Przeglądałem sobie swój tekst o Klausie Schulze i widzę, że w sumie przeoczyłem to najważniejsze, co chciałem napisać - choć może nie całkiem przeoczyłem.
Pisałem, że niemieccy muzycy o rockowej proweniencji wytyczyli raz na zawsze tory dla użycia syntezatora/elektroniki w muzyce popularnej (choć ich własna muzyka ocierała się czasem bez wątpienia o współczechę) - i że inaczej być nie mogło. Otóż właściwy geniusz Klausa Schulze polegał na tym, że podszedł do syntezatorów z rodzajem naiwnej otwartości typowej dla muzyków rockowych - i właśnie dlatego wydobył na świat bogactwo barw i nowych przestrzeni, które były w tych instrumentach zaklęte. Tego rodzaju długoletnim eksperymentom z syntezatorami nie oddałby się ani muzyk kształcony klasycznie, ani jazzowo. Wyjątkiem był pianista Florian Fricke, który nagrał jedną z pierwszych płyt na moogu (debiut formacji Popol Vuh) - ale był to człowiek, który stworzył de facto nowy typ muzyki z pogranicza klasyki, współczesnej, new age i rocka (znamy tę twórczość z filmów Wernera Herzoga) - czyli nie był ortodoksem, a wręcz przeciwnie, był uduchowionym dzieckiem kontrkultury, które jednak na zawsze ukochało Mozarta. W ogóle wyjątki zawsze się znajdą - innym mógłby być Sun Ra, nawiedzony jazzmen z USA, który grał na moogu solówki przypominające dźwięk odkurzacza czy startującej rakiety: nie traktował tego instrumentu jak "innego fortepianu", tylko jak zupełnie nowy instrument o szokujących, nowych możliwościach - podobnie, jak Hendrix traktował gitarę elektryczną - wyprzedzając w tym innych muzyków o dekady. Mi się wydaje, że coś nowego po Hendrixie powiedział dopiero Caspar Brotzmann - także grający "raczej na wzmacniaczu, niż gitarze".
Pozostaje kwestia wpływów minimalizmu na Schulza, Schnitzlera, Froesego &c. - był on świadomy, nieświadomy - a może go zgoła nie było? Dziś Schulze twierdzi, że do wszystkiego doszedł niezależnie, żadnego Terry Rileya nie słuchał i nie znał - ale dawniejsze wypowiedzi świadczą o czymś zgoła innym. Potwierdzają, że niesamowita, nawet jeśli często nudnawa Kosmische Musik jak najbardziej była po części efektem zaadaptowania reguł amerykańskiego minimalizmu.
"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura