i naszą wolność ujeżdża), zmusza nas do samodyscypliny i umiaru. Większe aspiracje pociągają za sobą konieczność większej samodyscypliny, a im większa samodyscyplina, tym większy triumf dążeń wolności.
Pytanie: czy przyjęcie tego, "co się musi", to jedyna droga?
Jeśli zmusimy się do pracy nad zagadnieniem, może okaże się że niejedyna..
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura