kaminskainen kaminskainen
83
BLOG

Caspar Brotzmann

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 8

Jeśli ktoś uważa, że żaden rockowy grajek nie może go już niczym poważnym zaskoczyć - powinien posłuchać nagrań Caspara Brotzmanna.

Oczywiście, po pierwsze - mamy do czynienia z synem sławnego jazzmena niemieckiego, sławnego na cały świat saksofonisty, prowadzącego obecnie m.in. jeden z najważniejszych, progresywnych big-bandów jazzowych (czyli - nie składającego broni).
Ciekawa jest ta sprawa z niektórymi synami jazzmenów: wzrastali w atmosferze artystycznej, przesyconej jazzem i studiami nad wyższymi teoriami muzycznymi - i wybrali granie "wulgarnego rocka"! Obok Brotzmana - mam na myśli młodego Braxtona, syna Anthony'ego i załoźyciela szaleńczej formacji "post-rockowej" The Battles. Dziwna rzecz: klasycy free jazzu zbyt słabo chyba oddziaływali na rocka w czasach największej eksplozji swej sztuki - i stąd musieli w końcu oddać rockowi własne dzieci, by zrobiły to, czego prości rockowi grajkowie zrobić nie umieli (umiał Captain Beefheart, ale był sam jeden). Tajemne wyroki losu muszą się dopełnić.

Co gra Brotzman? Demonicznego, mrocznego, przytłaczającego rocka. Nie jakiś "progressive black jazz-core-metal", tylko rocka; nie jest to odnoga jakiegoś nurciku podgatunku, ściśle niszowe, marginalne zjawisko - tylko punkt dojścia muzyki rockowej, w wydaniu ciężkim, gitarowym. Po prostu tak brzmiałby rock jako taki, gdyby go traktować poważnie i uprawiać jak sztukę. Jest to ciężki rock robiony na poważnie, przez ludzi dojrzałych i dorosłych - dla podobnych sobie. To mokry sen różnych gwiazdek typu "narzeczony Dody": gdyby poznali te nagrania, popełniliby czym prędzej zbiorowe harakiri. Ledwie by im starczyło wyobraźni do ogarnięcia tego, co się tam dzieje. Dojście do takiego poziomu myślenia o formie i fakturze przez "rockowych grajków" w mainstreamie, w skali choćby półpowszechnej, nie jest i nie będzie możliwe, gdyż rock to jednak sztuka masowa, popularna. Wybitna oryginalność i czysto artystyczne dokonania są skazane na bytowanie niszowe, podziemne.

Ale przecież niegorszy jest Sonic Youth. prawda? Mówi się o nich, że to najwięksi nerdowie wśród rockmanów, jedyni tacy odszczepieńcy i intelektualiści grający rockowe hity będące jednocześnie współczesnymi kompozycjami. I to już jest mniemanie błędne - Kaspar Brotzman to ten sam poziom abstrakcji i ten sam, wściekły talent do rocka. Dlaczego jest niepopularny? Po pierwsze, jest z Niemiec i śpiewa (czy powarkuje) po niemiecku; po drugie, jego sztuka jest naprawdę trudna w odbiorze, odstręczająca, przerażająca. Ta muzyka przeraża naprawdę. Dlatego piszę, że to mokry sen rozmaitych "szatanistów", którzy bardzo chcą mnie nastraszyć, ale z efektem zawsze odwrotnym (śmieszą mnie niezmiernie). Brotzman jest bez wątpienia artystą - może i przeklętym, może odrzuconym, może diabelskim - ale artystą.
Nie sądzę zresztą, by chciał nas swoją sztuką pognębić i doprowadzić do rozpaczy - po prostu tworzy swoje mroczne freski (mało to znamy dzieł mrocznych?), być może dowodząc, że i w potworności można się doszukać jakiegoś dostojeństwa i piękna.

Choć może trudno sobie to wyobrazić - nie słyszałem nigdy podobnej muzyki. Jest inny od wszystkich, przychodzi zza siedmiu gór i siedmiu mórz. To właśnie ten rodzaj inności - oryginalność autentyczna i onieśmielająca. Należałoby go wymieniać obok wybitnych pisarzy, kompozytorów i reżyserów - w popularnych opracowaniach o rocku trudno znaleźć dla niego miejsce.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura