kaminskainen kaminskainen
111
BLOG

Za co polubiłem Faith No More

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 4

Nigdy jakoś nie byłem wielkim zwolennikiem grupy Faith No More - może nawet trochę ze względu na jej ogromną popularność? Jednak bardzo ich polubiłem, odkąd zaczęłem słuchać muzyki w samochodzie. Przy czym w niczym to oczywiście zespołowi FNM nie uwłacza; są płyty rockowe i jazzowe, które się świetnie do auta nadają (FNM, Zappa, NRD) - i takie, które absolutnie nie dają rady (np. Gong, chyba też Voo Voo). Kolega z kolei zachwalał III Symfonię Lutosławskiego - słuchało mu się jej znakomicie w drodze do Katowic.

Jako że mój umysł ciągle do siebie gada, i to w dosyć uczony sposób (tak już mam, może dlatego ludzie często dziwnie na mnie patrzą; wzięło się to chyba z bezsenności w okresie dzieciństwa) - podczas słuchania muzyki w samochodzie powstają ad hoc całe tyrady i ustępy pracy doktorskiej na temat estetyki rocka i jazzu. Dostaje się przy tym i takiemu Faith No More - i może kilka refleksyjek sobie tu spiszę.

A może właśnie nie?

Za to nawiążę do nastroju, o którym pisałem na końcu notki o Nomeansno: gdy po gównianej wystwie sztuki współczesnej (albo po gniotowatym koncercie współczesnej poważki) wsiadam do samochodu, i puszczam sobie Franka Zappę albo Faith No More. Oto człowiek sobie uświadamia, jak bardzo, jak szalenie wybitnymi artystami są ci ważeni raczej lekce przez "oficjalne salony" (cokolwiek to jest) muzycy rockowi. Mówię oczywiście o topklasie muzyków rockowych, artystach w swoim fachu. Mike Patton nie jest po prostu drącym ryja szarpidrutem, tylko Artystą w każdym możliwym wymiarze swojej działalności (także biznesowym) - pożytkującym w swej twórczości całe, ogromne bogactwo swego naprawdę niezwykłego talentu.

Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym i tu nie dotknął czegoś "szczególnie charakterystycznego dla rocka" itp. - mianowicie niezwykłej łatwości estetyzacji wszelkich, także najbardziej ekstremalnych, form ekspresji. Dzikie wrzaski i ryki, rzężenie zdychającego hipopotama, atak najbardziej furiackiej furii największego furiaty - proszę bardzo, Mike Patton wszystko to Państwu zaserwuje w przepięknej formie - obok tych swoich monumentalnych ballad unikających kiczu jak cholera, oczywiście. I on to robi na zimno, z wyrachowaniem; bawi się na naszych oczach subtelnościami growlingu (nazwa techniki wokalnej "porykującej", w istocie bardzo trudnej i wymagającej długich treningów - nieumiejętnie stosowana doprowadza do utraty głosu), penetruje kolejne rejestry furii - a wszystko jak najbardziej uzasadnione, osadzone w formie i kontekście, solidnie podbudowane. I to jest właśnie ta estetyzacja, w swojej fazie ostatecznej: utwory FNM osiągają zgrabność doskonałą, stają się pierwszej klasy, najznakomitszym towarem na rynku muzycznym. Z całym tym wrzaskiem! Żaden inny gatunek muzyczny nie ma możliwości tak łatwego, niewymuszonego przetworzenia dowolnego elementu i zaanektowania go do swej sztuki. Zappa potrafił w bardzo przekonujący sposób zagrać nawet webernopodobne struktury, które jednocześnie nie przestawały być rockiem (co prawda szczególnie wyrafinowanym - mowa o kawałku You Call That Music?).

Proszę nie myśleć, że on tak tylko udaje i wrzeszczy jednocześnie przymykając porozumiewawczo oko - o nie! On jest po prostu Artystą, a nie zbuntowanym młodzieńcem pragnącym wykrzyczeć swój ból podobnym sobie. Gdy taki młodzieniec dorasta, możemy zobaczyć, jak ten jego wcześniejszy obłęd staje się bardziej umowny, staje się konwencją: obłęd, ale za kratkami. Mike Patton potrafi go opakować w formę znacznie atrakcyjniejszą, niż te kratki bezpieczeństwa: te kawałki są sexy. Zaliczam go w tym sensie do najbardziej wyrafinowanych i samoświadomych artystów naszych czasów (a co!).

PS. Gdyby kto pytał - jest to swobodnie napisana recenzja z albumów King For a Day... i kolejnego, brzmiącego trochę jak dokrętka, ale też świetnego.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura