kamiln95 kamiln95
54
BLOG

Wojna, jak zwykle.

kamiln95 kamiln95 Polityka Obserwuj notkę 0
 

               Wojna (ponieważ konfliktem nazwałby to ktoś, kto dostaje za to pieniądze) w Ukrainie trwa już od sporego czasu. 

Cóż, poradzić, gdy niedźwiedź dostaje cokolwiek, nie zadowoli się ochłapami. Jak to można wyjaśnić? To bardzo proste, już dziś, nikt nie neguje rosyjskich zdobyczy na Krymie. Wszyscy uznajemy to fakt za dokonany. Zdobyli i tyle. Co z tego? Dla świata niewiele, dla samej Ukrainie pewnie coś to znaczy. 

Dziś wiele słyszymy o kolejnych walkach, o następnych żądaniach Rosji. 

              Oczywiście tzw. "Zachód" protestuje. W tym akurat, co jak co, ale "Zachód" posiada swoje wielowiekowe tradycje. W protestowaniu na przemoc, Francja, czy Wlk. Brytania są naprawdę nieźli. Kto nie wierzy, niech trochę poczyta historii. 

Niemniej ma to swoje znaczenie, nawet dość istotne. Pomijając fakt, jak prezydent Rosji gardzi wszelkimi zachodnioeuropejskimi salonami to jednak sankcje gospodarcze zaczynają odnosić pewien skutek. Pozostaje pytanie, jakie znaczenie mają sankcję, gdy naprzeciw stoją karabiny? 

Ostatnie wydarzenie ukazują dwa niezaprzeczalne fakty. Po pierwsze, świat powoli zaczyna się nudzić wojną w Ukrainie, tak jak znudziła nam się wojna w Syrii, czy pozostałe reżimy. Trudno przecież, czytać ciągle tą samą książkę. 

Drugim faktem jest to, iż przywódcy europejscy próbują protestować. Co więcej, chcą przeciwdziałać działaniom Rosji. 

             Moja dawna nauczycielka miała zwyczaj pytania nas, uczniów, o nas stosunek do nauki. Na każde nasze zapewnienie, że uczyliśmy się, zadawała pytanie, ale czy nauczyliśmy się. Oto w tym chodzi, nikogo nigdy nie interesują nasze chęci, przysięgi, tylko o skutek naszego działania. Dla niej było to najistotniejsze. Widząc to, co dzieje się dzisiaj, sądzę, że z powodzeniem mogłaby zostać prezydentem Francji. Szumne protesty, deklaracje wszelkich przywódców europejskich (wyłączając Wielką Brytanię, gdyż ona z natury nie ma odwiecznych wrogów, ani wiecznych sojuszników), zauważam jaki nikły skutek odnoszą wszelkie te działania. 

Prosta logika nakazuje każdemu uznać, że słowo zawsze przegrywa z karabinem. Oczywiście, świat, w którym słowo miałoby większą moc, ale nie łudźmy się, niestety świat jaki jest, wiemy wszyscy. 

              A my sami? Polacy, rodacy? Mamy (przynajmniej według naszych polityków) niezaprzeczalną misję, którą akurat Polska do spełnienie. Niestety, widzi mi się, Nobli z tego tytułu nie będzie. Pewnie rozczaruje to wielu, którzy chcą ugrać coś na tej wojnie dla swoich karier. Nasze zaangażowanie na wschodzie ma sen. Miałoby zapewne większy sens, gdyby sama Ukraina oczekiwała naszej pomocy. Tyle, że nikt ze strony ukraińskiej jakoś nie bardzo pali się do tego, aby choćby być wdzięczni za to, że angażujemy się w te sprawy. Zresztą, za co mają być wdzięczni? Przecież Rosjanie nadal strzelają, potrafimy to zmienić? Pod względem sumienia, jesteśmy całkiem fair. Tak powinno być, że, gdy silniejszy atakuje słabszego, inni się za tym słabszym wstawiają. Tylko, że w polityce, rzadko wygrywają Ci, którzy mają sumienie. O co chcemy walczyć? O pamięć potomnych? Słaba pociecha, dla tych, wszystkich, którzy na interesach z Rosją stracili już wiele. Stracą jeszcze więcej, bo akurat Rosjanie, jak my, Polacy, mają świetną pamięć. I notabene rzadko wybaczają. 

             Ukraińcy? A któż ich pyta o zdanie? Hollande? Merkel? Czy oni się liczą? Trudno, wojna to interes. Natomiast wiadomo wszystkim, wojna to niesamowity interes dla wszystkich. Także, wojna, jak zwykle. 

 

 

kamiln95
O mnie kamiln95

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka